JACE
- Nigdzie nie idziesz - odparłem stanowczo.
- A właśnie, że Idę - spojrzała na mnie.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- A to niby dlaczego ?! - zirytowała się.
Zatrzymałem się na schodach i odwróciłem się, gdzie kilka schodków wyżej stała Clary.
- Bo nie chce, żeby coś ci się stało - westchnąłem - A po za tym, poradzimy sobie bez ciebie - dodałem jeszcze, chwile stojąc tak spoglądając na dziewczynę.
Chciała coś powiedzieć, jednak nie było jej to dane.
- Jace ? - odwróciłem się w stronę Isabelle, która stała przy wejściu w stroju bojowym i srebrnym biczem w ręce.
Po chwili obok niej pojawił się Alec, spojrzał na każdego z osobna.
- To co, idziemy ? - spytał po chwili.
Znów spojrzałem na rudowłosą. Jej mina mówiła wszystko.
Wiedziałem, że była zła, ale to najlepsze rozwiązanie, tym bardziej, że nie wie po co tam idziemy i niech tak zostanie. Podszedłem do Clary i delikatnie pogłaskałem jej policzek.
- Wiesz, że nie robię ci tego na złość - powiedziałem lekko ściszonym głosem.
- Wiem, ale.. - nie dałem jej dokończyć.
- Nie ma żadnego "ale" - spojrzałem na nią uważnie, po czym przybliżyłem się i powoli pocałowałem. Mimo, że pocałunek był krótki, to oddawał w pełni wszystko co do niej czułem.
- Rachel z tobą zostanie - po tych słowach odsunąłem się od niej i spojrzałem ostatni raz, by po chwili skierować się do wyjścia, gdzie czekali na mnie Alec i Izz.
Gdy znalazłem się na dworze stanąłem obok brunetki i powiedziałem.
- No to zaczynamy Zabawę.
CLARY
Wpatrywałam się w drzwi, za którymi zniknął blondyn i westchnęłam ze zrezygnowania.
Czułam się przez nich jakbym była kaleką, przecież nic mi nie jest i jestem w pełni sprawna, nawet nie powiedzieli mi po co tam idą, co wkurzyło mnie jeszcze bardziej.
Znów westchnęłam i po zorientowawczu się, że nadal stoję przy schodach wybrałam się do kuchni.
Szłam z zamyśloną miną i nie wiem nawet, kiedy dotarłam do celu, gdzie od razu otworzyłam lodówkę wyjmując z niej sok, gdy tylko ją zamknęłam zorientowałam się, że nie jestem tu sama. Spojrzałam na dziewczynę, która siedziała na stołku z głową na blacie, wyglądało to trochę dziwnie. Oparłam się naprzeciw niej tułowiem o szafki ręce zakładając na piersi i niepewnie zaczęłam.
- Wszystko dobrze ?
Przez chwile nie reagowała, ale nie minęła minuta, a Rachel podniosła powoli głowę i spojrzała na mnie.
- Tak, jestem tylko trochę zmęczona - starała się uśmiechnęła, co wyszło niestety grymasem.
Po tych słowach wstała i wyszła z kuchni, kierując się tylko w sobie znanym kierunku.
Odprowadziłam ją wzrokiem, po czym nie czekając wzięłam sok i wyszłam z kuchni za nią, kierując się w stronę swojego pokoju. Gdy tylko do niego dotarłam wzięłam szybki prysznic, uważając przy tym na brzuch, po czym przebrałam się w piżamę, podeszłam do łóżka i niemal odrazu zasnęłam.
Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że nie jestem w swoim łóżku. Zamiast tego stoję na krawędzi jakiegoś budynku, który swoją drogą liczył chyba 15 pięter. Rozejrzałam się dokładniej, wszystko wydawało się takie prawdziwe, jednak obce ponieważ nigdy tu nie byłam, po moim ciele przeszły zimne ciarki, przez lekki wiatr. Nie wiedziałam dlaczego tu stoję, ale czułam potrzebę spojrzenia w dół, tak więc to uczyniłam i odrazu pożałowałam. Zaczęło kręcić mi się w głowie i sama do końca nie wiedząc co robię, wykonałam krok w przód, gdzie zaczęłam spadać na dół, szybciej i szybciej, wiedziałam że nie mam szans, dlatego zamknęłam oczy szykując się na ostateczny koniec, który nie nastąpił, a zamiast tego usłyszałam jakiś stłumiony głos, a po chwili tylko nicość.
Wstałam jak jakaś oparzona i zaczęłam szybciej oddychać, moje serce dudniło jak oszalałe, a ja cała trzęsłam się z nie wiadomych przyczyn. Szybko zaczęłam rozglądać się po pokoju, mimo tej ciemności mogłam zauważyć, że ktoś stoi nie daleko łóżka i się we mnie wpatruje. Poczułam lekki strach, jednak po usłyszeniu znajomego głosu poczułam ulgę.
- Już myślałem, że nigdy się nie obudzisz - powiedział ze swoim typowym hiszpańskim akcentem.
- Jak tu wszedłeś ? - zapytałam ignorując jego pierwszą wypowiedź. Nadal lekko się trzęsłam, jednak już mniej.
- Oknem - odparł zwyczajnie, po czym podszedł bliżej, a ja w między czasie zapaliłam małą lampkę stojącą na szafce obok łóżka.
Zmrużyłam oczy i spojrzałam na wampira, który stał trochę bliżej z rękami w kieszeni. Teraz mogłam mu się bardziej przyjrzeć, ubrany w ciemne jeansy, biały t-shirt i szarą bluzę - w sumie typowe dla niego. Jego włosy były w lekkim nie ładzie, co jak na wampira dodawało mu trochę uroku, czyli inaczej mówiąc wyglądał całkiem, całkiem.
Potrząsnęłam lekko głową i przetarłam oczy ręką Dziewczyno, jak ty myślisz ? Zapytałam samą siebie.
- Znów miałaś koszmar - to było raczej stwierdzenie, niż pytanie.
Spojrzałam na niego i dostrzegłam w jego oczach, coś jakby ciekawość.
Nie umiałam odpowiedzieć, więc tylko pokiwałam głową nawet na niego nie patrząc. Przypomniałam sobie sen, to jak stałam na szczycie budynku, a po chwili jak z niego spadam. Pamiętam ten strach i momentalnie zrobiło mi się słabo, a oczy zaczęły mnie dziwnie piec, więc je zamknęłam i przełknęłam głośno ślinę.
Wzięłam głęboki wdech mając nadzieję, że to pomoże jednak bez skutecznie, nawet nie poczułam, kiedy po moim policzku spłynęła słona kropla, której nawet nie starałam się ukryć. Otworzyłam oczy, by zobaczyć koło siebie Raphael'a.
- Nie płacz - szepnął spoglądając na mnie, a ja nie wiedząc co zrobić, po prostu się rozpłakałam, w tym samym czasie wampir mnie do siebie przytulił ( aut. Sama sobie się dziwie że na to pozwoliłam xD ).
- Boje się - wydusiłam z siebie cicho nadal tuląc się do chłopaka. Miło z jego strony, jednak w tej chwili potrzebowałam Jace'a.
- Wiem - szepnął gładząc mnie delikatnie ręką po plecach, gdy już trochę się uspokoiłam zapytał.
- Opowiesz, o czym był ten koszmar ?
Odsunęłam się od niego i nie pewnie spojrzałam, ale pokiwałam głowa.
- Stałam na krawędzi jakiegoś budynku. Nie wiedziałam gdzie jestem ani co tam robię, jednak coś ciągnęło mnie, abym spojrzała w dół co zrobiłam, a zaraz po tym zaczęło kręcić mi się w głowie, nie wiedziałam co robię i - przerwałam, po czym kontynuowałam - ..skoczyłam, po prostu skoczyłam - spojrzałam na niego, a on wyglądał jakby nad czymś rozmyślał.
- Wszystko okej ? - spytałam nadal mu się przyglądając.
Spojrzał na mnie.
- To ja powinienem pytać o to ciebie - zaśmiał się lekko.
Również się zaśmiałam, a po chwili spoważniałam.
- Tak właściwie, to co tu robisz ?
Na te słowa wampir wstał i zwiększył dystans między nami, chwile stał do mnie plecami, by po chwili mógł się odwrócić i zacząć.
- Nic nie wiesz prawda ?
Spojrzałam na niego ze znakiem zapytania, na co on zaśmiał się sarkastycznie.
- Oczywiście, że nie wiesz - powiedział jakby sam do siebie.
- Nie rozumiem, możesz jaśniej ? Czego nie wiem ? - zaczęłam się trochę denerwować.
Wbił wzrok w podłogę.
- Nieważne. Po prostu przekaż temu swojemu Amado i Lightwood'om, żeby więcej nie ważyli się wchodzić do Hotelu. Jeśli to zrobią, nie będę wahał się ich zabić - spojrzał na mnie pustym wzrokiem.
Wpatrywałam się w niego z dużym zaskoczeniem i nie zrozumieniem, o co chodziło ? Czy Jace zrobił coś czego nie powinien ? Nawet nie zauważyłam kiedy stanęłam przed wampirem.
- Dlaczego ? O co chodzi ?
On tylko na mnie spojrzał i westchnął.
- Możesz się go o to zapytać sama.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo poczułam zimny powiew i już go nie było. Spojrzałam na otwarte okno i nie czekając po prostu je zamknęłam. Wróciłam do łóżka gasząc przy tym lampkę i starałam się zasnąć, co kiepsko mi wychodziło bo trochę się bałam i jeszcze słowa Raphael'a nie dawały mi spokoju. Musze się dowiedzieć o co chodzi. Z tą myślą przeniosłam się w Krainę Morfeusza.
RACHEL
Obudziło mnie dziwne poczucie, jakby ktoś mnie obserwował, wstałam i niepewnie rozejrzałam się po ciemnym pokoju, jednak nikogo nie zauważyłam.
Może jestem trochę przewraźliwiona, ale chyba sama wiem, co czułam, moje demoniczne bodźce nigdy się nie mylą. Jeszcze raz rozejrzałam po pokoju starając się znaleźć coś niepokojącego, jednak nic z tych rzeczy.
Pokiwałam lekko głową, by odgonić od siebie te myśli i znów się położyłam, jednak znów poczułam, te dziwne uczucie bycia obserwowanym. Znów wstałam i mimo, że znów nikogo nie było byłam pewna jednego.
Wcale mi się nic nie zdawało.
Ktoś mnie obserwował.
No to ten..jest nowy rozdział ! Mam nadzieje że się cieszycie, bo jak widzicie dodałam go w tym roku xD No więc taak mam kilka info:
1) Napisanie tego rozdziału męczyło mnie z jakiś tydzień XD Nie miałam czasu albo po prostu leń był silniejszy Xd Ale wzięłam się w garść i go napisałam :3 ( co z tego że w nocy pff.. )
2) Ostatnio mam doła :_; I to tylko i wyłącznie przez NIEGO ( Jak na jedną piosenkę za dużo wspomnień ;/ )
3) Przez ostatnie czasy myślałam nad założeniem drugiego blogu ( nie związanym z DA ), no ale nie wiem czy miałabym czas i czy w ogóle ktokolwiek by go czytał xD
Więc..piszcie w komentarzach co myślicie ;))
Do następnego !
KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ, KOCHAAAAM CIĘ<3!!!! DODAŁAŚ!!!! Rozdział MEGA<3<3<3 A najbardziej spodobał mi się cytat pod koniec "Wcale mi się nic nie zdawało.
OdpowiedzUsuńKtoś mnie obserwował." <3 PERFECT, wrodzony talent, tyle ci powiem! Jesteś kochana, że się dla nas tak "namęczyłaś" <3 Współczuję doła przez piosenkę, bo też tak mam nie raz :/
Tak czy siak ROZDZIAŁ NIEZIEMSKI, CUDO, PIĘKNY, KOCHAM! Pozostaje tylko czekać na następny!
PS. Gdybyś założyła kolejnego bloga, to ja bym chętnie czytała ;)
PPS. Nominuję cię do LBA! Jak będziesz miała czas, to odpowiedz ;) Więcej: http://w-kazdym-z-nas-plynie-dzika-krew.blogspot.fi/2015/07/liebster-blog-award.html
UsuńRozdział świetny. Bardzo sie ciesze że go dodałaś. Mam nadzieje, że twój duł minie. Chętnie przeczytałabym inny twój blog, jestem ciekawa twoich pomysłów. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Nowy blog? Na pewno bym przeczytała. Czekam na nekst. Nie dołuj się.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń