niedziela, 13 grudnia 2015

LBA + Ważne info

Na początek chciałabym podziękować Kamie Salvatore i Max Stark z ich bloga
za nominacje <3 Bardzo Wam dziękuje dziewczyny xx

 A oto ich pytania:
1. Co sadzisz o naszym blogu? Jak podoba ci się historia Camille? 
- Szczerze jeszcze nie miałam okazji go przeczytać, ale na pewno zrobie to w wolnej chwili ;)

2. Ulubiony fandom? 

- Directioner xx

3. Ulubiona pisarka? 

- J.K.Rowling
- Stephen King (autor też może być? xd)
- Cassandry Clare 

4. Co cię inspiruję do pisania? 
- Wszystko i nic

5. Jak powstał pomysł na twojego bloga? 

- Dzięki pewnemu blogowi x

6. Kogo bardziej lubisz Jazon'a czy Rick'a? 

- Patrz odp na 1 pytanie ;)

7. Co byś zmieniła w swoim życiu?

- Na pewno pare rzeczy ;)


Jeszcze raz dziękuje za nomincje, niestety nie będe nikogo nomiować ;/

A teraz druga ważna sprawa..wiem że już ponad miesiąc nie ma rozdziału i przepraszam, ale jakoś nie mam pomysłu i już nie chodzi tylko o to czy mam chęci. Pisanie o takiej tematyce bloga już nie fascynuje mnie tak jak wcześniej. Myślałam nad tym od jakiegoś czasu, ale w końcu doszłam do wniosku że nie będe zawieszać bloga, bo to by było bez sensu. Zobacze może uda mi się coś napisać, ale niczego nie obiecuje.
Btw. czytając od nowa bloga zauważyłam kilka nie dociągnięć, rzeczy i zdarzeń wyjętych z kontekstu xd Może gdy znajde czas po poprawiam, ale tylko gdy go znajde. Cały tydzień mam zawalony szkolą, gdzie pełno kartkówek, sprawdzianów i praktykami, gdzie po nich jestem wymęczona, a do tego zbliżają się świeta a za tym idą przygotowania w domu. Jestem pewna że większość z Was ma podobnie.
W każdym razie nie wiem kiedy wróce i czy uda mi sie to zrobić przed nowym rokiem, ale.. Do zobaczenia xx

wtorek, 3 listopada 2015

Rozdział 21

MAGNUS

Obserwowałem z zaa uchylonych drzwi izby, jak Rachel wpatruje sie zamyślona w ściane, a w rece trzyma niewielka karteczkę.
Dobrze wiedziałem, kim jest nadawca, jednak nie podobało mi się to.
Westchnąłem i skierowałem sie w stronę wyjścia z Instytutu, po drodze mijając Jace'a kierującego się zapewne do Clary.
Gdy tylko drzwi sie za mną zamkneły, poszedłem w stronę pobliskiego starego cmentarza, gdzie znajdował sie mini las. Zblizało sie południe, a to miejsce było w miare najciemniejsze w okolicy. W końcu znalazłem się na miejscu, kierując swoje kroki do niewielkiej, bardzo starej kapliczki, liczącej chyba z setki lat.
Oparłem sie bokiem o kamienną, troche rozsypującą sie ścianę i rozejrzałem się.
Cicho, zbyt cicho - pomyślałem i, w tym samym czasie poczułem, za sobą ruch i znajomy mi głos.


- Oby to było ważne, bo inaczej ostro sie wkurze.


Odwróciłem głowe w kierunku znajomej twarzy.


- Miło cie widzieć, Raphael'u - odparłem, ignorując jego wcześniejszą wypowiedź.


Chlopak prychnął zdejmując okulary przeciwsłoneczne, dzięki czemu mogłem bardziej sie mu przyjrzeć. Jego skóra wyglądała bardziej blado, niż zazwyczaj, a jego oczy przybrały lekki kolor czerwieni. Wszystko to, chciał ukryć pod bluzą z kapturem, którą aktualnie miał na głowie.


- Nie mam czasu Bane, mów czego chcesz, bo zaczynam tracić cierpliwość - warknął, a z jego ust zaczeły wyłaniać sie kły, ale jakby sie opamiętał i szybko je schował.


- Kiedy ostatnio spożywałeś krew? - spytałem po chwili, uważnie mu sie przyglądając.


Nie odowiedział odrazu.


- Pare dni temu. Nie jest to istotne - mruknął i szybko dodał - Jeśli skonczyłeś chciałbym, już pójść - po tych słowach chciał sie oddalić, ale szybko go zatrzymałem.


- Nie idź do niej. Nie w tym stanie - na te słowa wampir przystanął, a ja kontynuowałem - Zostawiłeś jej wiadomość, tym samym mącic jej w głowie. Myślisz, że  nie widze co robisz? Otóż sie mylisz i wiedz, że nie podoba mi sie to. Mało jeszcze oboje macie problemów?


Zapadła cisza. Raphael nawet nie odwrócił sie w moją strone, co przekonywało mnie, że to co powiedziałem, to jednak prawda.


- Myślisz, że znów mnie poniesie i ją skrzywdze - stwierdził i powoli odwrócił sie w moją stronę, dodając - Poniekąd masz racje, ale taka moja natura i nic, nie moge z tym zrobić. 


- Wiesz, że eliksir tego nie zmieni? - spytałem zmieniając kierunek tematu - Chyba domyślam się, po co tak na prawdę, jest Ci on potrzebny - dodałem ciszej, a on spojrzał na mnie i założył z powrotem okulary.
- Nawet fałszywa nadzieja jest lepsza, niż żadna - A następnie, już go nie było, zostawiając mnie samego.


CLARY

Kiedy tylko otworzyłam oczy na poczatku nie wiedziałam, co sie stało, dopiero po paru chwilach w mojej głowie zaczeło huczeć od informacji, z przed kilku godzin. Wspomnienia natarczywie przewijały sie przez moją głowe.
Chciałam wstać, ale poczułam okropny ból pomieszany z pieczeniem, przez co byłam zmuszona opaść na poduszki. Spojrzałam na łózko obok, gdzie leżała Rachel.


Przyknełam oczy na chwile i znów je otworzyłam, tym razem spoglądając na blondyna, który stał na przeciw mnie opierajac sie rękami o rame łózka.


- Kiedy będe mogła stąd wyjść? - jęknełam.


-Kiedy tylko poczujesz sie lepiej - odparł przyglądając mi sie uważnie. 


Westchnełam. Fakt bolał mnie cały brzuch i, chwilami ciężko mi było oddychać, ale to nie znaczy  że musze tkwić na tym cholernym łóżku przez kilka dni, prawda? 


- Nie kombinuj rudzielcu - Jace spoglądał na mnie i uśmiechał sie wrednie.


Zmroziłam go wzrokiem.


- Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a przysięgam, że wstane z tego łóżka i wylecisz przez te drzwi - ostrzegłam pokazując na drzwi wyjściowe.


- Ale co ? Już sie tak nie bulwersuj.. - udawał poważnego - ..rudzielcu - dodał uśmiechając sie głupkowato.


Ostrzegałam.


Podniosłam sie lekko do pozycji siedzącej odsłoniając kołdre i postawiłam nogi na ziemi, chciałam wstać, ale nagle poczułam palący ból w okolicy brzucha, dotknełam go i skuliłam sie. Jace szybko do mnie podszedł i położył z powrotem.


- Nie wstawaj więcej. Twoja rana nie jest wystarczająco zagojona  - wyznał, nie patrząc na mnie lekko dotykajac miejsca, gdzie przed chwilą czułam ból. Nie syknełam, nie czułam bólu, wręcz przeciwnie, jego dotyk sprawiał, że czułam sie lepiej.


- Już nie boli? - spytał spoglądając na mnie nie cofając ręki.


- Nie - pokręciłam głową zagryzajac lekko warge - Jace.. - nie dał mi dokończyć, bo poczułam jego usta na swoich. Był to krótki, ale słodki pocałunek.


- Wpadne do ciebie potem. Zdrowiej Clary - powiedział, po czym odsunął sie i wyszedł z pomieszczenia, a ja odprowadziłam go wzrokiem, po czym westchnełam i przetarłam rękami twarz. 


RACHEL

Mineło kilka godzin, w których zdążyłam troche się wyspać, ale było to trudne przy chłopakach, którzy za nic nie chcieli zostawić mnie i Clary w spokoju. Ciągle coś wymyślali, żebyśmy tylko sie nie nudziły i nie marudziły, że chcemy wyjść, tak ja i rudowłosa co chwile wypytywałyśmy sie brunetki, kiedy w końcu będziemy mogły opuścić to pomieszczenie, ale za każdym razem nas zbywała tekstem Kiedy tylko poczujecie sie lepiej.
Westchnełam i spojrzałam na Isabelle, która zbierała jakieś bandaże na tacke, ta jakby czując mój wzrok, spojrzała na mnie i odrazu wiedziała o co mi chodzi.


- Nie - odparła stanowczo, zabierając tace ze sobą i kierując sie w stronę wyjścia.


- Nawet nie wiesz co chciałam - wyznałam z wyrzutem.


- Ale sie domyślam i moja odowiedź brzmi NIE - po tych słowach znów skierowała sie w strone wyjścia, ale w połowie drogi sie zatrzymała i odwróciła w moją stronę.


- Dobra - westchneła i podeszła do mnie - Zmienie ci opatrunek, dokładnie sprawdzę, czy rana nie będzie, aż tak uciążliwa i może cie wypuszcze.


Spojrzałam na nią z bananem na ustach.
- I nie ciesz sie tak, powiedziałam może cie wypuszcze - powiedziała, przyglądając sie mojemu opatrunkowi  na co ja tylko wywróciłam oczami.


Po kilku minutach miałam nowy opatrunek i nie uciskało mnie za bardzo w klatce z, czego nie zmiernie sie ciezyłam. Izzy jeszcze chwile prawiła mi kazania, że jeśli coś sobie nadwyrężę, to ona za to odowiadać nie będzie, ale nie zbyt jej słuchałam, po prostu stamtąd wyszłam i jak najszybciej starałam sie znaleźć w moim pokoju.


Gdy już sie tam znalazłam powędrowałam do szafy, po czyste rzeczy i weszłam do łazienki zamykając za sobą drzwi. Podeszłam do umywalki i położyłam ubrania na blat obok. Nie pewna spojrzałam w lustro. Pierwsze co zobaczyłam to moje wory pod oczami i blada twarz, jednak, to było moje najmniejsze zmartwienie.


Westchnełam i podeszłam do kabiny prysznicowej, odkręciłam kurek i powoli zaczełam sie rozbierać. Gdy wesżłam pod letnią wodę  poczułam lekki ból w klatce, gdzie aktualnie miałam opatrunek.
Nie tracąc czasu, szybko sie wykąpałam, starając się nie zamoczyć bandażu. Po wysuszeniu, ubrałam rzeczy, które przyniosłam i nawet nie przeczesując włosów, wyszłam z łazienki, spoglądajac na zegarek, który wskazywał wpół do piątej.
Wzruszyłam ramionami i skierowałam sie do drzwi, by po chwili pójść w strone biblioteki.
Po nie całej chwili byłam na miejscu, ostrożnie otworzyłam drzwi i weszłam do środka zamykając je za sobą. Dopiero teraz przypomniałam sobie, dlaczego tu przyszłam. Ktoś chciał sie ze mną zobaczyć, ale nie miałam pojęcia kto. Może to chłopacy robią sobie ze mnie żarty, ale jednak postanowiłam zaryzykować. 


Usiadłam na parapecie przyglądając sie krajobrazowi zaa okna. W ciąglu kilku sekund zaczął morzyć mnie sen, powieki stawały sie coraz cięższe, a po chwili odpłynełam.


*        *        *
Trzask.


Otworzyłam oczy, a moje serce zaczeło bić szybciej. Rozejrzałam sie po pomieszczeniu w poszukiwaniu źródła hałasu, ale w tej ciemności trudno było dostrzec cokolwiek. Nie wiedziałam, która godzina, ale sądząc po mroku zza okna było dość późno. 


Niepewnie zeszłam z parapet, o mało sie nie potykając, nogi strasznie mi zdrętwiały, ale nie przejmowałam sie tym zbytnio.
Starałam sie po omacku skierować w strone najbliższej lampy, co wcale nie było łatwe, ale w końcu się udało i szybko ją zapaliłam.
Już miałam się e odwrócić, gdy usłyszłam ten sam trzask, który mnie obudził. Z lekkim strachem zaczełam sie rozglądać, ale nie zauważyłam niczego, ani nikogo, już chciałam krzyczeć, gdy poczułam jak ktoś zatyka mi ręką usta.


- Nie radze - usłyszałam szept nad swoim uchem. Zamarłam. Wszędzie poznałabym ten akcent.


Nie czekając odepchnełam ręke swojego napastnika, by po chwili stanąć z nim twarzą w twarz. To co zobaczyłam przeraziło mnie jeszcze bardziej. Czerwone oczy, twarz bladsza niż zwykle. Nie powinien być w tym stanie tutaj. 


- To ty - wypaliłam, w ogóle nie zastanawiając sie nad tym, co mówie, ale byłam pewna, że wie o co mi chodzi.


- Myślałem, że się domyślisz po przeczytaniu wiadomości - dodał obojętnie, opierając sie o ściane - No  ale najwyraźniej sie myliłem.


- Czego chcesz? - zapytałam bezogródek, stanowczo spoglądając na chłopaka, który najwyraźniej, był troche znużony i jakby nie obecny.


Po ciszy, w końcu na mnie spojrzał.


- Chciałem coś wyjaśnić - odepchnął sie od ściany i skierował sie w moją stronę, na co ja automatycznie cofałam sie do tyłu  przez co wpadłam plecami na regał z książkami.


Spojrzałam na chłopaka, który stał centralnie przede mną i sie we mnie wpatrywał, a ręce ułożył, po obu stronach mojej głowy

.
- Boisz się - stwierdził, uważnie mnie obserwując, na co ja przełknełam cicho śline. 

Sama dokładnie nie wiedziałam czego, może tego, że w tej chwili jest nie obliczalny, albo dlatego, że jest tak blisko mnie.

- Dziękuje - powiedziałam kompletnie zbijając go z tematu - Dziękuje za to, co zrobiłeś wczoraj - wyjaśniła, na co on tylko prychnął i spuścił głowe zatrzymując wzrok na miejscu w którym mam założony opatrunek.


- Jakim cudem cie wypuścili ? 


- Dar przekonywania -szepnełam i dodałam - Coś jeszcze?


Nie odpowiedział, tylko odsunął sie ode mnie oblizując wargi.


- Magnus miał racje - wyznał, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana, ale widocznie zignorował moje zdziwienie, bo kontynuował - Eliksir i tak niczego nie zmieni.


Eliksir? Chyba już gdzieś słyszałam to słowo. Nagle do mojej głowy wpadło wspomnienie, gdy to podsłuchiwałam rozmowe Raphael'a i Magnusa w kuchni, wspominali coś o  eliksirze. Nie za bardzo wiedziałam, po co mu on jest potrzebny.


- Przyszedłem cię o coś poprosić - powiedział słabo, wyrywając mnie tym samym z zamyśleń.


- To znaczy?


- Zapomnij o tym wszystkim, co się między nami wydarzyło.


*        *        *
No siemanko ! Zdaje sobie sprawe że długo mnie nie było, ale nie moja wina.. brak czasu, chęci i weny robi swoje. Ale jakoś sie w sobie zebrałam i dokonczyłam go dosłownie kilka minut temu :3 Ogólnie w tym rozdziale jedyne co mi sie podoba to perspektywa Magnusa, co do reszty mam mieszane uczucia..i tak wiem zawaliłam rozmowe Raphael'a z Rachel ( nie bić ) ;-; 
Mam cichą nadzieje że rozdział w miare Wam sie podoba ;) Nie mam pojęcia kiedy kolejny..
Do napisania!

czwartek, 17 września 2015

Rozdział 20

RACHEL

Szłam późnym wieczorem, w stronę parku rozmyślając o zdarzeniu, z przed kilku dni. Mimo upływu czasu, nadal ogarniał mnie strach z, tego powodu bałam się zostawać sama w moim pokoju.
Bałam się, że tym razem stanę twarzą w twarz z Verdun'em. Rozmawiałam nawet z Bane'em, ten stwierdził, że powinien mnie obejrzeć dla pewności, że nic mi nie jest, ale ja za każdym razem mówiłam " Nie". Szczerze, po tej legendzie, którą mi opowiedział, byłam trochę przerażona, ale nie dawałam tego po sobie poznać.


Westchnęłam, a w mojej głowie pojawiło się wspomnienie tamtego wieczoru.


*    *    *
Było grubo po 22,  siedziałam na parapecie, opierając się plecami o framugę okna. W pokoju paliła się jedynie mała lampka, a ja nie umiałam zasnąć. Znów przed oczami przypomniał mi się obraz, jego diabelskiego uśmiechu i czerwonych oczu.
Natychmiast pokręciłam głową, chcąc odgonić od siebie te wspomnienie. Zamknęłam oczy karczać siebie, że namówiłam siebie, by tu spać. Nagle usłyszałam ciche pukanie, na co lekko się wzdrygnęłam, otworzyłam oczy i spojrzałam na drzwi, które lekko się otworzyły, a w nich stanął Alec.
Uśmiechnęłam się słabo dając znak, żeby wszedł. Zeszłam z parapetu siadając na łóżku, po turecku obok chłopaka.
- Co cie do mnie sprowadza ? - spytałam, po krótkiej i trochę nie zręcznej dla mnie ciszy.
- Chciałem zobaczyć jak się czujesz - odparł cały czas na mnie spoglądając.
- Nie narzekam, ale mogło być lepiej - posłałam mu słaby uśmiech i spojrzałam w kierunku łazienki przełykając ślnę.
- Przepraszam - dobiegł mnie głos Alec'a. Spojrzałam na niego pytającym spojrzeniem, widząc moje zdezorientowanie dodał - Przepraszam za to, że ci nie uwierzyłem, wtedy w łazience. Może gdybym to zrobił, czułabyś się pewniej.
Spoglądałam na niego w ciszy.  Po kilku chwilach w końcu się odezwałam.
- Nie musisz przepraszać - zapewniłam nawet na niego nie patrząc - Rozumiem, mogłeś pomyśleć że ześwirowałam.
- Wcale tak nie myślałem - westchnął, po czym dodał - Pójdę już do siebie. Nie będę ci przeszkadzać, pewnie jesteś już zmęczona - miał zamiar wstać, ale szybko chwyciłam go za rękę.
- Czekaj - powiedziałam analizując kolejne słowa dodałam - Nie chce tu spać samej.
Skarciłam siebie w myślach.
Przez chwile wyglądał, jakby się zastanawiał, jednak po chwili spojrzał na mnie, po czym zdjął swój t-shirt, odsłaniając tym samym swoje lekki mięśnie i wyblakłe runy zostając w samych spodniach dresowych.
Spojrzałam na niego zszokowanym spojrzeniem.
- Skoro mam tu z tobą spać, to chyba jasne, że nie w koszulce - wyjaśnił i podszedł do mnie - Kładziesz się, czy będziesz  tak na mnie patrzeć całą noc ? - po tych słowach spaliłam buraka, którego szybko zasłoniłam włosami.
Wskoczyłam pod kołdrę, zaraz obok czując, jak materac się ugina, wyłączyłam lampkę i opatuliłam się kołdrą, na moje nie szczęście leżałam w stronę łazienki.
Zamknęłam mocno oczy, ale i tak nie pomagało. Nagle poczułam, jak ręka oplata od tyłu moją talie i przyciąga do siebie, mocno się we mnie wtulając i nie odsuwając ręki od mojego brzucha.
- Nie myśl o tym - usłyszałam jego cichy szept nad swoim uchem, a po chwili zasnęłam.

*     *     *

Od tamtej pory zazwyczaj w nocy, był przy mnie Alec. Chwilami czułam się  przy nim dziwnie zważając na nasz incydent, kiedy to mnie pocałował, jednak staram się to ignorować.

A co do pocałunku to został jeszcze Raphael. Nie dane mi było, to przemyśleć do końca, bo przerwał mi jakiś hałas, gdzieś obok.
Stanęłam w miejscu, rozglądając się nerwowo. Mój demoniczny instynkt podpowiadał mi, że coś się stanie i nie myliłam się, bo już, po chwili poczułam ogromny ból w klatce piersiowej. Z tego powodu osunęłam się na ziemię, ciężko dychając.
Za nim jednak spotkałam straciłam przytomność, zobaczyłam czyjś cień, po kilku sekundach tylko ciemność.


CLARY  W tym samym czasie..

Czekałam przed gabinetem Maryse na Jace'a. Siedział tam już od godziny, a dokładniej od chwili, gdy próbował wymknąć się z Instytutu, pech Chciał, że zauważyła go Maryse.
W ciągu tych kilku dni, trochę się wydarzyło, mianowicie. Jace dostał zakaz wychodzenia z Instytutu na kilka tygodni, nie liczą, misji. Był z tego powodu nieźle wkurzony, przez co często zachowywał się sarkastycznie, zwłaszcza w stosunku do kobiety.


Alec dość często w nocy jest przy Rachel, co uważałam z jego strony za nawet słodkie, zważając na to, że dziewczyna boi się tam spać sama.
A Bane czasami dziwnie się zachowuje, co chwile gdzieś znika, nikomu nic nie mówiąc, ani nie tłumacząc, gdzie się podziewa.


Westchnęłam.


Od jakiegoś czasu nie męczą mnie bóle, odruchy wymiotny nic, tak jakby, nic mi nigdy nie było, jednak dwie podłużne blizny na brzuchu, uświadamiają mi, że to było realne.
Zamknęłam oczy opierając głowę o ścianę. Nie chciało mi się, już dłużej czekać, w końcu otworzyłam oczy i ruszyłam w kierunku swojego pokoju, ale w połowie drogi zrobiło mi się dziwnie słabo.


Złapałam się za brzuch i z przerażeniem odkryłam, że znajduje się na nim coś mokrego.

Spojrzałam w dół i zobaczyłam krew. Nagle poczułam okropny ból i nie chcąc stracić równowagi, oparłam się o ścianę, po chwili się po niej zsunęłam. Oczy mi się same zamykały, ale za nic nie chciałam do tego dopuścić.
Niestety zmęczenie i osłabienie wygrało, a ja pogrążyłam się w ciemności.


RACHEL

Powoli otworzyłam oczy, ale szybko je zmrużyłam, gdy dotarło do nich jasne światło.
Zamrugałam kilka razy i rozejrzałem, by po chwili zrozumieć gdzie jestem. Izba. 


Spojrzałam w bok i zauważyłam na łóżku szpitalnym śpiącą Clary i zastanawiałam się dlaczego i ona się tu znajduje.
Przetarłam ręką twarz. Chciałam się trochę podnieść, ale szybko zrezygnowałam, gdy poczułam palący ból w klatce piersiowej. Nagle przypomniałam sobie o wydarzeniach,  przed utratą przytomności. 

Opadłam na poduszkę odkrywając kołdrę. 

- Obudziłaś się - doszedł mnie głos Magnus'a
Spojrzałam w jego kierunku, stał przy drzwiach z założonymi rękami.


- Co jej się stało ? - zapytałam, wskazując ręką na rudowłosą, ignorując jego wcześniejszą wypowiedź.


- Prawdopodobnie to samo co tobie. Obie krwawiłyście w miejscach ugodzonych, przez zatruty sztylet Verdun'a - dodał, widząc moja zdezorientowaną minę.


- Ale.. Jak? Przecież on nie zrobił mi zadniej krzywdy fizycznej. Nie mam żadnej rany.

Wykrzywił usta w grymas, ale wyjaśnił.

- Wtedy to była wizja, ostrzeżenie - przerwał specjalnie, a po chwili dodał - Przykro mi Rachel.


Po tych słowach odsłoniłam trochę kołdrę, a wraz z nią koszulkę, a moim oczom ukazał się niewielki opatrunek na wysokości klatki. Szybko zakryłam ją bluzką.
Spojrzałam na niego chcąc wyczytać z jego twarzy, że kłamie lub żartuję, jednak nic z tych rzeczy. Zdałam sobie sprawę, że mam w sobie truciznę.


- Grozi mi coś ? - spytałam spoglądając na swoje ręce, a dokładniej na małą bliznę na lewej ręce po kłach wampira.


- Istnieje takie ryzyko. Ze względu na twoją mieszaną rasę, będziesz dczuwała większe zmęczenie, odruchy wymiotne albo bóle w klatce piersiowej - powiedział spokojnie, posyłając mi pokrzepiający uśmiech, po czym zaczął kierować się w stronę wyjścia, ale szybko go zatrzymałam.


- Magnus! - zatrzymał się i obrócił do mnie - Jak ja się tu znalazłam ?


- Chyba powinnaś podziękować pewnemu aroganckiemu wampirowi - mrugnął do mnie i zniknął za drzwiami Izby.


Otworzyłam lekko usta, ale nic z nich nie wyszło, dlatego szybko je zamknęłam.
Odwróciłam się i sięgnełam po butelkę wody stojącej na szafce, po chwili zauważyłam pod nią mały skrawek kartki, a na niej jakieś słowa, wzięłam ja i przeczytałam:


           "Dziś o 21 w Bibliotece"

Spojrzałam przed siebie. Zaryzykować ?

****************************************************************
Nie spodziewaliście się mnie tak szybko no nie ? ;3 Rozdział miałam napisany juz kilka dni wstecz, ale nie chciałło mi się go dodawać :P Btw wiem że miały być romanse itp, ale nie wyrobiłam się z nimi w tym rozdziale, ale postaram się coś wykombinować.
Cóz.. mnie osobiście w Miarę się podoba, ale oddaje go ocenie Wam ;)) Nie wiem kiedy kolejny, ale mam juz na niego pomysła ^^
Także do napisania ! A teraz lecę do szkoły XD

PS: Miło by było gdybyście komentowali ;)

czwartek, 10 września 2015

Rozdział 19

RACHEL

Stałam w łazience, opierając się rękami o umywalkę, patrząc w lustro. Czułam się fatalnie i nie wiedziałam dlaczego. Zaczełam głeboko oddychać, by po chwili wstrzymać oddech i spojrzeć w odbicie, panowała grobowa cisza, która mi się nie podobała. 

Nagle światło w łazience zgasło, a ja pogrążyłam się w ciemności.Wypuściłam powietrze z płuc, poczułam nie przyjemny chłód, który kazał mi spojrzeć przed siebie, nie wiedząc, co mną kieruje tak uczyniłam i od razu tego żałowałam. W odbiciu ujrzałam twarz wykrzywioną w diabelski uśmiech. Otworzyłam lekko usta, jednak nie umiałam wydobyć z siebie żadnego ludzkiego dźwięku. Stałam skamieniałam wpatrując się, ze strachem na tajemniczą postać  stojącą pare centymetrów za mną, która przyglądała mi się przenikliwie w odbiciu swoimi krwiostoczerwonymi oczami. Upadły Anioł.
Poczułam się taka bezbronna, do chwili, gdy poczułam okropny ból w sercu  nawet nie zdawając sobie sprawy, że z mojego gardła wydobił sie krzyk, dotknełam miejsca, gdzie ono sie znajduje i z przerażeniem poczułam ciecz. Zamknełam oczy powoli osuwając sie na podłoge, a w głowie nagle zaczeło mi huczeć, nie miałam siły, by podnieść ręki, ból był zbyt sliny. Po chwili, z tego huczenia mogłam usłyszeć czyjeś nie wyraźne głosy gdzieś nie daleko mnie.
 

Powoli otworzyłam oczy i ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie czuje żadnego bólu, a światło w łazience sie pali. W tym samym czasie usłyszałam huk i spojrzałam na drzwi, w których stali Alec, Izzy i Clary, dziewczyny od razu do mnie pod biegły  pomagając mi wstać. Kiedy już stanełam na równych nogach rozejrzałam sie po pomieszczeniu, zatrzymujac swój wzrok na odbiciu w lustrze w miejscu  gdzie jeszcze pare chwil temu stała postać. Odruchowo dotknełam miejsca gdzie jeszcze chwile temu była krew i z ulgą stwierdziłam, że nie ma tam żadnej rany. Byłam w szoku spojrzałam na resztę, ci spoglądali na mnie ze zdezorientowaniem.

- Dlaczego krzyczałaś ? - spytała mnie brunetka.

Uchyliałam lekko usta, żeby coś powiedzieć, ale przez chwile sie wahałam, spojrzałam w swoje odbicie i odparłam.


- Był tu - łowczyni przyglądała mi się uważnie, po czym spojrzała na mnie w lustrze.


- Nie ma tu nikogo - stwierdziła Clary, rozglądając sie wraz z Aleciem.


- Ale tu był - odparłam cicho - Stał tam i sie we mnie wpatrywał - dodałam wskazując ręką właściwe miejsce w odbiciu. Reszta podążyła wzrokiem za mną, ale po chwili spojrzeli na siebie znaczącym spojrzeniem.


- Kto ?


- Upadły - szepnełam.


Nastała dziwna cisza.


- Rachel - zaczął spokojnie Alec - To niemożliwe. Musiało ci sie przywidzieć.
Spojrzałam na niego i przez chwile myślałam, że spogladał na mnie, jak na jakąś wariatke.


- Nie przywidziało. Wiem co widziałam - odwróciłam sie w strone dziewczyn z przerażeniem w oczach.


- Musicie mi uwierzyć.


Izzy westchneła.


- Rachel, nie mówię, że sobie coś ubzdurałaś, ale.. - nie dane było jej dokończyć, bo szybko jej przerwałam.


- Nie wymyśliłam sobie tego - podniosłam głos - Dlaczego nie możecie mi uwierzyć ? - dodałam ciszej spoglądając na każdego z osobna, ale oni milczeli.


- Okej - powiedziałam cicho - Skoro nie chcecie mi wierzyć, to nie, ale ja nie mam zamiaru dziś spać w tym pokoju - po tych słowach wyszłam z łazienki, a zaraz po tym z pokoju udając sie w nie znanym kierunku.


CLARY

Wraz z Aleciem i Izz kierowaliśmy się do biblioteki, przy okazji rozmyślając o Rachel. Fakt wyglądała na przerażoną, ale z drugiej strony mogło jej sie to przywidzieć albo poprostu fantazjowała, ale coś w jej zachowaniu mnie zaniepokoiło.

- Myślicie że naprawde mogła zobaczyć Upadłego ? - zaczeła Isabelle


- Nie sądze, po prostu coś sobie ubzdurała i tyle - odparł obojętnie Alec - Ale faktycznie była dość przerażona - dodał pewniej.


- Nawet jeśli, to jaki anioł mógłby ją przestraszyć do tego stopnia, że boi sie tam spać ? - brunetka staneła przed drzwiami biblioteki, odwracając sie w moją strone, obie myślałyśmy o tym samym.


- No to chyba czas pogadać z Magnusem - stwierdził Alec, po czym weszliśmy do środka.


IZZY

Gdy tylko przekroczyliśmy próg zostaliśmy zaatakowani przez..moją mame.

- Myśleliście, że się nie dowiem ?! - zaczeła Maryse, srogo spoglądając na mnie, to na Aleca.


Spojrzałam na nią z szerogo otwartymi oczami i przez chwile myślałam, że sie przesłyszałam. Skąd? Od razu skierowałam swój wzrok na Bane'a, który siedział, jak gdyby nic na sofie, popijając jakąś substancje. Oj policze sie jeszcze z tobą Bane przeklnąłam na niego w myślach, z powrotem patrząc na matke, której mina mówiła sama za siebie.


- Jak mogliście wymknąć sie z instytutu, tylko po to, żeby atakować po pijaku wampiry ?! Macie szczęście, że Clave byli na tyle łagodnie, że macie przez najbliższy czas zakaz zbliżania się do Pandemonium i Dumort. Co wam strzeliło do głowy ?! Jeszcze pod pretekstem misji, czy ja wam kiedykolwiek zabroniłam wychodzić ? - podczas jej kazania, ja spoglądałam na swoje buty, które w tym momencie  były bardzo interesujące. 


- Mam nadzieję, że więcej sie to nie powtórzy, bo będziecie mieć bardzo duże problemy - ostrzegła nas, po czym dodała - Jak tylko Jace wyleczy kaca, natychmiast chce widzieć go w swoim gabinecie, zrozumiano ?


Bałam się, że jeśli sie odezwe to wybuchnie, dlatego tylko pokiwałam głową na tak. 


Maryse westchneła i bez żadnego słowa wymineła nas i opuściła p
omieszczenie, gdy tylko drzwi sie zamknęła, od razu rzuciłam się  w strone Magnus'a.

- Ty! - warknełam, chciałam mu zrobić krzywde, ale w ostatniej chwili zatrzymał mnie Alec.

- Ej ej, spokojnie - spojrzał na mnie, z lekkim rozbawieniem.
- Spokojnie ? Spokojnie ?! Przez tego imbecyla mama przez najblizszy tydzień, bedzie mi prawiła kazania. I to nie jest śmieszne - dodałam spoglądając na rozbawionego bruneta.


Chłopak uniósł ręce w geście obrony.
Wywróciłam oczami.


- Przyszłaś tylko po to, aby mnie zabić ? Bo jeśli tak, to możesz sobie już iść - odparł spokojnie Magnus nadal popijając jakąś substancje z filiżanki.


- Właściwie to przyszliśmy w innej sprawie - wyprzedziła mnie Clary, za co spojrzałam na nią piorunem.


- Więc słucham - wstał, odkładajac na stolik filiżanke i podszedł do nas zakładajac ręce na piersi.


Rudowłosa przez chwile sie zastanawiała.


- Czy upadły anioł może sie ujawnić komuś, niekoniecznie w trakcie snu ? 


Czarnoksiężnik spojrzała na nią przez chwile sie zastanawiając.
- Tak, ale bardzo rzadko - odparł, w końcu i po chwili ciszy dodał - Skąd to pytanie ? 


Spojrzeliśmy po sobie ni
epewnie, ale żadne z nas sie nie odezwało.

Magnus przyglądał nam sie uważnie przez dluższą chwile, po czym westchnął.
- Rachel ?


Otworzyłam szeroko oczy. Skąd on wiedział ?
- Ta dziewczyna ma talent do przyciągania nieszczęść - wyjaśnił, widząc nasze zdziwienie.


- Dzięki - na dźwięk tego głosu, jak jeden mąż odwróciliśmy sie w strone źródła. Przy drzwiach stała Rachel z mieszanym wyrazem twarzy, po czym nie czekając po prostu wyszła.


Spojrzałam na Magnus'a z uniesioną brwią.


- Nieważne - westchnął dodając dodał - Wracając. Kiedyś, nawet wieki temu wierzono, że zobaczenie Upadłego jest oznaką śmierci, zazwyczaj swojej własnej. Na początku miało to być tylko miejscową legendą, ale z czasem sie to zmieniło. Wielu ludzi twierdziło, że przed spotkaniem z Upadłym, wcześniej doświadcza niepokojących zjawisk, zachowań miedzy innymi wściekłość lub dziwne uczucie niepokoju - zakończył opierając sie o stolik. 


- Grozi jej niebezpieczeństwo ? - spytała Clary.


- Zapewne tak. Nigdy nie spotkałem się z takim przypadkiem. - odparł spokojnie, po czym spojrzał na zegarek na swojej ręce i poruszył się niespokojnie - A teraz wybaczcie, ale mam coś ważnego do załatwienia - po tych słowach spojrzał na nas przelotnie i wyszedł pośpiesznie z biblioteki, zostawiając nas z mieszanymi uczuciami.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie ! Przybywam do Was z rozdziałem 19, który jest.. nudny i do dupy tak wiem :P
Przepraszam, ale nic sensownego napisać nie umiałam..a pisałam go wczoraj w połowie po 22 na dodatek na śpiąco, więc.. XD Eh.. Cóz nie wiem kiedy kolejny, ale moge wam podpowiedzieć że na pewno wróci Santiago i być może bedą jakieś romanse :D xD Hm..no to ten..Do napisania !
PS: Za jakiekolwiek błędy, literówki czy interpunkcje bardzo przepraszam :3

Pozdrawiam RVS ;33

niedziela, 6 września 2015

LBA

LBA...znowu xD I znów chce podziękować Veronice Hunter <3

Pytania od Veronici:

1. Jak wygląda twoja biblioteczka? Wstaw zdjęcie lub napisz tytuły swoich perełek (książek). 
- Harry Potter ( wszystkie części )
- Zmierzch: Przed świtem
- Kartki z pamietnika
- Beverly Hills 90210
- Tajemnica pokoju nr 3
- List do przyjaciela
- Egzorcyzmy i opętania
- Pinokio ( No co ? XD )
Reszta to same słowniki itp :P Wiem bogata jestem w te książki XD

2. Co cię najbardziej inspiruje i motywuje do dalszego pisania? 

- Inni ludzie :)

3. Masz jakieś zwierzątko? Jeśli tak to jakie? A jeśli nie, to jakie byś chciała mieć? 

 - A mam pieska ;)

4. Co robisz kiedy masz doła? 

 - Słucham dołujacych piosenek..żeby sie poczuć bardziej zdołowana :P

5. Jaka piosenka wpadła ci ostatnio w ucho? 

 - https://www.youtube.com/watch?v=pAWr7YEe-nM
Wiem zmieniam te piosenki jak skarpetki XD

6. Na co najbradziej zwracasz uwagę, kiedy słuchasz jakieś piosenki? Tekst? Autor? 

 - Hm..mysle że na początku zwracam uwagę na głos, a później tekst ;3

7. Jakie są według ciebie zalety chodzenia do szkoły? 

 - Zawsze jest sie z czego pośmiać na lekcjach ^^

8. Do czego masz słabość? Wymień trzy najważniejsze rzeczy.

Do:
 - słodyczy
- horrorów
- muzyki
..
9. Jakie jest twoje największe marzenie, ale tym razem chodzi mi o wyobraźnie. Nie muszą to być rzeczy związane z rzeczywistością. 

 - hm..sama nwm..Oo albo już wiem xD Moze troche głupie ale chciałabym kiedyś poznać chłopaków z 1D ( co z tego że mój angielski jest tragiczny ;p ). Marzenie może nie największe, ale jednak marzenie ;)

10. Kiedy pierwszy raz się zakochałaś? W której klasie? 

 - Było kilka chłopaków którzy mi sie podobali w podstawówce, ale myśle że te pierwsze zakochanie było pod koniec drugiej klasy gimnazjum ^-^

11. Jak zaczęła się twoja przygoda z pisaniem?

 - Szczerze to już jakiś czas temu, gdy próbowałam pisać jakieś fanfiction, ale marnie mi wyszło, więc spróbowałam po jakimś czasie znowu ;)

Ehh..co moge napisać..nie będe nikogo nominować bo nie mam czasu, ani ochoty ;P 
Ale mam dobre wieści..rozdział 19 pojawi się jeszcze w tym miesiącu ! ! !
Do napisania ;))

środa, 19 sierpnia 2015

LIEBSTER BLOG AWARD !!!

Dziękuję za nominacje Veronice Hunter <3 <3 <3

Pytania od Veronici:

1. Co czujesz publikując nowy post na swoim blogu?
- Za każdym razem jestem podekstytowana, a zarazem podenerwowana z nie wiadomych przyczyn ;3
 
2. Kim byś chciał/a zostać w przyszłości? Dlaczego?

 - Chciałabym kiedyś zostać aktorką lub piosenkarką ( co z tego że mój talent w skali wynosi 0 xD ) Sama nie wiem dlaczego, po prostu to lubie.
 
3. Co cię inspiruję, że dostajesz nowych pomysłów?

 - Wszystko XD Książka, film, serial, zdjęcie nawet moja wyobraźnia ;)
 
4. Wyobrażasz/planujesz sobie czasami fabułę ostatniego rozdziału twojego bloga?

 - Czasami, ale znając mnie ostatni rozdział będzie wyglądał zupełnie inaczej.
 
5. Jak wpadłaś na pomysł, aby zacząć pisać opowiadanie?

 -Zaczeło się od pewnego fanfiction o DA, które zaczełam czytać, a potem zaczełam wymyślać sobie do tego opowiadania własne postacie i wpadłam na pomysł żeby pisać swoje opowiadanie i założyć bloga XD
 
6. Twój ulubiony owoc?

 - Chyba arbuz.
 
7. Ulubiony przedmiot szkolny?

 - Wf i religia (ciekawe czy nadal będzie xD )
 
8. Pisanie to twoja pasja czy hobby?

 - Bardziej hobby ;)
 
9. Jakiej piosenki teraz najczęściej słuchasz?

 https://www.youtube.com/watch?v=ktaqH4M-S9Q
https://www.youtube.com/watch?v=Jz4Mt37zekg 
 
10. Jak wygląda według ciebie idealna randka?

- Późny wieczór, tylko ja i on na dachu wieżowca i obserwujemy gwiazdy *o*
 
11. Jak oceniasz siebie jako pisarkę w skali 1-10?
- 4 XD

Jeszcze raz baardzo dziękuję za nominacje ;** Jak na razie nikogo nie nominuje ;/
A co do rozdziału to nie mam pojęcia kiedy sie pojawi, co chwile zmieniam początek że sama już nie wiem..

piątek, 31 lipca 2015

Info?

Siemanko ludziska ! :3
Rozdział miał się pojawić jeszcze w tym miesiącu, ale że jest ostatni dzień lipca niestety go już nie będzie..i szczerze mówiąc nie wiem czy uda mi sie go napisać w sierpniu z powodu małych (czyt.dużych) komplikacji. Moja wena przychodzi i odchodzi, co wcale mi nie pomaga, a żeby jeszcze tego było mało notka gdzie miałam już napisane półrozdziału..znikneła ..nie wiem gdzie ją zapodziałam ;/ Wybaczcie że czekacie, jeśli w ogóle ktokolwiek tu jeszcze zagląda xD Postaram się coś napisać i odnaleźć tą kartke ;p Tak więc bądźmy szczerzy ciąg dalszy tego opowiadania zostaje pod wielkim znakiem zapytania. Ale żeby było jasne wcale nie zamierzam go zawieszać ! Poprostu potrzebuje czasu żeby wszystko uporządkować w domu, szkole ( tak w szkole ;p ) jak i żeby moja wena przestała stwarzać fochy i się na mnie obrażać o wszystko -,- 
No to ten..Do usłyszenia xD
Pozdrawiam RVS !!!

czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział 18

CLARY

Siedziałam w kuchni już od godziny 7, bezmyślnie zapatrzona w szklankę wody. Po głowie nadal chodziły mi wczorajsze wydarzenia, a dokładniej słowa Raphael'a. Była jeszcze jedna rzecz, która nie dawała mi spokoju, a mianowicie ten sen, był taki realistyczny. Nie miałam pojęcia co oznaczał, ale wiedziałam, że to sprawka Verdun'a. Odruchowo dotknęłam brzucha i poczułam lekki ból, na co odrazu się skrzywiłam.
Przełknęłam głośno ślinę i upiłam trochę wody ze szklanki.


- Widzę, że już się wstałaś - na te słowa odłożyłam szklankę na blat i spojrzałam przed siebie, gdzie stała już ubrana Maryse z lekkim uśmiechem.


- Niestety - odpowiedziałam z lekkim grymasem, co nie uszło uwadze kobiety, ale tego nie skomentowała.


- Masz na dzisiejszy dzień jakieś plany ? - zagadnęła, kręcąc się po kuchni.
Spojrzałam na nią.


- Nie. Zdam się na los - sztucznie się uśmiechnęłam. Po czym nie czekając, po prostu stamtąd wyszłam.


Nie zrozumcie mnie źle, bardzo lubię Maryse, jednak w tym momencie nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
Bez namysłu skierowałam się do pokoju Jace'a i nie powiem, że trochę się zdziwiłam, gdy go tam nie było. Przez głowe przeszła mnie myśl, że może w nocy w ogóle nie było go w domu. Ta myśl tak, jak szybko przyszła tak samo odeszła, gdy za rogiem zobaczyłam brunetkę.


- Izzy ! - krzyknęła, na co dziewczyna się zatrzymała i spojrzała dziwnym wzrokiem.


- Clary, już nie śpisz - starła się uśmiechnąć szczerze, jednak nie do końca jej to wyszło, a słowa, które wypowiedziała brzmiały, jakby była nieźle zdziwiona widząc mnie tu z rana.


- Nie mogłam zasnąć - w sumie to była prawda
 - Dawno wróciliście ? - dodałam.

- Kilka godzin temu - odparła, po krótkim zastanowieniu.

- A Jace ? Gdzie on jest ? - obserwowałam wyraz twarzy dziewczyny, która zaczęła unikać mojego wzroku.


- Pewnie w swoim pokoju - powiedziała szybko, na co ja podniosłam wysoko jedną brew.


- Naprawdę ? Wiesz, bo to bardzo dziwne, przed chwilą tam byłam, jednak go nie zastałam - spojrzałam na nią podejrzliwie, usłyszałam jak przeklneła pod nosem.


- To ja może już pójdę - chciała mnie wyminąć, jednak jej na to nie pozwoliłam.


- Dobra albo mi powiesz co jest grane albo sama się dowiem - zirytowałam się.


Izz jedynie westchnęła i zamknęła oczy, by po chwili je otworzyć.


- Okej. Tylko proszę nie bądź zła.. - zaczęła nie pewnie.


- Izz, co się stało ? - podniosłam lekko głos za co się skarciłam w myślach - Coś z Jace'em ? - dodałam już łagodniej, ale i z lekką paniką.


- Nie, to znaczy tak, ale nie.. - zacięła się, ale po chwili wydusiła to z siebie - Jace leży w Izbie.


RACHEL 

Otworzyłam oczy i momentalnie wstałam rozglądając się po pokoju. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że coś mokrego spływa po moim policzku, musiałam płakać przez sen. Tej nocy ciężko mi było zasnąć, wierciłam się co chwile i jeszcze te okropne uczucie.
Potrząsnęłam lekko głową,by odgonić od siebie wczorajsze wydarzenie i przy okazji wytarłam oczy. 


Nie wiedząc czemu poczułam nagłą wściekłość, która tak szybko, jak się pojawiła, tak zniknęła. Wstałam powoli nie patrząc na godzinę, skierowałam się do łazienki, gdzie się odświeżyłam, nie zakładałam znów bandaż, bo nie było sensu, w sumie i tak było widać jeszcze lekkie zasinienie. Westchnęłam i dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie wzięłam ze sobą żadnych ubrań. Bez namysłu wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy wyciągając z niej potrzebne ubrania, miałam pójść do łazienki, jednak poczułam coś dziwnego. Nie umiem nazwać tego uczucia, ale wcale nie było przyjemne. Zignorowałam to i weszłam znów do łazienki, gdzie się przebrałam w jakieś dresy i luźną bluzkę i wysuszyłam trochę włosy, lekko się pomalowałam i nie zwracając na nic uwagi po prostu wyszłam. 


Skierowałam się do sali treningowej, tak dawno nie ćwiczyłam. Podeszłam do tarcz i wzięłam kilka serafickich noży i zaczęłam celować nimi w sam środek, co nie zawsze mi wychodziło. Po kilku nie udanych próbach, byłam trochę za bardzo podenerwowana, wzięłam seraficki nóż i rzuciłam z całej siły w drzwi, ale pech chciał, że w tym momencie, ktoś przez nie przechodził. Na szczęście osoba szybko się zorientowała i zrobiła unik. 


Spojrzałam w tamtym kierunku i zauważyłam Alec'a z zmieszanym wyrazem twarzy.

- Przepraszam, nie wiedziałam że będziesz akurat wchodził - posłałam mu przeprosinowy uśmiech, po czym zaczęłam zbierać resztę noży.


Ten tylko się zaśmiał i zaczął:
- Spokojnie, nic się nie stało - odparł pomagając mi pozbierać resztę ostrzy i posłał mi lekki uśmiech, na który nie chętnie odpowiedziałam. Gdy już wszystkie noże były poukładane na swoim miejscu, niepewnie spojrzałam na chłopaka.


- Dzięki - powiedziałam cicho nawet na niego nie patrząc, po czym chciałam go wyminąć, ale mnie zatrzymał.


- Poczekaj - spojrzałam na niego starając się ukryć panikę - Posłuchaj, pamiętasz wtedy na korytarzu..ten pocałunek, ja.. to nie miało być..
Nie dałam mu dokończyć. 


- Rozumiem - powiedziałam szybko. Nie chciałam wracać do tego dnia, a tym bardziej rozmawiać o tym z NIM. Nawet nie dałam mu szansy na odpowiedź, bo go wyminęłam i szybko stamtąd wyszłam, gdzie skierowałam się tylko w sobie znanym kierunku.


ISABELLE

Od kilku dobrych minut stałam w izbie chorych, gdzie leżał śpiący Jace, a obok niego siedziała Rudowłosa. Wiedziałam, że była zła, w sumie nie tylko ona, gdybym tylko przewidział, że tak to się skończy, nie pozwoliłabym mu nigdzie iść. Najgorsze dopiero będzie, kiedy Clary zacznie się wypytywać co się stało.

- Co się właściwie stało ? - i się zaczęło. 


Wzięłam duży łyk powietrza i już miałam zaczynać, kiedy drzwi izby się otworzyły i wszedł przez nie Magnus, a za nim Alec z grymasem na twarzy.


- Widzę, że nieźle wczoraj zabalowaliście - przyznał spoglądając na Jace'a, po czym dodał - Ale nie po to tu jestem. Nie wiem czy mam to uznać za złe wiadomości, ale dowiedziałem się, że wasza trójka - tu przejechał palcem na mnie, Alec'a i Jace'a - ma zakaz zbliżania się do Hotelu Dumort no i na jakiś czas do Pandemonium - zakończył, a ja patrzyłam na niego z uniesioną brwią.


- A to niby co za debil wymyślił ? - oburzyłam się.
- Clave - dodał krótko, na co ja spojrzałam na niego, jednak się nie odezwałam, a Bane widząc, że nie mam nic do powiedzenia po prostu wyszedł.


- Chwila, bo nie rozumiem. Jak to " zakaz " ? - wtrąciła się Clary spoglądając na każdego z osobna, po czym dodała - Czy ktoś mi tu wyjaśni o co chodzi ?


Nastąpiła cisza, którą przerwało czyjeś pomruki, a tak dokładniej to Jace.
Dziewczyna jak na zawołanie znalazła się obok niego.


- Jak się czujesz ? 


- Szczerze ? Jakbym zderzył się z ścianą - mruknął przecierając twarz. 


- Bo się zderzyłeś - dodał cicho brunet, mając na dzieję, że nikt go nie usłyszy, mylił się za co spiorunowałam go wzrokiem.


- Dobra, za nim kogokolwiek pozabijasz, daj mi dość do słowa - spojrzałam na rudowłosą, która dosłownie zabija mnie wzrokiem.


Kiwnęła lekko głową na znak zgody.


- Bo wiesz, my wczoraj nie byliśmy w Dumort, to znaczy byliśmy, ale to później. Prawda jest taka, że Magnus odwołał wczorajszą akcje, ponieważ okazał się być fałszywym alarmem, no więc postanowiliśmy to wykorzystać i wpadłam na pomysł, żeby wybrać się do Pandemonium, gdzie trafiliśmy na kilka demonów i przy okazji wypiliśmy z Alec'iem 2-3 drinki, ale Jace no..trochę przesadził - skrzywiłam się, przypominając sobie pijanego chłopaka - Kompletnie nie panował nad tym, co robi i wyszło, że skierował się do hotelu.. - zrobiłam przerwę obserwując Clary.


- Wołaliśmy go, próbowaliśmy zatrzymać, ale na próżno. Nie kontrolowanie wszedł tam i zaczął się drzeć i rozwalać wszystko na swojej drodze, wampiry nie wytrzymały i rzuciły się na niego, a potem to już była tylko walka - dokończył za mnie Alec spoglądając na dziewczynę, która siedziała jak słup soli wpatrując się w pusty punkt.


Nastała dziwna cisza, którą przerwała Clary.


- To dlatego Raphael był u mnie w nocy - stwierdziła spoglądając na nas.


- Santiago był w twoim pokoju ?! - Jace jakby oprzytomniał i powoli zaczął się podnosić.Ona jedynie przewróciła oczami, ale po chwili odchrząknęła.


- Dlaczego po prostu mi nie powiedzieliście, a nie odstawialiście jakieś szopki ? - spytała zirytowana.


- Inaczej mama,by nas nie wypuściła. Wiedząc, że ty nie zachowujesz się dziwnie, nic by nie podejrzewała, a wiesz jaka ona jest. Tak przynajmniej myśli, że byliśmy na misji, co wiążę się z prawdą - przyznał spokojnie brunet.


- Ale..


- Clary, daj spokój okej ? - przerwał jej Jace spoglądając na nią - A po za tym, nic mi nie jest, żyje jak widać - dodał opierając się plecami o barierki łóżka.


- Dać spokój ?! Jace,czy ty w ogóle pamiętasz cokolwiek z wczorajszej nocy ? - spytała Clary ze zmartwionym wyrazem twarzy pomieszany z irytacją.


Blondyn tylko westchnął.


- Coś tam mi błyska przez głowę.. - zaczął, ale nie skończył - Długo będę musiał tu leżeć ? - dodał zmieniając temat.


- Zmienię ci opatrunek i możesz iść - odparłam cicho, po czym zabrałam się do pracy. Nie było tego dużo, właściwie tylko lekko rozcięta warga, łuk brwiowy i kilka siniaków. Kiedy tylko skończyłam Jace niepewnie wstał i nic nie mówiąc  zaczął kierować się w stronę wyjścia. 


Spojrzałam na brata, który stał zamyślony nie daleko łóżka. Odchrząknęłam i zaczęłam iść w stronę drzwi, jednak w połowie drogi się zatrzymałam, by po chwili usłyszeć krzyk, to nie był byle jaki krzyk. Odwróciłam się do bruneta i rudowłosej, nie miałam wątpliwości że też to słyszeli. Bez jakiegokolwiek namysłu zaczęłam biec nie czekając na resztę w stronę źródła krzyku.


*********************************************************************************
 Rozdział jest  trochę długi i ..nudny, tak wiem Xd
Wena mnie wzięła w nocy, więc zaś zerwałam nockę żeby napisać dla Was ten rozdział ^.^ Powiem że się opłacało. Wiem że nie ma praktycznie akcji, ale to się nie długo zmieni ;)
Chciałam ten rozdział wstawić wcześniej, ale jak na złość musiała pojawić się burza ( pozdrawiam z Górnegośląska xd ) -,- ehh..szczerze mówiąc to nie wiem kiedy będzie kolejny, ale postaram się jeszcze w tym miesiącu :3
PS: Czy Was też wczoraj nad ranem zbudziło lanie, pioruny i grzmoty ? xD
Do Napisania !

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ! :D

środa, 8 lipca 2015

Liebster Blog Award !

Zostałam nominowana przez Elene Herondale ( blog ) i Veronice Hunter ( blog ) !!!
Bardzo Wam dziękuję dziewczyny :*

Oto pytania od Eleny:

1. Twój ulubiony kolor ?
- Zielony.

2. Dlaczego taka tematyka ?
- Bo uwielbiam Dary Anioła *o* 

3. Ulubiona książka ?
- Jestem Fanką Stephen'a King'a, więc..WSZYSTKIE JEGO TWÓRCZOŚCI <3

4. Gdzie pojedziesz na wakacje ?
- Nie mam zielonego pojęcia xD

5. Twoja ulubiona bajka ?
- Hoho wymieniałabym do końca wakacji XD
A tak serio to Scooby Doo no i Młodzi Tytani ( ta starsza wersja ! )

6. Ulubiona piosenka ?
- TO ( tak to ta sama, przez którą mam doła ;-; )

7. Gdzie chciałabyś pojechać ?
- Gdzieś daleko.. <3

8. Ulubiony przedmiot w szkole ?
- Religia ^.^

9. Jakie jest twoje marzenie ?
- Żeby w końcu wszystko było dobrze..

10. Czy tęsknisz za szkołą ?
- Jasne że tak, a najbardziej za moją klasą ♥

11. Twoje ulubione słodycze ?
- Nie mam ulubionych, kocham wszystkie ;)

Pytania od Veronici:

1. Skąd się bierze nazwa twojego konta ?
- hm..to nawet zabawna historia, bo nazwe stworzyłam z przypadkowych liter po rozstaniu z moim byłym ;) A nie chciałam nic już zmieniać, więc tak zostało.

2. Co czujesz, kiedy widzisz, że masz nowy komentarz na blogu ?
- Uśmiecham się, bo czuję nie opisane ciepło i radość że ktoś czyta moje wypociny co dodaje mi także duuużego kopa do dalszego pisania <3

3. Możesz nakręcić film, jaki to będzie gatunek/ki ?
- Hah, oczywiście że horror :D

4. Masz drugie imię? Jeśi tak, to jakie? A jeśli nie, to jakie byś chciała ?
- Maria ;_;

5. Co jest twoją pasją ?
- Siatkówka <3 Jednak po ostatnim wypadku rzadko co gram ://

No cóż..nie wiem czemu Veronica dodała tylko 5 pytań no, ale niech będzie :3
Jeszcze raz dziękuję za nominacje !!
Pozdrawiam RVS ♥


PS: Chyba się nie obrażicie, jeśli tym razem nie będe nikogo nominować :3

wtorek, 7 lipca 2015

Rozdział 17

JACE 

- Nigdzie nie idziesz - odparłem stanowczo.

- A właśnie, że Idę - spojrzała na mnie.


- Nie.


- Tak.


- Nie.


- A to niby dlaczego ?! - zirytowała się.


Zatrzymałem się na schodach i odwróciłem się, gdzie kilka schodków wyżej stała Clary.


- Bo nie chce, żeby coś ci się stało - westchnąłem - A po za tym, poradzimy sobie bez ciebie - dodałem jeszcze, chwile stojąc tak spoglądając na dziewczynę. 


Chciała coś powiedzieć, jednak nie było jej to dane.

- Jace ? - odwróciłem się w stronę Isabelle, która stała przy wejściu w stroju bojowym i srebrnym biczem w ręce.


Po chwili obok niej pojawił się Alec, spojrzał na każdego z osobna.


- To co, idziemy ? - spytał po chwili.


Znów spojrzałem na rudowłosą. Jej mina mówiła wszystko. 


Wiedziałem, że była zła, ale to najlepsze rozwiązanie, tym bardziej, że nie wie po co tam idziemy i niech tak zostanie. Podszedłem do Clary i delikatnie pogłaskałem jej policzek. 


- Wiesz, że nie robię ci tego na złość - powiedziałem lekko ściszonym głosem.


- Wiem, ale.. - nie dałem jej dokończyć.


- Nie ma żadnego "ale" - spojrzałem na nią uważnie, po czym przybliżyłem się i powoli pocałowałem. Mimo, że pocałunek był krótki, to oddawał w pełni wszystko co do niej czułem. 


 - Rachel z tobą zostanie - po tych słowach odsunąłem się od niej i spojrzałem ostatni raz, by po chwili skierować się do wyjścia, gdzie czekali na mnie Alec i Izz.


Gdy znalazłem się na dworze stanąłem obok brunetki i powiedziałem.


- No to zaczynamy Zabawę.


CLARY 

Wpatrywałam się w drzwi, za którymi zniknął blondyn i westchnęłam ze zrezygnowania.
Czułam się przez nich jakbym była kaleką, przecież nic mi nie jest i jestem w pełni sprawna, nawet nie powiedzieli mi po co tam idą, co wkurzyło mnie jeszcze bardziej.
Znów westchnęłam i po zorientowawczu się, że nadal stoję przy schodach wybrałam się do kuchni.


Szłam z zamyśloną miną i nie wiem nawet, kiedy dotarłam do celu, gdzie od razu otworzyłam lodówkę wyjmując z niej sok, gdy tylko ją zamknęłam zorientowałam się, że nie jestem tu sama. Spojrzałam na dziewczynę, która siedziała na stołku z głową na blacie, wyglądało to trochę dziwnie. Oparłam się naprzeciw niej tułowiem o szafki ręce zakładając na piersi i niepewnie zaczęłam.


- Wszystko dobrze ?


Przez chwile nie reagowała, ale nie minęła minuta, a Rachel podniosła powoli głowę i spojrzała na mnie.


- Tak, jestem tylko trochę zmęczona - starała się uśmiechnęła, co wyszło niestety grymasem.


Po tych słowach wstała i wyszła z kuchni, kierując się tylko w sobie znanym kierunku.
Odprowadziłam ją wzrokiem, po czym nie czekając wzięłam sok i wyszłam z kuchni za nią, kierując się w stronę swojego pokoju. Gdy tylko do niego dotarłam wzięłam szybki prysznic, uważając przy tym na brzuch, po czym przebrałam się w piżamę, podeszłam do łóżka i niemal odrazu zasnęłam.

Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że nie jestem w swoim łóżku. Zamiast tego stoję na krawędzi jakiegoś budynku, który swoją drogą liczył chyba 15 pięter. Rozejrzałam się dokładniej, wszystko wydawało się takie prawdziwe, jednak obce ponieważ nigdy tu nie byłam, po moim ciele przeszły zimne ciarki, przez lekki wiatr.  Nie wiedziałam dlaczego tu stoję, ale czułam potrzebę spojrzenia w dół, tak więc to uczyniłam i odrazu pożałowałam. Zaczęło kręcić mi się w głowie i sama do końca nie wiedząc co robię, wykonałam krok w przód, gdzie zaczęłam spadać na dół, szybciej i szybciej, wiedziałam że nie mam szans, dlatego zamknęłam oczy szykując się na ostateczny koniec, który nie nastąpił, a zamiast tego usłyszałam jakiś stłumiony głos, a po chwili tylko nicość.

Wstałam jak jakaś oparzona i zaczęłam szybciej oddychać, moje serce dudniło jak oszalałe, a ja cała trzęsłam się z nie wiadomych przyczyn. Szybko zaczęłam rozglądać się po pokoju, mimo tej ciemności mogłam zauważyć, że ktoś stoi nie daleko łóżka i się we mnie wpatruje. Poczułam lekki strach, jednak po usłyszeniu znajomego głosu poczułam ulgę.


- Już myślałem, że nigdy się nie obudzisz - powiedział ze swoim typowym hiszpańskim akcentem.


- Jak tu wszedłeś ? - zapytałam ignorując jego pierwszą wypowiedź. Nadal lekko się trzęsłam, jednak już mniej.


- Oknem - odparł zwyczajnie, po czym podszedł bliżej, a ja w między czasie zapaliłam małą lampkę stojącą na szafce obok łóżka. 


Zmrużyłam oczy i spojrzałam na wampira, który stał trochę bliżej z rękami w kieszeni. Teraz mogłam mu się bardziej przyjrzeć, ubrany w ciemne jeansy, biały t-shirt i szarą bluzę - w sumie typowe dla niego. Jego włosy były w lekkim nie ładzie, co jak na wampira dodawało mu trochę uroku, czyli inaczej mówiąc wyglądał całkiem, całkiem.
Potrząsnęłam lekko głową i przetarłam oczy ręką  Dziewczyno, jak ty myślisz ? Zapytałam samą siebie. 


- Znów miałaś koszmar - to było raczej stwierdzenie, niż pytanie.


Spojrzałam na niego i dostrzegłam w jego oczach, coś jakby ciekawość.
Nie umiałam odpowiedzieć, więc tylko pokiwałam głową nawet na niego nie patrząc. Przypomniałam sobie sen, to jak stałam na szczycie budynku, a po chwili jak z niego spadam. Pamiętam ten strach i momentalnie zrobiło mi się słabo, a oczy zaczęły mnie dziwnie piec, więc je zamknęłam i przełknęłam głośno ślinę.
Wzięłam głęboki wdech mając nadzieję, że to pomoże jednak bez skutecznie, nawet nie poczułam, kiedy po moim policzku spłynęła słona kropla, której nawet nie starałam się ukryć. Otworzyłam oczy, by zobaczyć koło siebie Raphael'a.


- Nie płacz - szepnął spoglądając na mnie, a ja nie wiedząc co zrobić, po prostu się rozpłakałam, w tym samym czasie wampir mnie do siebie przytulił ( aut. Sama sobie się dziwie że na to pozwoliłam xD ).


- Boje się - wydusiłam z siebie cicho nadal tuląc się do chłopaka. Miło z jego strony, jednak w tej chwili potrzebowałam Jace'a.


- Wiem - szepnął gładząc mnie delikatnie ręką po plecach, gdy już trochę się uspokoiłam zapytał. 


- Opowiesz, o czym był ten koszmar ?


Odsunęłam się od niego i nie pewnie spojrzałam, ale pokiwałam głowa.


- Stałam na krawędzi jakiegoś budynku. Nie wiedziałam gdzie jestem  ani co tam robię, jednak coś ciągnęło mnie, abym spojrzała w dół co zrobiłam, a zaraz po tym zaczęło kręcić mi się w głowie, nie wiedziałam co robię i - przerwałam, po czym kontynuowałam - ..skoczyłam, po prostu skoczyłam - spojrzałam na niego, a on wyglądał jakby nad czymś rozmyślał.


- Wszystko okej ? - spytałam nadal mu się przyglądając.


Spojrzał na mnie. 


-  To ja powinienem pytać o to ciebie - zaśmiał się lekko.


Również się zaśmiałam, a po chwili spoważniałam.


- Tak właściwie, to co tu robisz ?


Na te słowa wampir wstał i zwiększył dystans między nami, chwile stał do mnie plecami, by po chwili mógł się odwrócić i zacząć.


- Nic nie wiesz prawda ?


Spojrzałam na niego ze znakiem zapytania, na co on zaśmiał się sarkastycznie.


- Oczywiście, że nie wiesz - powiedział jakby sam do siebie.
- Nie rozumiem, możesz jaśniej ? Czego nie wiem ? - zaczęłam się trochę denerwować.
Wbił wzrok w podłogę.


- Nieważne. Po prostu przekaż temu swojemu Amado i Lightwood'om, żeby więcej nie ważyli się wchodzić do Hotelu. Jeśli to zrobią, nie będę wahał się ich zabić - spojrzał na mnie pustym wzrokiem.


Wpatrywałam się w niego z dużym zaskoczeniem i nie zrozumieniem, o co chodziło ? Czy Jace zrobił coś czego nie powinien ? Nawet nie zauważyłam kiedy stanęłam przed wampirem.


- Dlaczego ? O co chodzi ? 


On tylko na mnie spojrzał i westchnął.


- Możesz się go o to zapytać sama.


Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo poczułam zimny powiew i już go nie było. Spojrzałam na otwarte okno i nie czekając po prostu je zamknęłam. Wróciłam do łóżka gasząc przy tym lampkę i starałam się zasnąć, co kiepsko mi wychodziło bo trochę się bałam i jeszcze słowa Raphael'a nie dawały mi spokoju. Musze się dowiedzieć o co chodzi. Z tą myślą przeniosłam się w Krainę Morfeusza.


RACHEL

Obudziło mnie dziwne poczucie, jakby ktoś mnie obserwował, wstałam i niepewnie rozejrzałam się po ciemnym pokoju, jednak nikogo nie zauważyłam. 

Może jestem trochę przewraźliwiona, ale chyba sama wiem, co czułam, moje demoniczne bodźce nigdy się nie mylą. Jeszcze raz rozejrzałam po pokoju starając się znaleźć coś niepokojącego, jednak nic z tych rzeczy. 

Pokiwałam lekko głową, by odgonić od siebie te myśli i znów się położyłam, jednak znów poczułam, te dziwne uczucie bycia obserwowanym. Znów wstałam i mimo, że znów nikogo nie było byłam pewna jednego.
Wcale mi się nic nie zdawało.
Ktoś mnie obserwował.



No to ten..jest nowy rozdział ! Mam nadzieje że się cieszycie, bo jak widzicie dodałam go w tym roku xD No więc taak mam kilka info:
1) Napisanie tego rozdziału męczyło mnie z jakiś tydzień XD Nie miałam czasu albo po prostu leń był silniejszy Xd Ale wzięłam się w garść i go napisałam :3 ( co z tego że w nocy pff.. )
2)  Ostatnio mam doła :_; I to tylko i wyłącznie przez NIEGO ( Jak na jedną piosenkę za dużo wspomnień ;/ )
3) Przez ostatnie czasy myślałam nad założeniem drugiego blogu ( nie związanym z DA ), no ale nie wiem czy miałabym czas i czy w ogóle ktokolwiek by go czytał xD
Więc..piszcie w komentarzach co myślicie ;))
Do następnego !