wtorek, 31 marca 2015

Rozdział 8

Jace:

Obudziłem sie, mój wzrok od razu powędrował do zegarka 4 nad ranem. Westchnełem. Nie miałem ochoty już spać, wziełem swoje ciuchy i poszedłem sie kąpać. Po kilku minutach byłem gotowy, wyszedłem z pokoju i od razu skierowałem sie do sypialni Clary. Otworzyłem lekko drzwi, robiłem to najciszej żeby jej nieobudzić. Spała tak niewinnie. Nie krzyczała, dziś miała dziwnie spokojny sen. Spojrzałem na nią ostatni raz, po czym zamknełem drzwi i zszedłem na dół do kuchni.
Kiedy przechodziłem korytarzami było niezwykle cicho, ale i jeszcze ciemno. Dotarłem do kuchni i pierwsze co zrobiłem to nalałem sobie wody, upiłem łyk, odstawiłem szklanke i oparłem sie o zlew rękami. Stałem tak w ciszy.
- Buenos días* - Na te słowa natychmiast sie odwróciłem, a przede mną, przy blacie siedział Raphael.
- Co tutaj robisz ? - spytałem niesiłując sie na miły ton. Bądźmy szczerzy, nie przepadałem za tym wampirem ze wzajemnością.
- Siedze - odparł zwyczajnie.
- To widze, ale co robisz w kuchni. Wampiry nie przepadają chyba za jedzeniem śmiertelników - dodałem sarkastycznie, po czym skierowałem sie do wyjścia, ale głos wampira mnie zatrzymał.
- Chciałem porozmawiać..
- Nie obchodzi mnie co masz do powiedzenia - zaczełem, nawet sie nie odwracając w jego strone i ruszyłem dalej.
- Czyli nie obchodzi cie Clary ? - Na te słowa automatycznie stanełem i odwróciłem sie w jego kierunku, nie odezwałem sie. Raphael uśmiechnął sie triumfająco.
- O co chodzi ? - spytałem siłując sie na obojętny ton.
- Bane powiedział mi że ktoś wchodzi sobie w jej sny bez pozwolenia..-przerwał i tu spojrzał na mnie -..i poprosił mnie o pomoc.
- Nie rozumiem - wypaliłem nie zbyt inteligentnie.
- Powiem w skrócie, moge jej pomóc pozbyć sie tego kogoś z jej głowy i dowiedzieć sie kim jest i czego dokładnie chce.
Nawet nie zauważyłem kiedy usiadł na parapecie. Podszedłem bliżej i oparłem sie o blat.
- Skąd ta pewność że Ci sie uda ? - zapytałem obserwując go uważnie.
- Nie mam pewności - odpowiedział zamyślony wpatrując sie w kajobraz zaa oknem.
- A skąd ta nagła chęć pomocy z twojej strony ? - spytałem podejrzliwie - Magnus Ci coś obiecał ? - dodałem sarkastycznie.
Chłopak zaśmiał sie i zeskoczył z parapetu.
- Można tak powiedzieć - odrzekł tajemniczo po czym bez słowa wyszedł z kuchni. Tak poprostu..

 
Clary:


Otworzyłam oczy. Nie widziałam zbyt wiele przez ciemność panującą w pokoju, jednak powoli moje oczy zaczeły sie przyzwyczajać. Podniosłam sie i rozejrzałam, było cicho nawet aż za cicho. Pokręciłam głową i wstałam, podeszłam do okna usiadłam na parapecie i przyglądałam sie na krajobrazowi za oknem. Nie wiedziałam nawet która jest godzina, wpatrywałam sie w opustoszałe ulice bez samochodów i  żywej duszy.  Otworzyłam okno. Poczułam lekki chłodny wiatr na twarzy, lekko sie uśmiechnełam.
Spojrzałam wysoko w niebo i zamknełam oczy „ Zrób to.. “ usłyszałam w swojej głowie. Otworzyłam oczy i nie wiedząc czemu stanełam na krawędzi parapetu przytrzymując sie okna, Wziełam oddech i zrobiłam ten ostatni krok do przodu..


Raphael:

Chodziłem po Instytucie jak obłąkany, nie umiałem znaleźć sobie miejsca. Zmierzałem właśnie korytarze na 2 piętrze kiedy przechodząc obok jednego z sypialni poczułem coś..dziwnego ? Nie wiem jak to nazwać, ale mój wampirzy zmysł podpowiadał mi że coś jest nie tak. W tej samej chwili usłyszałem krzyk, Przeklnełem po hiszpańsku i nie czekając wbiegłem do pokoju, który okazał sie być..Clary ?
Leżała na łóżku i rzucała sie jakby ją torturowano. Wpatrywałem sie w nią aż do sypialni nie wpadli Jace i Alec, którzy odrazu zaregowali i podeszli do łóżka chcąc ją chyba obudzić.
- Nie - Po chwili obok pojawił sie Magnus - Nie możemy jej obudzić - dodał patrząc na mnie znacząco.
Spojrzałem na niego, po czym podszedłem do dziewczyny.
- Co mam robić ?
- Położyć sie spać - odparł, a ja spojrzałem na niego jak na idiote, dodał widząc mój wyraz twarzy - Żebyś mógł wejść do jej snu, musisz najpierw zasnąć tylko wtedy będe mógł was “ połączyć “.
Westchnełem.
- El vampiro que duerme durante el día** - mruknełem sarkastycznie siadając pod ścianą, oparłem sie o nią i zamykajac oczy starałem sie zasnąć. Nie mineło może kilka minutach kiedy poczułem mocny ból w głowie, zaklnełem, po chwili ból minął, a ja otworzyłem oczy i zauważyłem że znajduje sie tam gdzie wcześniej tylko że byłem sam, no prawie. Wstałem i zauważyłem rudowłosą siedzącą na parapecie chyba wpatrywała sie w obraz za oknem, po chwili otworzyła okno lekko sie wychyliła i wtedy to usłyszałem „ Zrób to.. “. Obserwowałem jak Clary staje na krawędzi parapetu, bierze oddech i robi krok do przodu. Nagle sie otrząsnełem i szybko ruszyłem w jej kierunku, złapałem ją w ostatniej chwili za ręke i z szybkością wampira wciągnełem do środka. Dziewczyna patrzała na mnie ze zdziwieniem i zdezorientowaniem.
- Czy ty masz pojęcie co chciałaś przed chwilą zrobić ?! - warknełem na nią, sam nie wiem czemu, troche mnie poniosło. Nie odpowiedziała, złapała sie lekko za głowe i po chwili upadła na podłoge. Kucnełem przy niej i spostrzegłem że przede mną ktoś stoi, spojrzałem w góre, był to wysoki męźczyzna ubrany w czarny garnitur. Nie mogłem dojrzeć jego twarzy, nawet gdy sie wyprostowałem, dziwna ciemność mi to uniemożliwiała. Spojrzałem na niego uważnie, ale ten tylko stał i chyba bacznie mnie obserwował.
- Kim jesteś ? - spytałem troche słabym głosem, no tak..potrzebuje krwi przecież nic nie piłem przez ostatnie pare godzin.
Nie odezwał sie. Nie chciałem zabierać głosu, był zbyt słaby jak mój orgaznim, bez krwi poprostu nie umiem funkcjonować, jak każdy inny wampir. Staliśmy tak w ciszy, nie wiem ile dokładnie, minuty może godziny..
Wtedy nagle mężczyzna odsunął sie troche do tyłu, a znad jego pleców ujrzałem wielkie duże czarne..skrzydła ? Meżczyzna wyłonił sie troche z ciemności na tyle żebym mógł dostrzec że sie uśmiecha. To nie był zwykły uśmiech, przypominało to bardziej jak uśmiech diabła. Nagle zaczełem robić sie senny, spojrzałem na mężczyzne, który powoli cofał sie w ciemność. Upadłem za podłoge, ale za nim usnełem usłyszałem w swojej głowie jego głos:  „ Waszym najgorszym koszmarem, Wampirze ..“dostałem swoją odpowiedź..
Otworzyłem oczy podnosząc sie do pozycji siedzącej. Rozejrzałem sie i zauważyłem że nie znajduje sie już w sypialni tylko w jakimś białym pomieszczeniu, koło mnie białe puste łóźka, chyba byłem w Izbie chorych. Usłyszałem jak drzwi do pomieszczenia sie otwierają i wchodzi przez nie Isabelle.
- Oo..widze że wampirek sie już obudził - usmiechneła sie niepewnie, po czym dodała - Jak sie czujesz ?
Spojrzałem na nią z pod byka.
- Jestem wampirem, ja nic nie czuje - dodałem słabym głosem, gdy zapadła krótka cisza - Ile tu leże ?
- 2 dni - zaczeła spoglądając na mnie.
Co ?! Aż 2 dni ? Nie no nie wierze..Mimo to nie powiedziałem tego głośno.
- A co z Clary ?
- Dobrze, teraz odpoczywa w swoim pokoju. Wybudziła sie pare minut po tym jak wszedłeś w jej sen, ale nie rozumiem dlaczego Ty.. - dodała niepewnie - Magnus próbował cie jakoś wybudzić, ale bez skutecznie, więc pozostało nam tylko czekać.
Nie odpowiedziałem. Nie rozumiałem tego. Nagle przypomniałem sobie tego mężczyzne i jego wielkie czarne skrzydła, a może mi sie zdawało ?
Westchnełem i w tym samym czasie do Izby weszli Alec, Jace i Rachel, która na mój widok odetchneła z wyraźną ulgą..chwila co ? Chyba mam halucynacje.
- Witam wśród żywych - zaczął sarkastycznie Jace, a po chwili dodał troche bardziej poważniej - Wiesz..chciałem Ci podziękować.
Spojrzałem na niego zaskoczony, ale po chwili zaśmiałem sie tak zwyczajnie.
- Nic takiego nie zrobiłem, amigo - odparłem z lekko osłabionym i hiszpańskim akcentem.
- A właśnie że zrobiłeś, to dzięki tobie sie wybudziła, opowiedziała nam wszystko to co zapamietała ze snu, choć nigdy tego nie robiła. Mówiła też równiesz to że widziała tam Ciebie - zauważył Alec, który stał z założonymi rękami obok 15-latki.
Chciałem coś dodać, ale gardło mnie paliło i to niemiłosiernie mocno.
- Jest osłabiony i potrzebuje krwi - skomentowała Izz, po czym podała mi kubek z czerwoną cieczą, prawdopodobnie to była krew. Wziełem kubek do ręki i upiłem łyka. Tak to jest to czego najbardziej potrzebowałem.

- Chyba nie chce wiedzieć skąd to masz - odrzekłem odstawiając kubek.

Rachel:

- Chyba nie chce wiedzieć skąd to masz - odrzekł odstawiając kubek.
Obserwowałam go przez cały czas i zastanawiałam sie czy może Izzy nie miała racji. Potrząsnełam niewidocznie głową odganiając te myśli. Przecież to chore, pół demon i wampir.
- To może opowiesz nam co sie z tobą działo po tym jak Clary do nas wróciła - spytałam pewnie na niego patrząc, spojrzał na mnie przez co nasze spojrzenia sie spotkały. Poczułam sie troche dziwnie. Ten jego przeszywający wzrok mnie przyciągał a zarazem przerażał. Wpatrywaliśmy sie tak dopóki nie usłyszałam odchrząknięcia kogoś z tyłu, odwróciłam sie podobnie jak reszta, Magnus.
Czarnoksiężnik podszedł bliżej zatrzymując sie obok Isabelle.
- No więc ?
Chłopak zaczął przypominać sobie szczegóły i po chwili zaczął.
- Kiedy rudowłosa zemdlała zauważyłem że ktoś przede mną stoi. Był to wysoki mężczyna w garniturze, nie widziałem jego twarzy, stał w ciemności, ale mogłem ujrzeć jego przerażający uśmiech, który przypominał uśmiech diabła. Wpatrywałem sie w niego, ale on nic tylko stał, kiedy zapytałem kim jest nie odpowiedział, w każdym razie nie odrazu. Nagle zaczął troche sie cofać w ciemność i zauważyłem jak z jego pleców wyłaniają sie duże ciemne skrzydła, może mi sie przywidziało, ale ja je widziałem.. - przerwał przegryzając dolną warge - ..zaczełem robić sie senny, ale za nim usnełem usłyszałem jego odpowiedź w mojej głowie..
- A dokładniej ? - zapytał zainteresowany podłogą Alec.
- " Waszym najgorszym koszmarem, Wampirze .." - dokończył. Nikt nie zauważył nawet że teraz siedział na parapecie opierając sie o framuge.
Spojrzałam na Magnusa, a na jego twarzy nie było żadnych emocji.
- Już wiem kto wchodzi do jej głowy i miesza w snach - odparł Bane dość poważnie jak na niego. Wszyscy spojrzeliśmy na niego z wyczekiwaniem.
- Kto ? - Spytała podenerwowana Izz.
I tu jego wzrok padł na mnie.
- Verdun***.
Po tych słowach poczułam nagły strach, strach i złość, które zauważyła tylko jedna osoba..



* Z hiszp. „ Dzień dobry “ ( po hiszpańsku brzmi to lepiej ;_; )
** Z hiszp. „ Wampir, który śpi w ciągu dnia “ ( serio po hiszp. brzmi to 100x lepiej :3 )
*** Postać wymyślona przeze mnie ( Nazwa  wpadła mi w ucho na historii ;3 )


No i kolejny rozdział, przepraszam że tak ' późno ' :3 Mam nadzieje że sie spodobał ^.^

9 komentarzy:

  1. Rozdział jest boski. Robi się coraz ciekawiej. Proszę dodaj szybko next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooooo robi się ciekawie!
    Rozdział świetny, cudowny, niesamowity!
    Masz talent kochana i już czekam na nexta.
    Dużo weny, ale ty jej nie potrzebujesz... :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuupr, boski, nieziemski !<3 Pisz, pisz !

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity rozdział! Nie mogę się już doczekać następnego. ;-D
    Dawaj mi tu szybko NEXT!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa co będzie dalej ;) Czekam na nextaa. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooooo super rozdzial achhjj nidcmoge soe doczekać kolejnego to jedt po prostu boooskie

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tego co wiem to verdun to traktat zawarty w 843 roku przez synow Ludwika Poboznego i podzielili panstwo Karola Wielkiego (swojego dziadka) na trzy czesci :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem wiem ;33 Szukałam dla niego jakiegoś imienia, a na lekcji histori akurat ta nazwa wpadła mi w ucho ;)

      Usuń
    2. Ja kiedys na polskim w opowiadaniu wykorzystalam Poitiers :-D (jako nazwisko takiej dziewczyny :3 )

      ~Natai

      Ps. zapomnialam sie wtedy podpisac ;-)

      Usuń