wtorek, 31 marca 2015

Rozdział 8

Jace:

Obudziłem sie, mój wzrok od razu powędrował do zegarka 4 nad ranem. Westchnełem. Nie miałem ochoty już spać, wziełem swoje ciuchy i poszedłem sie kąpać. Po kilku minutach byłem gotowy, wyszedłem z pokoju i od razu skierowałem sie do sypialni Clary. Otworzyłem lekko drzwi, robiłem to najciszej żeby jej nieobudzić. Spała tak niewinnie. Nie krzyczała, dziś miała dziwnie spokojny sen. Spojrzałem na nią ostatni raz, po czym zamknełem drzwi i zszedłem na dół do kuchni.
Kiedy przechodziłem korytarzami było niezwykle cicho, ale i jeszcze ciemno. Dotarłem do kuchni i pierwsze co zrobiłem to nalałem sobie wody, upiłem łyk, odstawiłem szklanke i oparłem sie o zlew rękami. Stałem tak w ciszy.
- Buenos días* - Na te słowa natychmiast sie odwróciłem, a przede mną, przy blacie siedział Raphael.
- Co tutaj robisz ? - spytałem niesiłując sie na miły ton. Bądźmy szczerzy, nie przepadałem za tym wampirem ze wzajemnością.
- Siedze - odparł zwyczajnie.
- To widze, ale co robisz w kuchni. Wampiry nie przepadają chyba za jedzeniem śmiertelników - dodałem sarkastycznie, po czym skierowałem sie do wyjścia, ale głos wampira mnie zatrzymał.
- Chciałem porozmawiać..
- Nie obchodzi mnie co masz do powiedzenia - zaczełem, nawet sie nie odwracając w jego strone i ruszyłem dalej.
- Czyli nie obchodzi cie Clary ? - Na te słowa automatycznie stanełem i odwróciłem sie w jego kierunku, nie odezwałem sie. Raphael uśmiechnął sie triumfająco.
- O co chodzi ? - spytałem siłując sie na obojętny ton.
- Bane powiedział mi że ktoś wchodzi sobie w jej sny bez pozwolenia..-przerwał i tu spojrzał na mnie -..i poprosił mnie o pomoc.
- Nie rozumiem - wypaliłem nie zbyt inteligentnie.
- Powiem w skrócie, moge jej pomóc pozbyć sie tego kogoś z jej głowy i dowiedzieć sie kim jest i czego dokładnie chce.
Nawet nie zauważyłem kiedy usiadł na parapecie. Podszedłem bliżej i oparłem sie o blat.
- Skąd ta pewność że Ci sie uda ? - zapytałem obserwując go uważnie.
- Nie mam pewności - odpowiedział zamyślony wpatrując sie w kajobraz zaa oknem.
- A skąd ta nagła chęć pomocy z twojej strony ? - spytałem podejrzliwie - Magnus Ci coś obiecał ? - dodałem sarkastycznie.
Chłopak zaśmiał sie i zeskoczył z parapetu.
- Można tak powiedzieć - odrzekł tajemniczo po czym bez słowa wyszedł z kuchni. Tak poprostu..

 
Clary:


Otworzyłam oczy. Nie widziałam zbyt wiele przez ciemność panującą w pokoju, jednak powoli moje oczy zaczeły sie przyzwyczajać. Podniosłam sie i rozejrzałam, było cicho nawet aż za cicho. Pokręciłam głową i wstałam, podeszłam do okna usiadłam na parapecie i przyglądałam sie na krajobrazowi za oknem. Nie wiedziałam nawet która jest godzina, wpatrywałam sie w opustoszałe ulice bez samochodów i  żywej duszy.  Otworzyłam okno. Poczułam lekki chłodny wiatr na twarzy, lekko sie uśmiechnełam.
Spojrzałam wysoko w niebo i zamknełam oczy „ Zrób to.. “ usłyszałam w swojej głowie. Otworzyłam oczy i nie wiedząc czemu stanełam na krawędzi parapetu przytrzymując sie okna, Wziełam oddech i zrobiłam ten ostatni krok do przodu..


Raphael:

Chodziłem po Instytucie jak obłąkany, nie umiałem znaleźć sobie miejsca. Zmierzałem właśnie korytarze na 2 piętrze kiedy przechodząc obok jednego z sypialni poczułem coś..dziwnego ? Nie wiem jak to nazwać, ale mój wampirzy zmysł podpowiadał mi że coś jest nie tak. W tej samej chwili usłyszałem krzyk, Przeklnełem po hiszpańsku i nie czekając wbiegłem do pokoju, który okazał sie być..Clary ?
Leżała na łóżku i rzucała sie jakby ją torturowano. Wpatrywałem sie w nią aż do sypialni nie wpadli Jace i Alec, którzy odrazu zaregowali i podeszli do łóżka chcąc ją chyba obudzić.
- Nie - Po chwili obok pojawił sie Magnus - Nie możemy jej obudzić - dodał patrząc na mnie znacząco.
Spojrzałem na niego, po czym podszedłem do dziewczyny.
- Co mam robić ?
- Położyć sie spać - odparł, a ja spojrzałem na niego jak na idiote, dodał widząc mój wyraz twarzy - Żebyś mógł wejść do jej snu, musisz najpierw zasnąć tylko wtedy będe mógł was “ połączyć “.
Westchnełem.
- El vampiro que duerme durante el día** - mruknełem sarkastycznie siadając pod ścianą, oparłem sie o nią i zamykajac oczy starałem sie zasnąć. Nie mineło może kilka minutach kiedy poczułem mocny ból w głowie, zaklnełem, po chwili ból minął, a ja otworzyłem oczy i zauważyłem że znajduje sie tam gdzie wcześniej tylko że byłem sam, no prawie. Wstałem i zauważyłem rudowłosą siedzącą na parapecie chyba wpatrywała sie w obraz za oknem, po chwili otworzyła okno lekko sie wychyliła i wtedy to usłyszałem „ Zrób to.. “. Obserwowałem jak Clary staje na krawędzi parapetu, bierze oddech i robi krok do przodu. Nagle sie otrząsnełem i szybko ruszyłem w jej kierunku, złapałem ją w ostatniej chwili za ręke i z szybkością wampira wciągnełem do środka. Dziewczyna patrzała na mnie ze zdziwieniem i zdezorientowaniem.
- Czy ty masz pojęcie co chciałaś przed chwilą zrobić ?! - warknełem na nią, sam nie wiem czemu, troche mnie poniosło. Nie odpowiedziała, złapała sie lekko za głowe i po chwili upadła na podłoge. Kucnełem przy niej i spostrzegłem że przede mną ktoś stoi, spojrzałem w góre, był to wysoki męźczyzna ubrany w czarny garnitur. Nie mogłem dojrzeć jego twarzy, nawet gdy sie wyprostowałem, dziwna ciemność mi to uniemożliwiała. Spojrzałem na niego uważnie, ale ten tylko stał i chyba bacznie mnie obserwował.
- Kim jesteś ? - spytałem troche słabym głosem, no tak..potrzebuje krwi przecież nic nie piłem przez ostatnie pare godzin.
Nie odezwał sie. Nie chciałem zabierać głosu, był zbyt słaby jak mój orgaznim, bez krwi poprostu nie umiem funkcjonować, jak każdy inny wampir. Staliśmy tak w ciszy, nie wiem ile dokładnie, minuty może godziny..
Wtedy nagle mężczyzna odsunął sie troche do tyłu, a znad jego pleców ujrzałem wielkie duże czarne..skrzydła ? Meżczyzna wyłonił sie troche z ciemności na tyle żebym mógł dostrzec że sie uśmiecha. To nie był zwykły uśmiech, przypominało to bardziej jak uśmiech diabła. Nagle zaczełem robić sie senny, spojrzałem na mężczyzne, który powoli cofał sie w ciemność. Upadłem za podłoge, ale za nim usnełem usłyszałem w swojej głowie jego głos:  „ Waszym najgorszym koszmarem, Wampirze ..“dostałem swoją odpowiedź..
Otworzyłem oczy podnosząc sie do pozycji siedzącej. Rozejrzałem sie i zauważyłem że nie znajduje sie już w sypialni tylko w jakimś białym pomieszczeniu, koło mnie białe puste łóźka, chyba byłem w Izbie chorych. Usłyszałem jak drzwi do pomieszczenia sie otwierają i wchodzi przez nie Isabelle.
- Oo..widze że wampirek sie już obudził - usmiechneła sie niepewnie, po czym dodała - Jak sie czujesz ?
Spojrzałem na nią z pod byka.
- Jestem wampirem, ja nic nie czuje - dodałem słabym głosem, gdy zapadła krótka cisza - Ile tu leże ?
- 2 dni - zaczeła spoglądając na mnie.
Co ?! Aż 2 dni ? Nie no nie wierze..Mimo to nie powiedziałem tego głośno.
- A co z Clary ?
- Dobrze, teraz odpoczywa w swoim pokoju. Wybudziła sie pare minut po tym jak wszedłeś w jej sen, ale nie rozumiem dlaczego Ty.. - dodała niepewnie - Magnus próbował cie jakoś wybudzić, ale bez skutecznie, więc pozostało nam tylko czekać.
Nie odpowiedziałem. Nie rozumiałem tego. Nagle przypomniałem sobie tego mężczyzne i jego wielkie czarne skrzydła, a może mi sie zdawało ?
Westchnełem i w tym samym czasie do Izby weszli Alec, Jace i Rachel, która na mój widok odetchneła z wyraźną ulgą..chwila co ? Chyba mam halucynacje.
- Witam wśród żywych - zaczął sarkastycznie Jace, a po chwili dodał troche bardziej poważniej - Wiesz..chciałem Ci podziękować.
Spojrzałem na niego zaskoczony, ale po chwili zaśmiałem sie tak zwyczajnie.
- Nic takiego nie zrobiłem, amigo - odparłem z lekko osłabionym i hiszpańskim akcentem.
- A właśnie że zrobiłeś, to dzięki tobie sie wybudziła, opowiedziała nam wszystko to co zapamietała ze snu, choć nigdy tego nie robiła. Mówiła też równiesz to że widziała tam Ciebie - zauważył Alec, który stał z założonymi rękami obok 15-latki.
Chciałem coś dodać, ale gardło mnie paliło i to niemiłosiernie mocno.
- Jest osłabiony i potrzebuje krwi - skomentowała Izz, po czym podała mi kubek z czerwoną cieczą, prawdopodobnie to była krew. Wziełem kubek do ręki i upiłem łyka. Tak to jest to czego najbardziej potrzebowałem.

- Chyba nie chce wiedzieć skąd to masz - odrzekłem odstawiając kubek.

Rachel:

- Chyba nie chce wiedzieć skąd to masz - odrzekł odstawiając kubek.
Obserwowałam go przez cały czas i zastanawiałam sie czy może Izzy nie miała racji. Potrząsnełam niewidocznie głową odganiając te myśli. Przecież to chore, pół demon i wampir.
- To może opowiesz nam co sie z tobą działo po tym jak Clary do nas wróciła - spytałam pewnie na niego patrząc, spojrzał na mnie przez co nasze spojrzenia sie spotkały. Poczułam sie troche dziwnie. Ten jego przeszywający wzrok mnie przyciągał a zarazem przerażał. Wpatrywaliśmy sie tak dopóki nie usłyszałam odchrząknięcia kogoś z tyłu, odwróciłam sie podobnie jak reszta, Magnus.
Czarnoksiężnik podszedł bliżej zatrzymując sie obok Isabelle.
- No więc ?
Chłopak zaczął przypominać sobie szczegóły i po chwili zaczął.
- Kiedy rudowłosa zemdlała zauważyłem że ktoś przede mną stoi. Był to wysoki mężczyna w garniturze, nie widziałem jego twarzy, stał w ciemności, ale mogłem ujrzeć jego przerażający uśmiech, który przypominał uśmiech diabła. Wpatrywałem sie w niego, ale on nic tylko stał, kiedy zapytałem kim jest nie odpowiedział, w każdym razie nie odrazu. Nagle zaczął troche sie cofać w ciemność i zauważyłem jak z jego pleców wyłaniają sie duże ciemne skrzydła, może mi sie przywidziało, ale ja je widziałem.. - przerwał przegryzając dolną warge - ..zaczełem robić sie senny, ale za nim usnełem usłyszałem jego odpowiedź w mojej głowie..
- A dokładniej ? - zapytał zainteresowany podłogą Alec.
- " Waszym najgorszym koszmarem, Wampirze .." - dokończył. Nikt nie zauważył nawet że teraz siedział na parapecie opierając sie o framuge.
Spojrzałam na Magnusa, a na jego twarzy nie było żadnych emocji.
- Już wiem kto wchodzi do jej głowy i miesza w snach - odparł Bane dość poważnie jak na niego. Wszyscy spojrzeliśmy na niego z wyczekiwaniem.
- Kto ? - Spytała podenerwowana Izz.
I tu jego wzrok padł na mnie.
- Verdun***.
Po tych słowach poczułam nagły strach, strach i złość, które zauważyła tylko jedna osoba..



* Z hiszp. „ Dzień dobry “ ( po hiszpańsku brzmi to lepiej ;_; )
** Z hiszp. „ Wampir, który śpi w ciągu dnia “ ( serio po hiszp. brzmi to 100x lepiej :3 )
*** Postać wymyślona przeze mnie ( Nazwa  wpadła mi w ucho na historii ;3 )


No i kolejny rozdział, przepraszam że tak ' późno ' :3 Mam nadzieje że sie spodobał ^.^

niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 7

Clary:

Kiedy dotarliśmy do Instytutu, było dość późno i ciemno. Za nim zdążyłam otworzyć drzwi usłyszałam Izz.
- Clary poczekaj.
Odwróciłam sie z pytającym wyrazem twarzy, spojrzałam na Jace’a, która stał obok wampira, a ten wpatrywał sie we mnie z dziwnym blaskiem w oku.
- Jak wejdziemy z wampirem do Instytutu ? - spytała Izzy.
- Może drzwiami ? - zadrwił brunet trzymając ręce w kieszeni spodni. Spiorunowałam go wzrokiem.
Chłopak westchnął i ruszył obojętnym krokiem do Instytutu. Każdy patrzył na niego zaskoczony, nikt nie próbował nawet go zatrzymywać. Kiedy dotknął gałki i pchnął drzwi, widziałam jak Rachel biegnie w jego strone, ale za późno bo wampir już wszedł do środka. Cała reszta ruszyła za nim i kiedy wpadliśmy do środku zdezorientowani patrzeliśmy jak ciemnowłosy opiera sie jakby nigdy nic o poręcze. Spojrzał na nas.
- Nosze naszyjnik z krzyżem matki, który pozwoli mi wchodzić w miejsca do których wampir nie może* - wytłumaczył widząc nasze zdziwienie.
- Mogłeś tak odrazu - mruknął cicho Alec.
Brunet spojrzał na niego, ale sie nie odezwał.
Już miałam coś powiedzieć kiedy usłyszałam kogoś na schodach, a po chwili do holu weszła Maryse. Kiedy spojrzała na wampira wyglądała na nieźle zaskoczoną jego wizytą. Spojrzała na Jace’a.
- Wpuściliście wampira do Instytutu - zaczeła, ale nie dane jej było dokończyć, bo po chwili usłyszeliśmy Magnusa schodzącego ze schodów.
- Maryse czy wiesz może..- nie dokończył, jego wzrok zatrzymał sie na chłopaku, który na jego widok uśmiechnął sie złośliwie.
- Hola viejo amigo** dawno sie nie widzieliśmy.
- Raphael ? Co Ty tutaj robisz ? - spytał zaskoczony.
- Z tego co wiem to chcesz prosić mnie o przysługe - oderwał sie od ściany i podszedł do Czarnoksiężnika - Więc jestem.
- Zgadza sie, ale nie sądziłem że przyjdziesz - odrzekł uważnie sie mu przyglądając.
Chłopak zaśmiał sie.
- Aż tak we mnie nie wierzysz ? - Chłopak nadal sie uśmiechał, ale nie w sposób złośliwy tylko taki zwyczajny.
Za nim zdążył odpowiedzieć Jace odchrząknął.
Magnus na niego spojrzał, a po chwili powiedział.
- No dobrze to może chodźmy do biblioteki, tam wszystko Ci wyjaśnie - po tych słowach ruszył z młodym na góre, ale kiedy my ruszyliśmy za nim stanął i odwrócił sie do nas.
- Sami - wypowiedział te słowa z mocnym naciskiem, ale za nim ktokolwiek sie odezwał już ich nie było.
- Przyprowadziliśmy wampirka, a on nawet nie podziękował. Powinnienem za to brać jakiś napiwek - mruknął Jace kierując sie w strone pokoju ze mną i Aleciem.
Zaśmiałam sie.
- Czy ty kiedykolwiek robisz coś bezinteresownie ? - spytałam kiedy byliśmy już na 2 piętrze.
- Hm.. - udał ze sie zastanawia - Chyba nie, no może z jednym małym wyjątkiem - mówiąc to przybliżył sie do mnie obejmując w pasie stykając nasze czoła. Uśmiechnełam sie, chowając ręke pod jego koszulką, a on po chwili złączył nasze usta w pocałunku. Jedną ręką powędrował do mojego policzka, a drugą nadal trzymał na tali. W tej chwili zapomniałam o wszystkim, nawet o Alecu, który opierał sie o ściane i podziwiał sufit. Sama nie wiem czemu, ale zapragnełam więcej, może dlatego że Jace tak na mnie działał i przy nim zapominałam o problemach.
Kiedy już zagłębilismy sie w namiętnym pocałunku, usłyszeliśmy odchrząknięcie Alec’a. Oderwaliśmy sie od siebie i spojrzeliśmy na niego.
- Ludzie prosze was, od tego jest sypialnia - jęknął z udawanym obrzydzeniem.
- Każde miejsce jest dobre do pokazywania swoich uczuć - wypalił Jace obejmujac mnie od tyłu na co ja sie zaśmiałam, a Alec przewrócił oczami.
- Taa, jeśli nie chcecie żeby mi sie oczy wypaliły to może lepiej skorzystajcie z mojej rady - po tych słowach wszedł do swojej sypialni z numerem 73.
- Alec chyba przesadza - odrzekł Jace.
Westchnełam.
- Jestem zmęczona, pójde sie położyć - na te słowa Jace lekko sie spiął, w sumie nie dziwie sie mu. Sama bałam sie zasnąć, nawet kiedy był obok to koszmar nadal przychodził.
- Może chcesz spać ze mną ? - usłyszałam troske w jego głosie, to nie był podtekst.
Pokręciłam przecząco głową.
- Nie, nie trzeba, dam sobie rade - wymusiłam uśmiech. Nie chciałam by znów przeze mnie zrywał nocke, tak samo jak reszta, przez moje nocne krzyki nikt praktycznie nie spał, przez co każdy chodził zmęczony i niekontaktował.
- Jesteś pewna ? - upewniał sie gładząc mój policzek.
- Tak - zapewniłam, a on pocałował moje czoło i przytulił.
- Jakby co to jestem obok - szepnął tylko, po czym mnie puścił i szybkim ruchem wszedł do swojego pokoju.
Stałam tak przez chwile, aż w końcu skierowałam sie do mojej sypialni. Kiedy zamknełam za sobą drzwi, podeszłam do szafy by wyjąć z niej piżame i poszłam do łazienki. Po paru minutach wyszłam przebrana i podeszłam do dużego okna, usiadłam na parapecie, nogi zaciągnełam pod brode i obserwowałam nocne życie Nowego Jorku. Widok był piekny spokojny, od czasu do czasu jeźdzące samochody zagłuszały cisze, która mogłaby trwać nie w nieskończoność. Myślałam o tym śnie i przypomniałam sobie ból zadany nożem przez tego mężczyzne. Odsłoniłam koszulke i spojrzałam na brzuch, blizna nadal tam była. Wiedziałam że nie moge tego ukrywać i będe musiała wyznać prawde, ale jeszcze nie teraz.
Wstałam i podeszłam do łóżka, przykryłam sie kołdrą i z nadzieją że koszmar nie powróci, zasnełam..


Isabelle:

Siedziałam w kuchni z Rachel, która uparła sie żeby coś zjeść. Nie byłam głodna, a zasnąć i tak bym nie potrafila, nawet nie zauważyłam kiedy znikneli Alec, Jace i Clary.
-  Kim właściwie jest ten wampir ? - spytała zainteresowana siedząc naprzeciw mnie przy blacie.
Uśmiechnełam sie.
- Raphael Santiago.. - zaczełam nadal sie uśmiechając - ..dowódca klanu wampirów z Hotelu Dumort. Jest w twoim wieku - dodałam, patrzac na jej reakcje.
- Licząc na wampirze lata napewno więcej - odrzekła odkładając kanapke.
- 70 lat to nie dużo - odparłam niewinnie, na co Rachel spojrzała z pod byka - Mówie poważnie - dodałam podnosząc ręce w geście obronnym.
- Nie ważne - westchneła.
- A ważne ważne, czemu pytasz ? - dodałam - Podoba Ci sie ?
- Co ? Nie ! Skąd ten pomysł Ci do głowy przyszedł -  natychmiast zaprzeczyła, a ja zaczełam sie uśmiechać jeszcze bardziej.
- Podoba Ci sie, widze ten błysk w twoim oku, gdy tylko o nim mówie.. - Zaczełam żartować, na co Rachel walneła mnie dość mocno w ramie.
- Ał, to bolało. Mam Ci oddać ? - spytałam wstawając na co Rachel jak torpeda wstała i wybiegła z kuchni, śmiejąc sie.
- Nie daruje Ci tego demonie ! - krzyknełam, po czym wybiegłam za nią. Zaczełam szukać ją po korytarzach, aż w końcu ją znalazłam, gdy tylko mnie zobaczyła zaczeła biec na 3 piętro nie przestając sie śmiać.
- Jak Cie dopadne to już nie będziesz sie tak śmiać - krzyknełam za nią, próbując sie nie roześmiać.
Założe sie że z perspektywy kogoś innego wygląda to troche dziwnie, dwie nastolatki goniące sie w środku nocy po całym domu, krzycząc w niebogłosy. Dziwie sie że jeszcze nikt nie wyszedł nas ochrzanić. Gdy dotarłyśmy na 3 piętro, dziewczyna zaczeła biec ile sił w nogach do drzwi naprzeciw niej, kiedy sie zatrzymała, położyła ręke na klamce, ale w tej samej zdążyłam ją dogonić i przy hamowaniu na nią wpadłam, przez co obie wleciałyśmy do biblioteki. Pech chciał że byli w nim Magnus i Raphael, którzy spojrzeli na nas z nieodgadnionym wyrazem twarzy.


Magnus:

- Powiesz mi o co chodzi ? - spytał Raphael, siedząc na fotelu w bibliotece, patrząc na mnie z wyczekiwaniem.
Westchnełem.
- Słuchaj, chciałem prosić Cie o pewną rzecz, przysługe, pomoc jakkolwiek chcesz to nazwać - zaczełem - Chodzi tu o Clary.
Chłopak spojrzał na mnie, ale sie nie odezwał.
- Ktoś od paru dni wchodzi w jej sny. Może robić co tylko chce, nie wiem jaki On widzi w tym cel, ale z pewnością chce jej zaszkodzić. Próbujemy jej jakoś pomóc, ale to nie przynosi żadnych skutków. Pozostałeś mi tylko ty.
- A co ja mam z tym wspólnego ? - spytał zdezorientowany.
Nie odpowiedziałem odrazu. Byłem pewien że jeśli mu powiem to sie nie zgodzi, ale czy miałem jakiś wybór ?
- Chciałem żebyś wszedł w jej sen. - dodałem widząc że chce coś powiedzieć -..pozwól mi dokończyć. Chciałem żebyś wszedł w jej sen i zobaczył to co ona widzi podczas '' koszmaru ’’, dowiedział sie kim tak dokładniej jest ten mężczyzna i dlaczego to robi. Wyprzedzając twoje pytanie Nie, nie mógłbym zrobić tego sam, próbowałem wiele razy, ale gdy tylko byłem blisko celu coś nie pozwalało mi tam wejść ****.
Wampir obserwował kominek naprzeciw niego.
- Skąd ta pewność że ja moge wejsć w jej sen ? - spytał cicho nadal obserwując ogień w kominku.
- Wierze w to - odparłem, a ten spojrzał na mnie lekko sie uśmiechając, po czym wstał.
- Moge spróbować - odrzekł, opierając sie o ściane - Ale mam jeden warunek.
Wiedziałem że młody będzie chciał coś w zamian, on nigdy nic nie robił bezinteresownie.
Zaśmiałem sie nerwowo.
- Ty chyba nigdy sie nie zmienisz. Więc czego wampir pragnie ? - dodałem sarkastycznie.
Chłopak uśmiechnął sie niebezpiecznie, ale za nim zdążył coś powiedzieć do biblioteki wpadły zdyszane Isabelle i Rachel.
- Ojj..- Rachel uśmiechneła sie przepraszająco.
Trwaliśmy w krótkiej ciszy, która została przerwana przez Izz.
- No to może my nie będziemy już wam przeszkadzać - uśmiechneła sie zakłopotana i obie wyszły zamykając za sobą drzwi.
Wypuściłem powietrze z ust i spojrzałem na Raphael'a, który nadal opierał sie o ściane.
- Więc co chcesz w zamian ? - ciągłem, spoglądając na niego.
-  Elixir de la vida amigo*** - Wampir uśmiechnął sie tajemniczo, po czym zniknął zostawiając za sobą tylko chłód i mnie z bijącymi myślami samego.


* Nie wiem czy takie coś wogóle istnieje xd wymyśliłam na potrzebe opowiadania :3
** Z Hiszpańskiego - “ Witaj stary przyjacielu “
***  Z Hiszpańskiego - '' Eliksir życia, przyjacielu " Wymyśliłam na potrzebe opowiadania ( Do czego dokładniej służy i po co to Raphaelowi dowiecie sie kolejnych rozdziałach )

**** Chodzi o to że tylko podziemni mogą wejść do cudzych snów.
 
Mam nadzieje że rozdział sie podoba ^^ Do akcji wkracza Santiago, Ojj będzie się działo ;D Zapraszam do komentowania ♥

sobota, 28 marca 2015

Rozdział 6

Miałam go dodać wczoraj, ale jeszcze nie był gotowy  ;__; Nie jest za długi, ale zawsze coś xd Jeśli pojawiły sie jakieś błędy to przepraszam ! ;)

Rachel:


- W hotelu ? - kiedy usłyszałam te słowa byłam lekko zaskoczona. Niepewnie weszłam do środka zaraz po Isabelle i Clary. Rozglądałam sie wokoło, sądząc po wyglądzie budynek musiał mieć już swoje lata, jego wnętrze wyglądało jakby przeszło przez nie tornado. Było naprawde ciemno, ale mimo to potrafiłam zauważyć pare rozwalonych stołów, spojrzałam na otwarte drzwi po mojej prawej stronie i zauważyłam czyjś ruch. Nie byłam w stanie stwierdzić co to było lub kto, ale z pewnością ktokolwiek to nie był nie jest zadowolony że tu weszliśmy.
Przełknełam śline, spojrzałam na Alec’a który sie rozglądał i podobnie jak ja też kogoś zauważył.
- Po co tu przyszliśmy ? - spytam cicho nadal sie rozglądając.
- Raczej po kogo - poprawił mnie, po czym spojrzał na mnie i ruszył w kierunku schodów.
Wchodziliśmy cicho po starych drewnianych schodach, za nim weszliśmy na 3 piętro usłyszeliśmy jakiś hałas z dołu. Westchnełam i spojrzałam w dół, gdzie podobnie jak reszta zauważyłam kilka ruchów jednocześnie. Troche sie bałam nawet nie
zauważyłam kiedy cała reszta zdążyła zejść na dół zostawiając mnie samą. Nie rozglądając sie popędziłam za nimi. Kiedy byłam już na ostatnim schodku, poczułam jak ktoś za mną stoi odwróciłam sie, ale nikogo nie zobaczyłam. Zeszłam i skierowałam sie do dużego pomieszczenia, które kiedyś służyło prawdopodobnie jako jadalnia dla gości. Wyglądala przerażająco. Wokół sało pare stolików bez krzeseł. Spojrzałam na sam koniec pomieszczenia, nie byłam w nim sama, na końcu przy samej ścianie zauważyłam sylwetke..człowieka. Nagle przypomniałam sobie jak ojciec opowiadał mi o podziemnych o tym jak żyja, gdzie zamieszkują i czym sie żywią.
Przez chwile sie zastanawiałam, są szybcy i bezszelestni, wszędzie panuje ciemność, a na dodatek śmierdzi tu krwią.
- Wampiry - szepnełam. Nigdy nie miałam okazji ich spotkać i nie sądziłam że bede ją miała. Bałam sie, wiedziałam że wampiry i demony nie mają ze soba styczności, a okazja zdarza sie bardzo rzadko, zwłaszcza że czują mój zapach, mimo że jestem pół Nefilim to, to mnie nie uratuje, zapach demona maskuje jakikolwiek inny.
Nie chciałam walczyć, więc posatnowiłam ostrożnie skierować sie do wyjścia. Postać nadal tam stała i sie nie ruszała, wykorzystałam to i odwróciłam się żeby uciec, ale za nim cokolwiek zrobiłam ktoś odepchnął mnie z taką siłą ze poleciałam na stolik. Czułam jak pulsuje mi glowa. Podniosłam sie trzymając stolika, po czym spojrzałam na drzwi przy których stał wampir, potrafiłam go rozpoznać przez lekkie światło, które wydobywało sie przez lampy na suficie. Patrzył na mnie z pogardą wypisaną na twarzy, wiedział że sie bałam, czuł to i postanowił to wykorzystać. Patrzałam na niego przez cały czas, zdążyłam rozpoznać że to chłopak, nie mógł mieć więcej niż 15-16 lat, choć liczac na wampierze lata mógł mieć nieco więcej. Mimo słabego światła mogła zauważyć że ma lekko kręcone ciemne włosy, ubrany w zwykłe jeansy, T-shirt i szarą bluze. Rozejrzałam sie w poszukiwaniu jakiegoś wyjścia, ale bez skutku. Wampir cały czas stał przy drzwiach i obserwował, jakby liczył że będe chciała tędy uciec. Moje rozmyślenia przerwał chłopak.
- Czego tu szukasz ? - warknął na mnie.
Nie odpowiedziałam odrazu. Spojrzałam na niego, nadal patrzył na mnie uważnie, pilnując kazdego mojego kroku.
- Niczego - odparłam pewnie. Szczerze mówiąc sama nie wiem po co tu przyszłam, Jace nic nam nie powiedział, a teraz na dodatek ich zgubiłam.
- Jesteś pewna ? Nikt nie wchodzi tutaj, jeśli nie ma jakiejś sprawy - ciemnowłosy spojrzał na mnie podejrzliwie, po czym dodał - A zwłaszcza jak sie jest pół demonem.
Po tych słowach uśmiechnął sie triumfająco i obnażając swoje kły, rzucił sie w moją strone.


Alec:

Byliśmy na 4 piętrze, idąc przez korytarze nie natkneliśmy sie na ani jednego wampira, troche sie zdziwiliśmy. Po chwili usłyszeliśmy hałas z dołu, jakby ktoś czymś rzucał, zatrzymaliśmy sie i wsłuchaliśmy sie w cisze. Spojrzałem na każdego z osobna, było nas 4..wtedy sobie przypomniałem.
- Rachel - po tych słowach, zbiegłem szybko na sam dół, nawet nie spojrzałem czy reszta jest za mną. Kiedy zbiegłem zaczełem nerwowo sie rozglądać, po chwili usłyszałem jakiś hałas w jadalni, pobiegłem tam i otworzyłem drzwi, Pierwsze co ujrzałem to jak wampir rzuca sie na Rachel. Szybko wziełem łuk i strzeliłem w jego plecy, ale ten jakby to słyszeć zrobił unik i odwrócił sie w moją strone z obnażonymi kłami. W tej samej chwili do środka wpadli Jace, Clary i Izz, widząc co sie dzieje Isabelle rozwineła swój bat i ruszyła w strone wamipra. Bat owinął sie wokół jego nogi przez co nie mógł uciec i upadł na ziemie. Blondyn podszedł do niego najwyraźniej wściekły.
- Jakim prawem ją zaatakowałeś ?
- Weszła tutaj, to wystarczyło - warknął na niego. Rozpoznałem czyj to głos.
- Ona jest Nefilim..
-..ale tylko w połowie - dokończył za niego, i dodał - Wyczułem ją jak tylko weszła do hotelu. Nie powinna tu przychodzić, nawet jeśli przyszła tu z wami. Jej dziwny mieszany zapach doprowadza nas do szału. Gdyby was tu nie było już dawno leżałaby martwa. Jesteście Nefilim powinniście to wiedzieć - zadrwił na końcu i spojrzał na dziewczyne z lekką pogardą.
Jace spojrzał na niego, a po chwili skierował wzrok na Rachel, która siedziała na stole przy Clary, a Izz bandażowała jej ręke (przy. aut. Mogła by użyć stelli, ale używanie jej na pół demonie jest śmiertelne ).
- W porządku ? - spytał, na co brunetka pokiwała niepewnie głową.
- Dobra, a Ty - pokazał na wampira - Idziesz z nami - po tych słowach podniósł go na równe nogi nadal trzymając za ramie.
Wszyscy spojrzeliśmy na Jace’a zdezorientowani.
- Co ? - Spytała Izz.
- Po to wysłał nas Magnus.
- Magnus Bane - to było bardziej jak twierdzenie niz pytanie - Czego ten koleś ode mnie znów chce - mruknął .
Spojrzałem na niego i nagle przypomniałem sobie coś z przed kilku miesięcy.
- Może chce prosić Cie o przysługe, Santiago - po czym dodałem pewnie sie uśmiechając.
Wampir spojrzał na mnie.
- Alec Lightwood, dawno sie nie widzieliśmy - dodał drwiąco.
- Ja też sie ciesze że cie widze - uśmiechnełem sie sztucznie.
- Nie sądziłem ze kiedyś jeszcze was spotkam. Ostatnim razem widziałem was w Alicante wraz z Chodzącym za Dnia - dodał z hiszpańskim akcentem - Widze że go z wami nie ma.
- Simon nie jest już wampirem - odrzekła cicho Clary.
- Szkoda - odparł patrząc na rudowłosą, nie okazując żadnych emocji.


Clary:

- Simon nie jest już wampirem - odrzekłam cicho.
- Szkoda - odparł patrząc na mnie, nie okazując żadnych emocji.
Tęskniłam za nim, za tymi naszymi wygłupami i przygodami. Za tym że był blisko i zawsze mi pomagał, pocieszał, kiedy znów stał sie przyziemnym, nie zmieniło sie wiele. Mógł dalej sie uczyć, pojechać na studia, ale tego nie zrobił. Wybrał szkolenie na Nocnego łowce, przez co musiał wyjechać z Nowego Jorku na rok, Izz jakoś to zniosła, ale wiem że też za nim tęskni. Z jednej strony sie cieszyłam, ale z drugiej miałam mieszane uczucia.
- Dobra koniec tych pogaduszek spadamy stąd - powiedział Jace i trzymając wampira za ramie ostrożnie wyszliśmy z jadalni.
- Jak sie stąd wydostaniemy niezauważeni ? - spytała Rachel, która szła obok mnie za Jace’em.
- Normalnie - mruknął obojętnie.
Wampir prychnął.
- Zaczynasz mnie irytować wampirku.
- Ze wzajemnością - warknął i powiedział coś po hiszpańsku.
Doszliśmy już prawie do wyjścia, gdy brunet nagle sie zatrzymał. Patrzył na wyjście dość niepewnie.
- Nie moge tak poprostu sobie wyjść z wami - odparł, po czym spojrzał na Jace’a dziwnym wzrokiem - Klan wie że przyszliście tu po mnie i tylko dzięki mnie jeszcze was nie zaatakowali. Ale w każdej chwili moge zmienić zdanie - po tych słowach w naszą strone zaczeli zmierzać inne wampiry, musieli tam stać i czekać na znak.
- Wiedziałeś - odparła cicho Izz.
Wampir usmiechnął sie triumfająco odsuwając sie od nas.
- Nie wiedziałem, ale usłyszałem waszą rozmowe.
- I co teraz ? Zabijesz nas ? - Prychnełam.
- Zabić ? Nie, skąd ten pomysł - odrzekł, opierając sie o ściane - Chciałem raczej..ponegocjować ? Bane chce prosić mnie o pewną ''przysługe’’, być może mógłbym mu pomóc - dodał patrząc na mnie swoimi ciemnymi oczami, które niektórym mogłyby sie wydać przerażajace - Ale mam jeden warunek.
- Jaki ? - spytał Jace podejrzliwie.
- Nie martwcie sie ten warunek dotyczy tylko Magnusa.
Spojrzeliśmy po sobie niepewnie. Nie za bardzo to wszystko rozumiałam, ale jeśli Magnus go potrzebował to musiał mieć do tego jakiś ważny powód.
- No więc ? - spytał nadal sie opierając.
Jace westchnął.
- Jest jakiś haczyk ?
- Nie - uśmiechnął sie tajemniczo.
Cisza.
- Dobra - odparł cicho Jace, na co wampir jeszcze bardziej sie uśmiechnął.
- Nie szczerz sie tak, bo za chwile moge zmienić zdanie - warknął poirytowany blondyn, po czym w szóstke wyszliśmy z hotelu z mieszanymi uczuciami.

środa, 25 marca 2015

Rozdział 5

Powiem na wstępie ze średnio mi sie ten rozdział podoba, pisałam go na szybko, dziś miałam próbne egzaminy z matmy i musiałam sie uczyć ( ja i nauka xDD ) ;_;
Ale ocene pozostawiam wam ;3 Za jakiekolwiek błędy przepraszam !

Clary:


Obudziłam sie i poczułam że na kimś leże. Podniosłam głowe, pierwsze promienie słońca wpadały do pokoju, musiało być jeszcze wcześnie. Spojrzałam na Jace'a który spał obok mnie, widocznie przyszedł do mnie w nocy, uśmiechnełam sie wyglądał tak słodko i niewinnie.
Odwróciłam głowe i stwierdziłam że nic strasznego mi sie nie śniło. Podniosłam sie, robiłam to jak najciszej, by nie obudzić blondyna. Chciałam wstać, ale żelazna ręka Jace'a mi to uniemożliwiała. Delikatnie zdjełam jego ręke z mojej tali, po czym wstałam i cicho powędrowałam do łazienki. Kiedy zamknełam za sobą drzwi podeszłam do umywalki i spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie, włosy potargane, oczy podkrążone i zmęczone, nawet nie wiem po czym. Westchnełam i podeszłam do prysznica, odkręciłam kurek i po kilku chwilach stałam już pod wodą. Starałam sie zetrzeć resztki wczorajszego wieczoru. Po paru minutach wyszłam, owinełam sie ręcznikiem, chciałam sięgnąć po ubrania kiedy zorientowałam sie że ich nie wziełam. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je cicho, żeby nie obudzić Jace'a. Stanełam przed szafą i wyjełam z niej jasne jeansy i luźną kremową bluzke, zamknełam szafe i już miałam sie odwrócić, gdy poczułam czyjeś rece obejmujace mnie w talii, a po chwili szept przy swoim ucha.
- Nie ładnie tak uciekać, księżniczko.
Nie poruszyłam się, nawet nie odpowiedziałam. Blondyn odwrócił mnie do siebie, a w jego oczach zauważyłam dziwny błysk. Przybliżyłam sie bliżej, stanełam na palcach i delikatnie go pocałowałam, gdy miałam sie odsunąć, chłopak nie czekając pociągnął mnie bardziej do siebie i namiętnie pocałował, przez co upuściłam ubrania na podłoge. Czułam jak ciągnie mnie w strone łóżka, a ja nie protestowałam, przez chwile zatraciłam sie w tym pocałunku, jego dotykiem, nagle poczułam jak zdejmuje ze mnie ręcznik i wtedy sie ocknełam. Odsunełam sie od niego, an co on spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem i zawodem. Po chwili wziełam ciuchy, które leżały na podłodze i bez słowa poszłam do łazienki. Nie wiedziałam czemu, ale bałam sie, wiem że już to robiliśmy i było cudownie, ale nie widząc czemu..wstydziłam sie ? Może przez tą blizne na brzuchu, nikomu o niej nie mówiłam, a tym bardziej o tym śnie. Po kilku minutach rozmyślania, przebrana wyszłam z łazienki, rozejrzałam sie, ale blondyna nie było już w pokoju. Spojrzałam na zegarek, który stał na biurku, dochodziła 8. Westchnełam i wyszłam ze swojego pokoju, kierując sie w strone kuchni.


Rachel:

Obudziłam sie o godzinie 5, nie umiałam dalej spać, wstałam wyciągneła z szafy pierwsze lepsze ciuchy i powędrowałam do łazienki po paru minuatch byłam gotowa.Wyszłam i zamknełam za sobą drzwi, po czym wpadłam na kogoś, gdyby mnie nie przytrzymał pewnie zaliczyłabym upadek. Spojrzałam na tą osobe, którą okazał sie być Alec.
- Przepraszam - uśmiechnął sie przepraszająco puszczając moją talie - Zamyśliłem sie.
- Ostatnio często Ci sie to zdarza - Zauważyłam, po czym dodałam - Dokąd tak szedłeś ?
- Właściwie to po Ciebie - dodał widząc moja niepewną mine - Maryse woła na śniadanie.
- Oo.. - wyrwało mi sie, dodałam szybko - No to chodźmy.
Po tych słowach oboje skierowaliśmy sie na 1 piętro.


Clary:


Siedziałam w kuchni, Maryse szykowała śniadanie, a Robert, który wczoraj przyjechał przeglądał jakieś papiery. Mineło kilka chwil za nim do kuchni weszli Rachel i Alec. Troche sie zdziwiłam że dziewczyna usiadła obok mnie, ale tego nieskomentowałam. Moje myśli zostały przerwane przez Maryse, która postawiła mi przed nosem talerz z naleśnikami, podziękowałam i zaczełam jeść.
- A gdzie Izzy i Jace ? - spytał Alec.
I zanim ktokolwiek zdążył mu odpowiedzieć, usłyszeliśmy wściekły krzyk Izz, która po chwili wparowała w piżamie i recznikiem na głowie, wyglądała na nieźle wkurzoną.
- Widział ktoś Magnusa ? - Spytała siłując sie na miły ton, kiepsko jej to wychodziło.
- A coś sie stało ? - Zapytała Rachel, patrząc na brunetke ze zdziwieniem.
Izzy w odpowiedzi zdjeła ręcznik z głowy, po czym dodała załamana.
- A to sie stało ! - Dziewczyna miała włosy całe w..brokacie, wyglądała troche jak klaun.
Przez chwile trawała cisza, która została przerwana przez śmiech Alec'a, a potem przez reszte, ja też  nie wytrzymałam i w końcu wybuchnełam śmiechem.
- To nie jest śmieszne ! - krzykneła wściekła, na co troche ucichliśmy.
- Co Ci sie stało, skarbie ? -Spytała już opanowana Pani Lightwood.
- Magnus przez pomyłke odłożył na MOJĄ półke brokat w płynie, który nie chce sie zmyć - nadal wkurzona Izzy stała w drzwiach, w których po chwili pojawił sie Jace, chłopak ominął ' brunetke ' i podszedł do lodówki, wyciagnął z niej sok, po czym ją zamknął, kiedy sie odwrócił jego wzrok powędrował do na Isabelle.
- Wow..Wiesz kiedy Ci mówiłem żebyś coś w sobie zmieniła, nie sądziłem że weźmiesz to na poważnie - odparł rozbawiony.
- Oh zamnkij sie - po tych słowach wyszła jeszcze bardziej wściekła, a na korytarzu słychać było groźby pod adresem Bane'a.
- Oj Magnus, masz kłopoty - mrukneła Rachel, po czym wszyscy zajeli sie jedzeniem.

 *    *    *
Mineło kilka dni od incydentu z włosami. Za każdym razem kiedy Magnus do nas przychodził rzucała w niego serafickimi nożami, a kiedy nie miała ich pod ręką to rzucała czymkolwiek. Czarnoksiężnik zapewnił ją że, jeśli będzie myła włosy 2x dziennie to brokat zejdzie, ale mimo przychodzących efektów, Izzy nadal była na niego zła. Druga sprawa była taka ze mnie nadal śniły sie te koszmary, tylko za każdym razem z jakimś nowym szczegółem. Bałam sie zasnąć, bałam sie że kiedy zamkne oczy to znów ujrze tego mężczyzne, który wbija mi nóż w brzuch, ból który czułam był nie do opisania, za każdym razem gdy sie z tego budziłam odrazu sprawdzałam brzuch, który nie przynosił na szczęście żadnych nowych śladów czy blizn, ale ta jedyna mi została, niewielka podłużna linia przechodząca przez sam środek. Nie chcialam nikomu mówic o śnie, a kiedy przychodził Magnus to mówiłam ze nie wiele pamiętam. Czarnoksieżnik starał sie mi pomóc, ale kiepsko mu to wychodziło, tak samo jak reszcie. 


Isabelle:

Wcześny wieczór, siedziałam z Rachel i Clary w moim pokoju rozmawiając o wszystkim i o niczym. Szczerze mówiąc nigdy nie sądziłam że polubie demona, mimo że czuć od niej ten dziwny demoniczny zapach to aż tak tego już nie odczuwam i centralnie to ignoruje. Clary leżała na moim łóżku, a ja obok niej, Rachel wybrała sobie parapet. Rozmawiałyśmy o ostatnim wydarzeniu, które było dla mnie koszmarem, przez kilka dni nie wychodziłam z instytutu i byłam totalnie wściekła na Magnusa. Teraz na szczęście z brokatu na moich włosach nic nie pozostało, co nie oznacza że wybaczyłam Magnusowi, który nawet mnie nie przeprosił.
- Ale serio wyglądałaś jak klaun - odparła Clary śmiejąc sie.
- Nie przesadzaj - odrzekłam udając obrażoną.
- Nie przesadzaj ? Wyglądałaś komicznie, a zwłaszcza jak wpadłaś do kuchni jak torpeda z naburmuszoną i wściekłą miną - Rachel nie wytrzymała i zaczeła sie śmiać w jej ślady poszłam ja i Clary.
Po chwili do pokoju bez pukania wpadli Alec i Jace ubrani w strój bojowy, we trójke spojrzałyśmy na nich ze znakiem zapytania na twarzy.
- Ruszajcie te swoje śliczne tyłeczki, mamy coś do załatwienia - odrzekła Jace, po czym wyszedł bez słowa. Wraz z dziewczynami nie czekając na nic ruszyłyśmy sie przebrać w nasze stroje bojowe, po paru minutach byłyśmy gotowe i mogliśmy ruszać.
Jace nie powiedzial nam dokąd idziemy i nawet nie było sensu go pytać kiedy zbliżaliśmy sie do wyjścia poczułam czyjąś ręke na moim nadgarstku, odwróciłam sie i zobaczyłam Rachel.
- Izz ja nie wiem czy..powinnam iść..z wami - odparła nie pewnie i z lekkim wahaniem na twarzy.
- Oczywiście że powinnaś, przydasz nam sie - uśmiechnełam sie do niej pewnie, po czym ruszyłyśmy do wyjścia, gdzie czekała na nas reszta.
- Dokąd idziemy ? - Spytała Clary równując krok z Jace'em.
- Zobaczysz.
Westchneła. Dalej przemierzaliśmy ulice Brooklynu w ciszy.
Po paru minutach dotarliśmy do budynku, który był nam bardzo dobrze znany. Nic sie nie zmienił przez te kilka miesięcy od naszej ostatniej wizyty tutaj. Jace ostrożnie otworzył tylne drzwi, po chwili sie odwrócił i spojrzał na nas, po czym powiedział.
- Witam w Hotelu Dumort.

poniedziałek, 23 marca 2015

Liebster Blog Award !!! #5


Dziękuje za kolejną nominacje Paulinie Patrycji ♥♥♥



Pytania Pauliny:

1. Dlaczego taka tematyka bloga?
- Bo Kocham DA *.*


2.
Jakie są twoje ulubione lody?
- Waniliowe ;3

3. Masz jakieś ulubione zwierze (EGZOTYCZNE)?
- Raczej nie ;-;

4. Jak by wszystkie książki były rzeczywistością to, do jakiej grupy byś chciał/ chciała należeć?
- A bo ja wiem, chyba do wszystkich xD :D

5. Jaki jest twój ulubiony film?
- Ojj duużo by pisać, ale napewno:
* Więzień Labiryntu
* Dary Anioła
* Dziewczyna w Czerwonej pelerynie
* Shrek
* Szybcy i Wściekli
* Kac Vegas itp ^.^

6. Bogactwo czy prawdziwa miłość?
- Jasne że prawdziwa miłość ♥.♥

7. Co robisz w wolnym czasie?
- Duużo rzeczy ;)

8. Truskawki czy maliny?
- Truskawki ;D

9. Biały czy czarny?
- Czarny ;3

10. Dobra książka czy ploteczki z przyjaciółkami?
- Chyba dobra książka :3

No to na tyle, nikogo nie będe nominować ( brak czasu ) ;__;
Pozdrawiam  R.V.S.  ♥.♥

Rozdział 4

Rozdział dedykuje Wiktorii Roczkowskiej ♥

Rozdział dość długi, mam nadzieje że sie spodoba ^.^ Za jakiekolwiek błędy przepraszam ! ;3


Jace:


Spałem i nagle zostałem wybudzony przez czyjś krzyk, nie był to byle jaki krzyk, nie patrząc na nic wstałem i ze zdziwieniem stwierdziłem ze mam na sobie dresy, w których najprawdopodobniej zasnełem.
Wybiegłem z pokoju i pobiegłem do sypialni Clary, zanim otworzyłem drzwi koło mnie stała już Izz z batem,  wyglądała jakby przeszło przez nią tornado, ale widocznie sie tym nie przejmowała, nie czekając otworzyłem je i weszłem, podbiegłem dlo Clary, która rzucała się na łóżku jak jakaś opętana.
- Co jej jest ? - Spytała zszokowana Izzy. Stała tam i patrzała na dziewczyne nie mogąc sie ruszyć.
Zignorowałem ją i starałem się wybudzić Clary, która najprawdopodobniej nie mogła zapanowac nad snem. Na marne. Po kilku chwilach do pokoju wbiegł zdyszany Alec, a za nim Maryse.
- Szybko, zanieście ją do izby chorych - Powiedziała - Już wezwałam Magnusa.
Wziełem ją na ręce, starając sie jej nie upuścić nadal sie rzucała. Gdy doszliśmy do izby położyłem ją na pobliskie łóżko, nawet nie zauważyłem kiedy do sali wszedł Magnus. Ubrany w krótkie fioletowe spodenki i różową koszulke, a na nią marynarke w brokacie, włosy sterczały mu na wszystkie strony, widocznie musiał dopiero wstać.
Podszedł i spojrzał na dziewczyne, która już sie tak nie rzucała.
- Magusie, wiesz może co jej jest ? - Spytała zmartwiona Pani Lightwood.
Czarnoksiężnik podszedł bliżej Clary i połozył ręke na jej czole, zamknął oczy, mineło może kilka minut za nim znów je otworzył, zdjął ręke i spojrzał na każdego z osobna.
- I ? - Spytała podenerwowana Isabelle
Chwila ciszy.
- Prawdopodobnie ktoś był w jej głowie - dodał, gdy zauważył ze chce coś powiedzieć - Nie wiem kto, ale ktokolwiek by to nie był nie jest przyjacielem. Czy to pierwszy raz ? - Nie wiedząc czemu skierował te pytanie w moja strone.
- Tak - odrzekłem cicho patrząc na Clary, moją Clary.
- Ale bedzie z nią wszystko dobrze, tak ? - Spytała Izz siedząc na łóżku Clary po prawej stronie.
- Myśle ze tak, ale nie wiadomo czy ten ktoś nie będzie chciał znów tego zrobić.
Alec spojrzała na niego zdezorientowany.
- Co chce ?
Magnus widząc jego zdezorientowanie wyjaśnił.
- Może pokazywać jej różne obrazy, rzeczy które sie wydarzyły w przeszłości, może je przekształcać na dowolny sposób, a także pokazywać inne, całkiem nowe dla niej wydarzenia, które mogą być częścią wspomnień osoby, która jej to robi. To jak sen lub koszmar tylko bardziej realistyczny- zakończył, a ja nie mogłem przestać sie zastanawiać kto to mógł być. Moją pierwszą myśla była Rachel, ale przecież ona tak nie potrafi. Nie zauważyłem nawet kiedy wszyscy wyszli, zostawiając mnie z nią samą. Spojrzałem na Śpiacą Clary, która wyglądała w tej chwili słodko i nie winnie. Nie mogłem wierzyć że ktoś znów chce jej zrobić krzywde, myślałem że to już się skończyło, w każdym razie miałem taką nadzieje. Nie chcąc jej obudzić wstałem jak najdelikatniej z łóżka, pocałowałem ją delikatnie w czoło, po czym nie oglądając się za siebie wyszedłem z izby, kierując sie w strone biblioteki.


Rachel:

Obudził mnie krzyk Clary, jednak nie wyszłam z pokoju, żeby zobaczyć co jest grane. Słyszałam kroki po holu, po chwili czyjeś głosy, po kilku chwilach znów kroki i jakieś hałasy, w końcu nastała cisza, a ja wciąż leżałam na plecach i gapiłam sie w sufit. Odwróciłam głowe w strone zegarka, który stał na szafce obok łóżka. 4;15 pomyślałam.
Westchneła i bez jakiegokolwiek entuzjazmu wstałam, podeszłam do szafy, wyciągnełam ciuchy i poszłam sie wykapać. Po kilku minutach byłam gotowa i skierowałam sie do kuchni. Miałam nadzieje że nikogo tam nie będzie, myliłam sie. Przy placie siedział jakiś gościu w krótkich fioletowych spodenkach i różowej koszulce, a na to marynarke całą w brokacie, jego włosy wyglądały jak po przejściu tornada.
Miałam nadzieje że wymkne sie bez spostrzeżenia, ale znów sie myliłam.
- Dokąd tak uciekasz ? - Spytał pewnie zapatrzony w szklance wody.
Zatrzymałam sie i odwróciłam, ale nie odpowiedziałam.
- Podejdź - Spojrzał na mnie i widząc moje wahanie dodał - Nic Ci nie zrobie.
Przełknełam śline i ostrożnie do niego podeszłam, siadając obok niego.
- Kim jesteś ? - Spytałam nie pewnie
- Jestem Wysokim Czarnoksiężnikiem Brooklynu, a ty zapewne to Rachel Stone, pół demon.
- Skąd Pan wie kim jestem ? - Spytałam zaskoczona
- A kto nie wie - odparł, po czym dodał - Nazywam sie Magnus Bane.
Spojrzałam na niego i zauważyłam że jego oczy dziwnie sie zmieniają, raz miał żółtokocie oczy, a po chwili znów miały swoją barwe.
Potrząsnełam głową.
- Gdzie są wszyscy ? - Spytałam choć dobrze znałam odpowiedź.
- W bibliotece, ale.. - przerwał - Clary jest w izbie chorych.
- Wiem - odparłam, a ten spojrzał na mnie uważnie, po czym dodałam - Słyszałam krzyki
- Rozumiem - spojrzał na mnie swoimi kocimi oczami - Chodźmy dołączyć do reszty.
Kiwnełam głową i oboje wyszliśmy kierując sie do biblioteki.


Isabelle:

Siedzeliśmy w bibliotece, ja i Alec na kanapie, Maryse stała przy biurku, a Jace przy oknie, każdy z nas był w szoku. Myśleliśmy że to już więcej nie nastapi. Zastanawialiśmy sie kto mógł by coś takiego zrobić  i wtedy przypomniało mi się że wśród nas nie było tylko jednej osoby.
- Rachel - szepnełam na tyle cicho żeby nikt mnie nie usłyszał, miałam zamiar wstać i ją poszukać, ale wtedy drzwi sie otworzyły z lekkim skrzypnięciem i do biblioteki weszli Rachel z Magnusem.
Jace odrazu spojrzał w ich strone, ale nie ruszył sie z miejsca.
Nastolatka podeszła do mnie i usiadła między mnie, a Alec'a, Magnus nadal stał w drzwiach.
- Wybudzi sie ? - Spytał cicho Jace wpatrujac sie w okno.
- Tak, po prostu śpi - Po tych słowach Jace spojrzał na Bane'a. A po chwili skierował sie w strone drzwi, ominął Magnusa i  wyszedł.
Cisze przerwała Maryse.
- Nie słyszałaś co sie działo ? - Spytała ją podejrzliwie.
- Słyszałam.
- To dlaczego nic nie zrobiłaś ? Masz pokój obok niej, może gdybyś sie ruszyła to wtedy dało by sie ją jakoś wcześniej wybudzić - Zaczął Alec, który mimo że nie był blisko z Clary to jakoś dziwnie sie o to wkurzał.
- Czyli to moja wina ? -Podniosła głos patrząc na niego z niedowierzeniem.
- Tego nie powiedziałem - Też podniósł głos, wstając z kanapy.
- Ale to sugerujesz ! - Niemal krzykneła.
- Wiesz, zaczynasz mi działać na nerwach ! - krzyknął i podszedł do okna.
- Rachel przestań już, prosze.. - powiedział cicho Alec, który odwrócił sie bez entuzjazmu w naszą strone.


Rachel:

- Rachel przestań już, prosze.. - powiedział cicho Alec, który odwrócił sie bez entuzjazmu w naszą strone. Znów tego nie kontroluje, znów pozwoliłam manipulować czyimś zachowaniem i to bez mojej wiedzy..
Spojrzałam na Aleca, który wzrok miał lekko nieobecny.
- Przepraszam, nie chciałam ja poprostu tego nie kontroluje, nie umiem.. - dodałam ciszej.
- Potrafisz manipulować czyimś zachowaniem ? - spytał najwyrażniej zaintrygowany Magnus.
Spojrzałam na niego, ale nie odpowiedziałam.
- Ciekawe.. - mruknął pod nosem - Może mógłbym ci pomóc nad tym zapanować.
Spojrzałam na niego.
- Naprawde ? - spytałam z nadzieją.
- Naturalnie, jeśli chcesz - uśmiechnął sie lekko.
- Dziękuje - Odparłam i odwzajemniłam gest.
- A teraz wybaczcie, ale musze sprawdzić co z Clary - po tych słowach wyszedł, a w jego ślady poszła Maryse.


Clary:

Byłam w jakimś opuszczonym budynku, wszędzie panowała ciemność, rozglądałam się, było dość cicho. Nagle usłyszałam hałas, zaczełam rozglądać sie dookoła, czułam jak serce bije mi szybciej, a w głowie kołowały sie setki myśli co to mogło być. Nic nie widziałam, było zbyt ciemno żebym mogła dostrzec chociaż w jakim kierunku ide, po chwili wpadłam na coś twardego, okazało sie ze to ściana, co nieco przyniosło mi ulgi, ale nie na długo, usłyszałam głos w mojej głowie ' Witaj Clarisso..'  nagle poczułam straszny przeszywający ból w brzuchu, był nie do wytrzymania, zamknełam oczy z bólu, po policzkach zaczeły spływać mi łzy, gdy je otworzyłam, ujrzałam mężczyzne z czarnym skrzydłami trzymającego zakrwawiony nóż..
Krzyknełam i podniosłam sie do pozycji siedzącej, poczułam na policzkach coś mokrego, chyba płakałam przez sen, a raczej koszmar, powracając do tego co przed chwilą zobaczyłam dotknełam brzucha, podniosłam koszulke i ujrzałam ślad zadany przez nóż, nie krwawił. Podniosłam głowe i stwierdziłam że jestem w Izbie chorych, sama. Chciałam wstać, ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa, zastanawiałam sie gdzie są wszyscy. W tym momencie do Izby wbiegli zdyszenie Alec i Izz, widocznie musieli biec. Gdy tylko złapali oddech Izz na mnie spojrzała.
- CLARY !? - krzykneła i podbiegła żeby mnie przutulić, według mnie to chyba udusic, nie mogłam oddychać.
- Ja też sie ciesze ze cie widze, ale mogłabyś mnie puścić, bo sie udusze - odparłam, a Izzy mnie puściła i usiadła koło mnie na łóżku.
- Wiesz co sie z tobą działo ? - Spytała lekko zmartwiona, zupełnie ignorując Aleca, który nadal stał w drzwiach.
- Miałam koszmar..
- Koszmar ? Czy ty wiesz jak sie rzucałaś na łóźku jak cie z Jace'em znaleźliśmy ? - odrzekła, po czym dodała - Magnus tu był i stwierdził że ktoś wszedł do twojego umysłu. Widziałaś coś ? Co ci sie śniło ? - Izz zadawała chyba 200 pytań na minute, nagle przypomniałam sobie coś.
- Gdzie Jace ?
Izz spojrzała na brata znacząco.
- Izz.. - powiedziałam ostroźnie - Coś mu sie stało ? - dodała przerażona widząc jej mine.
- Co ? Niee. Wszystko z nim w porządku, poprostu..wyszedł sie przewietrzyć - uśmiechneła sie do mnie lekko.
Nie odpowiedziałam, tylko spojrzałam na zegar wiszący na ścianie naprzeciw mnie, zbliżała sie 7 wieczorem.
- Ile juz tu leże ?
- kilka godzin - odparła, po czym uśmiechneła sie.


Rachel:

Nadal siedziałam w bibliotece, tym razem na parapecie, przy oknie, spoglądając na dwór. Kilka godzin temu przyjechał niejaki Robert Lightwood, ojciec Alec'a i Izzy, a także współwłaściciel Instytutu. Szczerze to troche sie bałam, ale chyba nie potrzebnie. Maryse opowiedziała mu co sie działo przez kilka ostatnich dni. Rozmyślając na tym nie usłyszałam jak ktoś wchodzi do biblioteki i podchodzi bezszelestnie do mnie.

Isabelle:

Pomogłam Clary wstać i rozruszać nogi, teraz kiedy mogła już wyjść z Izby, postanowiłam mieć bardziej na nią oko. Skierowałyśmy sie do kuchni żeby cos zjeść. Clary zajeła sie robieniem kanapek, uparła sie na to sama, a ja ze zrezygnowaniem usiadłam przy blacie. Myślałam nad słowami Magnusa, mówił także że bedzie starał sie przychodzić częściej, żeby móc pomóc nam i rudowłosej pozbyć sie tego kogoś z jej głowy, a także dowiedzieć sie kim jest ta osoba. Rozmyślanie przerwała mi Clary, która postawiła mi przed nosem tace z jedzeniem.
- Dzięki - uśmiechnełam sie, po czym wziełam kanapke i zaczełam jeść - Pamiętasz co ci sie śniło ?
Clary, kóra jadła teraz kanapke przerwała i spojrzała na mnie. Jednak za nim zdążyła odpowiedzieć do kuchni wszedł Magnus, czym bardzo sie zdziwiłam.
- Co ty tutaj robisz ? - Spytałam zdziwiona
- Postanowiłem dzisiaj u was przenocować, po za tym idzie to na korzyść Clary.
- Mnie ? - Spojrzała na niego dziwnie.
- Jeśli znów Ci sie wedrze do umysłu to będe mógł zajrzeć do niego podczas tego koszmaru i dowiedzieć sie czegoś wiecej - odparł.
- A gdzie reszta ? - Zmieniła temat.
- Maryse, pewnie w swoim gabinecie wraz z tatą, Alec błądzi po korytarzach, Rachel jest chyba w bibliotece, a Jace..cóż tego nikt nie wie - burknełam znów biorąc sie za kanapki. Kiedy skończyłyśmy jeść obie poszłyśmy do swoich pokoi. Byłam troche zmęczona, kilka minut później usnełam.


Alec:

Chodziłem po korytarzach i nie mając co robić poszłem do biblioteki, w której jak myślałem była Rachel, otworzyłem ostroźnie drzwi i wszedłem, poruszałem sie bezszelestnie, chyba nawet nie zauważyła ze ktoś inny oprócz jej tu jest. Siedziała na parapecie, patrząc przez okno, dotknełem delikatnie jej ramienia, na co ona podskoczyła ze strachu, który widziałem w jej oczach.
- Wystraszyłeś mnie - powiedziała cicho.
- Przepraszam, nie chciałem - usmiechnełem sie lekko, a ona odwzajemniła gest.
- Czemu siedzisz tutaj sama ? - spytałem siadając obok niej na parapecie.
- Lubie samotność - odparła nadal patrząc na obraz zza okna.
- Czyli Ci przeszkadzam - mruknełem troche zawiedziony.
Spojrzała na mnie.
- Nie, nie przeszkadzasz - uśmiechneła sie ciepło. Prawde mówiąc nie wiem czemu, ale jakoś lubie kiedy sie tak uśmiecha, ciepło i tak szczerze...ale to i tak nic nie znaczyło.


Jace:

Wracałem do Instytutu, myślami błądziłem do Clary. Chciałem sie dowiedzieć kto wszedł do jej głowy, nie moge tak stać bez czynnie i patrzeć jak ktoś manipuluje moją Clary.. Kiedy znalazłem sie w środku, miałem zamiar iść do Izby, ale coś ciągneło mnie do pokoju Clary, nie tracąc czasu poszedłem w kierunku jej sypialni. Otworzyłem drzwi, było troche ciemno, ale mogłem zauważyć że ktoś leży na łóżku. Ostrożnie podszedłem, weszłem na nie i jak najdelikatniej odgarnełem włosy z jej twarzy, to była Clary spała, pocałowałem ją w szyje w policzek, a potem w czoło, niechcąc zostawiać ją samej, położyłem sie obok niej pod kołdrą, w tej chwili dziewczyna odwróciła sie i przez sen wtuliła sie w mój tors, objełem ją w pasie i po chwili odpłynełem w kraine morfeusza.

niedziela, 22 marca 2015

Liebster Blog Award !!! #3#4


No i kolejna nominacja ! Baardzo Dziękuje Wiktorii Roczkowskiej ( Blog ) i Veronice Hunter
( Blog ) <3
Wybrałam 5 pytan od jednej i 6 od drugiej :3


Pytania od Wiktorii:


1.  Dlaczego założyłeś/aś bloga?
- Z powodu nadmiaru pomysłów na własne opowiadanie ^^


2. Ulubiony kolor?
- Zielony ;3

3. Co wolisz, książka czy plotki z koleżanką?
- Książka :D

4. Kim wolałbyś/abyś być, demonem czy aniołem?
- hm..trudny wybór, ale myśle że chyba jednak demonem ^.^

5. Od kiedy piszesz bloga?
- Od 15 marca to już chyba 8 dni xd :3

Pytania od Veronici:

6. Jaka jest twoja zaleta i wada ?
- Zaleta: pyskata xd ( dla mnie to zaleta :3 )
- Wada: wrażliwa ;_;

7.
Ulubione zwierzę (dzikie) ?
- Chyba tygrys :3

8.  Do jakiego kraju byś chciał/a pojechać ?
- Hiszpania ♥.♥

9.  Gdybyś dostał/a 50 000 zł i połowę musiał/a przeznaczyć na cel charytatywny to na co przeznaczyłbyś/abyś pieniądze ? 
- Na zwierzęta ze schroniska ^^

10. Do jakiej postaci książkowej jesteś najbardziej podobny/a z charakteru ?
- Chyba do żadnej ;c
 

11. Pisanie to twoja pasja czy bardziej hobby ?
- Bardziej hobby ;)
 

Moje nominacje:

1. http://miastoanielskiejmilosci.blogspot.com/
2. http://jocelyn-and-valentine-story.blogspot.com/
3. http://city-immortals.blogspot.com/
4. http://obozksiezycowy.blogspot.com/

Moje pytania ( o których zapomniałam XD ):

1. Ulubiony film ?

2. Ulubiona piosenka ?
3. Która postać z DA jest do Ciebie najbardziej podobna z charakteru ?
4. Czy mogąc mieć wybór chciałabyś zostać aniołem ?
5. Pies czy kot ?
6. Wolisz pisać opowiadania czy je czytać ?
7. Lubisz Magnusa ? 
8. Wolisz siedzieć sama z książką, czy może wyjście ze znajomymi ?
9. Skąd czerpiesz pomysły ?
10. Pop czy metal ?
11. Jaki smak lodów lubisz ?

Tym razem tylko 4 blogi :3
Jeszcze raz Dziękuje z całego serca za nominacje <3 <3
Pozdrawiam ♥

 

sobota, 21 marca 2015

Rozdział 3

Hejka ;3 Postanowiłam ze będe dodawać rozdziały nie tylko z perspektywy Rachel, ale i reszty, no w każdym razie sie postaram :3 A teraz zapraszam do czytania i komentowania ^^
PS: Wiem, rozdział troche do dupy  nie bić ;-;


Alec:

- Co ? -spytałem zaskoczony - O czym Ty mówisz ?
- Rachel nie powiedziała nam całej prawdy - odparł troche głośniej kierujac wzrok na ciemnowłosą.
Przez chwile przetwarzałem w głowie słowa blondyna, by zrozumieć o czym on do mnie mówi.
- Jakiej prawdy ? - zirytowałem się - Jace przeginasz. To co mówisz nie ma najmniejszego se.. - Nie dokończyłem, bo Jace mi przerwał.
- Zapytaj sie je - Wyznał bezbarwnie niemal krzycząc.
Nie odważyłem się nic odezwać, jedynie co zrobiłem to odwróciłem głowe w strone 15- latki, która patrzała na Jace'a z lekkim strachem. Czy to możliwe że mój parabatai mówił prawde ?
Nastała cisza, nikt nie odważył się zapytać, czy choćby powiedzieć słowo.
- Masz może nam coś do powiedzenia Rachel ? - spytałem cicho.


Rachel:

- Masz może nam coś do powiedzenia Rachel ? - spytał cicho Alec.
Nie miałam odwagi im tego wyznać, miałam nadzieje ze do tego nie dojdzie, ale przecież w końcu ktoś musiał się zorientować.Po za tym jak ja mogłam nie zauważyć tewgo co zrobiłam?
Podeszłam nie pewnie do chłopaków, Clary i Izzy patrzyły na mnie z mieszanymi uczuciami.
Nie mogłam na nich patrzeć, podłoga wydawała sie w tej chwili bardziej interesująca.
- Więc ?
Zaczełam powoli.
- Ja.. - nie umiałam tego wydusić, słowa jakby uwięzły mi w gardle.
- Może zacznijmy tak - przerwał na chwile Jace, po czym dodał - Dlaczego to zrobiłaś ?
Wszyscy patrzyli na mnie z oczekiwaniem, postanowiłam grać na zwłoke.
- Nie wiem o czym mówisz - Odparłam pewnie podnosząc wzrok na blondyna.
- Napewno ? - odrzekł z drwiną - A nie przypominasz sobie ostatniej nocy jak mną zmanipulowałaś ?
- Zaraz co ? - Spytała zdezorientowana Isabelle - O czym ty mówisz ? - Spojrzała na mnie.
Spanikowana zaczełam sie bronić.
- To nie tak ! To nie było celowe. Po za tym gdyby tego nie zrobiła pewnie bym nie żyła.
- Ale jak Ty..- zaczeła.
- To mój dar. Potrafie manipulować czyimś zachowaniem, bez słowa wpływać na ich decyzje. Są tego nieświadomi, dopiero po czasie orientują sie że coś jest nie tak. - Tu spojrzałam na Jace'a.
Dziewczyny patrzały na mnie zszokowane.
- Ale..
- Ale co ? - Spytał podejrzliwie Jace
- Bo jest taki mały problem - zaczełam niewinnie - Nie kontroluje tego - dodałam tak cicho że miałam nadzieje że nikt tego nie usłyszy, myliłam sie.
- Że co ?! - Krzykneli równocześnie Jace i Alec.
- To nie łatwo opanować taki dar, zwłaszcza jak się jest jeszcze dzieckiem - Zaczeła Isabelle zwracając się do chłopaków - Musimy powiedzieć o tym Mamie.
Spojrzałam na nią ze strachem.
- Co ? O nie, nie, nie.
- Rachel nie możemy tego ukrywać. Wiem że sie boisz, ale zrozum.. - przerwała nie wiedząc co może jeszcze powiedzieć.
- Ale jak Maryse sie o tym dowie napewno bedzie chciała sie mnie pozbyć.
- Nie pozwolimy na to - odrzekła usmiechając sie do mnie przyjaźnie - Prawda ? - Spojrzała na reszte szczególnie na Jace'a.
Jace westchnął
- No dobra - Lekko się uśmiechnął, mało widocznie, ale to zrobił.
- No więc, chodźmy - odrzekł Alec, po czym wyszliśmy z sali treningowej, kierując się na 3 piętro, kiedy doszliśmy do drzwi, brunet zapukał po usłyszeniu słów ' Proszę ' cała nasza piątka weszła.
Rozejrzałam się, pokój wyglądał coś w rodzaju..gabinetu ? Ściany koloru beżowego, przy ścianie stała biblioteczka, gdzieś nie daleko stał stolik z 2 fotelami, a na przeciw nas stało biurko, przy którym siedziała kobieta. Po paru chwilach spojrzała na nas.
- Jest sprawa.. - zaczeła Izz, ale jej przerwano.
- Wiem - Odparła spokojnie patrząc na nas.
Przez chwile sie zastanawiałam czy może nie chodzi jej o jakąś inną sprawe, Izz znów zabrała głos.
- Ale tu chodzi.. - Znów zaczeła i znów jej przerwano.
- O Rachel ? Jak już mówiłam, wiem - Odpowiedziała patrząc na córke.
- Ale jak..? - Spytałam zdezorientowana tak samo jak reszta.
- Wiem że Rachel potrafi wkradać sie do cudzych umysłów i nimi manipulować - Dodała - Zauważyłam to już na samym początku kiedy Cie zobaczyłam - zwróciła się do mnie.
- I co masz zamiar teraz zrobić ? Wyrzucisz ją, odeślesz do Los Angeles, czy odrazu wzywasz Clave ? - Zapytała Clary.
-  Chwileczke, nikt tu nie mówił o jej wyrzuceniu - Dodała uśmiechając się ciepło do Clary - Ale mam małe pytanie - Tu spojrzała na mnie.
Spojrzałam na nią niepewnie.
- Jakie ?
- Potrafisz się kontrolować ?
Cisza.
- Tak myślałam. Powinnaś znaleźć kogoś kto by Ci pomógł je opanować.
- Ale kto ? Ma Pani kogoś na myśli ?
- Nie martw się, tym zajme sie ja. A teraz możecie już iść - odparła lekko sie uśmiechając.
Za nim wyszliśmy usłyszałam jeszcze głos Pani Lightwood.
- Isabelle, Alec - Dwójka rodzeństwa odwróciło sie do kobiety - Jutro rano przyjeźdza ojciec.
Po tych słowach wyszliśmy i skierowaliśmy sie do kuchni, usiadłam na blacie, Izz zaczeła wyciagać z szafek róźne produkty i z tego co zauważyłam miała zamiar coś piec. Alec zaglądał do lodówki w poszukiwaniu czegoś dobrego do jedzenia, a Jace obejmował od tyłu Clary, która pomagała Izzy, w każdym razie próbowała, bo Jace jej to uniemożliwiał. Obserwowałam ich z lekki uśmiechem, szczerze to nawet im zazdrościłam. Mieli siebie i byli szczęśliwi. Westchnełam i spojrzałam na zegarek, który wisiał nad drzwiami, zbliżała się 19. Zeszłam z blatu i nic nie mówiąc wyszłam z kuchni kierując sie w strone swojego pokoju. Wiedziałam już co nieco gdzie co sie znajduje, ale to nie zmieniało faktu że łatwo sie tu zgubić. Doszłam do drzwi z numerem 74 i je otworzyłam. Nie tracąc czasu wziełam z szafy coś do spania i poszłam do łazienki. Wykąpałam się w ciągu 20 minut, wyszczotkowałam zęby, rozczesałam mokre włosy i ubrałam to co ze sobą wziełam, czyli krótkie do ud zwykłe spodenki do spania i koszulke nocną na ramiączkach. Wyszłam z łazienki i weszłam na łóżko chowając się pod kołdre. Trudno mi w to uwierzyć, ale ciesze sie że tu jestem. Rozmyślając o dzisiejszym dniu powoli zaczynałam robić sie senna, mimo że jeszcze młoda godzina to po kilku chwilach zagłębiłam się we śnie, który jak dla mnie był jednym z najgorszych koszmarów..


Isabelle:

Przygotowywałam składniki potrzebne do ciasta, jednak Jace i Clary mi to uniemożliwiali. Nawet nie zauważyłam kiedy wyszła Rachel.
- Yhym -  Spojrzałam na ' zakochanych ', którzy właśnie byli w trakcie pocałunku - Od takich rzeczy jest sypialnia, a nie blat kuchenny, na którym potem będe jeść.
Jace na mnie spojrzał trzymając Clary w objęciach.
- Blat wydaje się bardziej przestronnym miejscem - odrzekł uśmiechając się dwuznacznie - A po za tym to czy masz zamiar robić to ciasto jadalne ?
Spiorunowałam go zwrokiem.
- Śmieszne - Wystawiłam mu język i wróciłam do mieszania składników - Clary pomożesz mi ?
Nastolatka oderwała się od blondyna, po czym zeszła z blatu i podeszła do mnie pomagając mi w składnikach.
- Tylko nas nie otruj Izz - odparł z udawanym przerażeniem, widząc jej mine dodał - Mówie serio, nie mam zamiaru jeszcze iść do piachu, świat potrzebuje takiego przystojnego, seksownego..
- ..i skromnego - dokończyła Clary śmiejąc się
- ..mnie - dokończył, po czym usmiechając się podszedł do Clary pocałował ją.
- Ja spadam, jestem lekko zmęczony - po tych słowach wyszedł.
- Zmęczony ?Tsa.. ciekawe po czym -  mruknął Alec, który od dobrych kilku minut siedział na parapecie okna.
Po godzinie siedzenia w kuchni, w końcu udało nam się upiec ciasto, które nawet nie było takie złe. Zjedliśmy, po czym cała trójka w ciszy skierowała się do swoich pokoi, by zanurzuć się w śnie, z którego po czasie zostaliśmy wybudzeni dość przerażliwym krzykiem.

piątek, 20 marca 2015

Liebster Blog Award !!! #2

Dziękuje za kolejną nominacje !! Tym razem nominowała mnie Paulina Hunter ( Blog ) ^.^ <3

Dla przypomnienia:  Nominacje są otrzymywane od innych blogerów, za „dobrą robotę". Jest dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów. Należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała, dalej ty nominujesz 11 osób, oczywiście informujesz ich o tym oraz zadajesz 11 pytań. Nie nominujemy bloga osoby, która cię nominowała.

Pytania Pauliny:

1. Ulubiony kolor ?
- Zielony

2. Ulubiona piosenka ?
- Demi Lovato - Heart by heart

3. Ulubiony film ?
- Hmm..trudny wybór, mam ich pełno, ale napewno:
 * Dary Anioła 
 * Więzień labiryntu
 * Underworld ( wszystkie części )
 * Shrek itp :3

4. Jeżeli czytasz mojego bloga to co ci się w nim podoba, a co nie ?
- Szczerze to jeszcze nie zaczełam, ale mam taki zamiar ;D

5. Ulubione książki/ulubiona książka ?
- Wszystkie Stephen'a Kinga <3

6. Starszy brat czy młodsza siostra ?
- Starszy brat ^^

7. Dlaczego ta tematyka bloga ?
- No bo uwielbiam DA ;3

8. Inspiracja twórcza ?
 - Długi spacer z psem i wena robi swoje ;)

9. Ulubiona pora roku ?
 - Wiosna i jesień :)

10. Rap, pop czy rock ?
- Zdecydowanie rap :D

11. Jaką rolę w twoim życiu odgrywa to, że masz bloga ?
- Myśle że nie za dużą, ale napewno większą od zwyczajnych codziennych obowiązków typu: " Idź do skleplu " lub " Odrób lekcje " xD

Jeszcze raz baaardzo dziękuje za nominacje <3
Mam nadzieje że się nie pogniewacie, jeśli nikogo nie bedę nominować :3
Pozdrawiam !!!!!

czwartek, 19 marca 2015

Rozdział 2

Z dedykacją dla mojego Leniucha ^.^ Rozdział deczko krótki, ale jest :3

Weszłam, a moim oczom ukazał się nie wielki pokój. Ściany koloru źółtego na przeciw mnie było duże okno, a przy nim biurko po mojej lewej stronie stało duże drewniane łóźko nad nim wisiał obraz. Po prawej stronie stała szafa, obok był mały stolik, a po obu stronach stały 2 fotele. Podeszłam do okna, widok który zobaczyłam był niecodzienny. Mogłam zobaczyć prawie cały Nowy Jork, wysokie budynki, jeźdzące samochody. W nocy to musi być naprawdę piękny widok. Odwróciłam się i podeszłam do szafy, otworzyłam ją i zobaczyłam pełno ubrań, większość była koloru czarnego.
- Jesteś niesamowita Izz - szepnełam do siebie i usmiechnełam sie lekko.
Zamknełam szafe, a po chwili usłyszałam otwieranie drzwi, spojrzałam tam i zobaczyłam Aleca opierającego się o framuge z rękami w kieszeni. Jego twarz wyglądała na zamyśloną.
- Przyszedłem Cie oprowadzić - dodał- Na rozkaz Izzy.
- Okej - Odparłam niepewnie i ruszyłam w jego kierunku, przepuścił mnie w drzwiach, po czym, skierował się w głąb korytarzy. Szliśmy w idealnej ciszy, po chwili staneliśmy przed drzwiami, otworzył je, a mnie ukazał się duży pokój, a właściwie biblioteka.
- To biblioteka, Końcik ciszy, salon, jak kto woli - odparł beznamiętnie i dodał - Chodź.
Zamknął drzwi i szedł nie patrząc czy za nim nadążam, mimo że szedł naprawde szybko to zrównałam z nim kroku. Postanowiłam przerwać cisze.
- Jesteś bratem Isabelle ?
- Taa -  mruknął nie patrząc na mnie. Doszliśmy do holu, w którym znajdowało się pełno drzwi.
- Za tymi drzwiami znajdują sie sypialnie łowców. Znajdują się one tylko na tym i 3 piętrze, wszystkie wyglądają podobnie, więc chyba nie musze Ci ich pokazywać. Pokoi jest 100 i każdy ma swój numer - Mówiąc to schodził po schodach na 1 piętro - Teraz pokaże ci sale treningową, kuchnie to tam spędzamy najwięcej czasu.
Szliśmy w ciszy, ale znów ją przerwałam.
- Kim jest właściwie dla was Jace ?
Alec na mnie spojrzał.
- Jest jak członek rodziny, bywa arogancki i wredny, ale to mój parabatai.
Spojrzałm na niego, ale nic nie odpowiedziałam.
- Chyba nie musze ci opowiadać historii sprzed paru miesięcy?

Pokręciłam głową.
- Nie - odparłam, po czym dodałam - Musiało być ciężko.
Nie odpowiedział. Nawet nie zauważyłam kiedy dotarliśmy do kuchni, wyglądała jak u zwykłych przyziemnych. Usiadłam na stołku koło blatu, a Alec podszedł do lodówki, wyjmując sok.
- Chcesz coś do picia ? - spytał nadal zerkając do lodówki.
- Nie
Obserwowałam jak brunet zamyka lodówke i siada obok mnie na blacie.
- Ile masz lat ? - Zapytał znienacka
Spojrzałam na niego.
- 15.
- Nie wyglądasz na tyle - Patrzył na mnie z zainteresowaniem.
- Każdy mi to mówi - zaśmiałam się - Ty chyba też nie wyglądasz na tyle ile masz.
- Mam 18 - Odparł patrząc w okno na przeciw nas.
Nie odpowiedziałam.
- Idziemy ? - Spytał po chwili dodając - Pokaże Ci sale treningową wszyscy zapewnie juz tam są - po tych słowach pociągnął mnie za nadgarstek i skierowaliśmy się w strone holu, a po paru chwilach staliśmy przed wielkimi drzwiami, które brunet otworzył, przepuścił mnie, a ja zobaczyłam ogromną sale.
Kilka niewielkich tarcz do rzucania w nie serafickimi nożami i łukami, nie daleko stały drabinki do spinaczki, a po środku wielki tor przeszkód, który nie wydawał się być łatwy do przejścia. To właśnie tam stały teraz Izz i Clary patrząc z uwagą jak przechodzi go Jace, robił to precyzją. Stanełam obok dziewczyn i obserwowałam jak zwinnie się porusza, po chwili zdyszany podszedł do nas.
- Może chciałabyś spróbować ? - Spytał blondyn znowu z tym znajomym błyskiem w oku - No chyba że księżniczka nie umie przejść nawet głupiego murku.
Gdyby wzrok umiał zabijać to Jace leżałby teraz martwy.
- Wal się Herondale - Warknełam.
- Napewno nie z Tobą - Odrzekł sarkastycznie.
Już miałam walnąć tego imbecyla, kiedy poczułam czyjeś ramiona na ramieniu, odwróciłam się i zobaczyłam Aleca.
- Spokojnie, bez nerwów - dodał - Idź nie wiem.. na przykład porzucać serafickimi nożami.
- Chętnie, najlepiej w tego barana - poirytowana odeszłam i skierowałam się w kierunku tarcz przy których stały juz dziewczyny.


Alec:

Kiedy Rachel odeszła spojrzałem na Jace'a, nie wiedziałem co sie z nim dzieje. Zawsze był wredny, ale teraz to przesadza.
- O co Ci chodzi ? - Spytałem po chwili.
- O nic - odrzekł bez emocji, nawet na mnie nie patrząc.
- Jace - Powiedziałem takim tonem że ten musiał na mnie spojrzeć.
- Mówię prawde, poprostu ta mała mnie wkurza i tyle - odrzekł poirytowany.
- Sam chciałeś ją zabrać do Instytutu - Lekko się wkurzyłem.
- Nie wiem co mnie wtedy napadło - odparł lekko ciszej i nie pewnie.
- Wiesz - Powiedziałem pewnie i bez emocji.
Znów na mnie spojrzał, a raczej tak mi się zdawało, odwróciłem sie i spojrzałem na Rachel, która rzucała teraz kolejnym nozem w tarcze. Głos Jace'a spowodował że sie odwróciłem.
- To ona.
Spojrzałem na niego ze znakiem zapytania na twarzy.
- A co ma do tego Rachel ?
- To już chyba sama powinna powiedzieć - mruknął i dodał - Czy wiedziałeś że nasza mała księżniczka ma przed nami sekret ?