poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 4

Rozdział dedykuje Wiktorii Roczkowskiej ♥

Rozdział dość długi, mam nadzieje że sie spodoba ^.^ Za jakiekolwiek błędy przepraszam ! ;3


Jace:


Spałem i nagle zostałem wybudzony przez czyjś krzyk, nie był to byle jaki krzyk, nie patrząc na nic wstałem i ze zdziwieniem stwierdziłem ze mam na sobie dresy, w których najprawdopodobniej zasnełem.
Wybiegłem z pokoju i pobiegłem do sypialni Clary, zanim otworzyłem drzwi koło mnie stała już Izz z batem,  wyglądała jakby przeszło przez nią tornado, ale widocznie sie tym nie przejmowała, nie czekając otworzyłem je i weszłem, podbiegłem dlo Clary, która rzucała się na łóżku jak jakaś opętana.
- Co jej jest ? - Spytała zszokowana Izzy. Stała tam i patrzała na dziewczyne nie mogąc sie ruszyć.
Zignorowałem ją i starałem się wybudzić Clary, która najprawdopodobniej nie mogła zapanowac nad snem. Na marne. Po kilku chwilach do pokoju wbiegł zdyszany Alec, a za nim Maryse.
- Szybko, zanieście ją do izby chorych - Powiedziała - Już wezwałam Magnusa.
Wziełem ją na ręce, starając sie jej nie upuścić nadal sie rzucała. Gdy doszliśmy do izby położyłem ją na pobliskie łóżko, nawet nie zauważyłem kiedy do sali wszedł Magnus. Ubrany w krótkie fioletowe spodenki i różową koszulke, a na nią marynarke w brokacie, włosy sterczały mu na wszystkie strony, widocznie musiał dopiero wstać.
Podszedł i spojrzał na dziewczyne, która już sie tak nie rzucała.
- Magusie, wiesz może co jej jest ? - Spytała zmartwiona Pani Lightwood.
Czarnoksiężnik podszedł bliżej Clary i połozył ręke na jej czole, zamknął oczy, mineło może kilka minut za nim znów je otworzył, zdjął ręke i spojrzał na każdego z osobna.
- I ? - Spytała podenerwowana Isabelle
Chwila ciszy.
- Prawdopodobnie ktoś był w jej głowie - dodał, gdy zauważył ze chce coś powiedzieć - Nie wiem kto, ale ktokolwiek by to nie był nie jest przyjacielem. Czy to pierwszy raz ? - Nie wiedząc czemu skierował te pytanie w moja strone.
- Tak - odrzekłem cicho patrząc na Clary, moją Clary.
- Ale bedzie z nią wszystko dobrze, tak ? - Spytała Izz siedząc na łóżku Clary po prawej stronie.
- Myśle ze tak, ale nie wiadomo czy ten ktoś nie będzie chciał znów tego zrobić.
Alec spojrzała na niego zdezorientowany.
- Co chce ?
Magnus widząc jego zdezorientowanie wyjaśnił.
- Może pokazywać jej różne obrazy, rzeczy które sie wydarzyły w przeszłości, może je przekształcać na dowolny sposób, a także pokazywać inne, całkiem nowe dla niej wydarzenia, które mogą być częścią wspomnień osoby, która jej to robi. To jak sen lub koszmar tylko bardziej realistyczny- zakończył, a ja nie mogłem przestać sie zastanawiać kto to mógł być. Moją pierwszą myśla była Rachel, ale przecież ona tak nie potrafi. Nie zauważyłem nawet kiedy wszyscy wyszli, zostawiając mnie z nią samą. Spojrzałem na Śpiacą Clary, która wyglądała w tej chwili słodko i nie winnie. Nie mogłem wierzyć że ktoś znów chce jej zrobić krzywde, myślałem że to już się skończyło, w każdym razie miałem taką nadzieje. Nie chcąc jej obudzić wstałem jak najdelikatniej z łóżka, pocałowałem ją delikatnie w czoło, po czym nie oglądając się za siebie wyszedłem z izby, kierując sie w strone biblioteki.


Rachel:

Obudził mnie krzyk Clary, jednak nie wyszłam z pokoju, żeby zobaczyć co jest grane. Słyszałam kroki po holu, po chwili czyjeś głosy, po kilku chwilach znów kroki i jakieś hałasy, w końcu nastała cisza, a ja wciąż leżałam na plecach i gapiłam sie w sufit. Odwróciłam głowe w strone zegarka, który stał na szafce obok łóżka. 4;15 pomyślałam.
Westchneła i bez jakiegokolwiek entuzjazmu wstałam, podeszłam do szafy, wyciągnełam ciuchy i poszłam sie wykapać. Po kilku minutach byłam gotowa i skierowałam sie do kuchni. Miałam nadzieje że nikogo tam nie będzie, myliłam sie. Przy placie siedział jakiś gościu w krótkich fioletowych spodenkach i różowej koszulce, a na to marynarke całą w brokacie, jego włosy wyglądały jak po przejściu tornada.
Miałam nadzieje że wymkne sie bez spostrzeżenia, ale znów sie myliłam.
- Dokąd tak uciekasz ? - Spytał pewnie zapatrzony w szklance wody.
Zatrzymałam sie i odwróciłam, ale nie odpowiedziałam.
- Podejdź - Spojrzał na mnie i widząc moje wahanie dodał - Nic Ci nie zrobie.
Przełknełam śline i ostrożnie do niego podeszłam, siadając obok niego.
- Kim jesteś ? - Spytałam nie pewnie
- Jestem Wysokim Czarnoksiężnikiem Brooklynu, a ty zapewne to Rachel Stone, pół demon.
- Skąd Pan wie kim jestem ? - Spytałam zaskoczona
- A kto nie wie - odparł, po czym dodał - Nazywam sie Magnus Bane.
Spojrzałam na niego i zauważyłam że jego oczy dziwnie sie zmieniają, raz miał żółtokocie oczy, a po chwili znów miały swoją barwe.
Potrząsnełam głową.
- Gdzie są wszyscy ? - Spytałam choć dobrze znałam odpowiedź.
- W bibliotece, ale.. - przerwał - Clary jest w izbie chorych.
- Wiem - odparłam, a ten spojrzał na mnie uważnie, po czym dodałam - Słyszałam krzyki
- Rozumiem - spojrzał na mnie swoimi kocimi oczami - Chodźmy dołączyć do reszty.
Kiwnełam głową i oboje wyszliśmy kierując sie do biblioteki.


Isabelle:

Siedzeliśmy w bibliotece, ja i Alec na kanapie, Maryse stała przy biurku, a Jace przy oknie, każdy z nas był w szoku. Myśleliśmy że to już więcej nie nastapi. Zastanawialiśmy sie kto mógł by coś takiego zrobić  i wtedy przypomniało mi się że wśród nas nie było tylko jednej osoby.
- Rachel - szepnełam na tyle cicho żeby nikt mnie nie usłyszał, miałam zamiar wstać i ją poszukać, ale wtedy drzwi sie otworzyły z lekkim skrzypnięciem i do biblioteki weszli Rachel z Magnusem.
Jace odrazu spojrzał w ich strone, ale nie ruszył sie z miejsca.
Nastolatka podeszła do mnie i usiadła między mnie, a Alec'a, Magnus nadal stał w drzwiach.
- Wybudzi sie ? - Spytał cicho Jace wpatrujac sie w okno.
- Tak, po prostu śpi - Po tych słowach Jace spojrzał na Bane'a. A po chwili skierował sie w strone drzwi, ominął Magnusa i  wyszedł.
Cisze przerwała Maryse.
- Nie słyszałaś co sie działo ? - Spytała ją podejrzliwie.
- Słyszałam.
- To dlaczego nic nie zrobiłaś ? Masz pokój obok niej, może gdybyś sie ruszyła to wtedy dało by sie ją jakoś wcześniej wybudzić - Zaczął Alec, który mimo że nie był blisko z Clary to jakoś dziwnie sie o to wkurzał.
- Czyli to moja wina ? -Podniosła głos patrząc na niego z niedowierzeniem.
- Tego nie powiedziałem - Też podniósł głos, wstając z kanapy.
- Ale to sugerujesz ! - Niemal krzykneła.
- Wiesz, zaczynasz mi działać na nerwach ! - krzyknął i podszedł do okna.
- Rachel przestań już, prosze.. - powiedział cicho Alec, który odwrócił sie bez entuzjazmu w naszą strone.


Rachel:

- Rachel przestań już, prosze.. - powiedział cicho Alec, który odwrócił sie bez entuzjazmu w naszą strone. Znów tego nie kontroluje, znów pozwoliłam manipulować czyimś zachowaniem i to bez mojej wiedzy..
Spojrzałam na Aleca, który wzrok miał lekko nieobecny.
- Przepraszam, nie chciałam ja poprostu tego nie kontroluje, nie umiem.. - dodałam ciszej.
- Potrafisz manipulować czyimś zachowaniem ? - spytał najwyrażniej zaintrygowany Magnus.
Spojrzałam na niego, ale nie odpowiedziałam.
- Ciekawe.. - mruknął pod nosem - Może mógłbym ci pomóc nad tym zapanować.
Spojrzałam na niego.
- Naprawde ? - spytałam z nadzieją.
- Naturalnie, jeśli chcesz - uśmiechnął sie lekko.
- Dziękuje - Odparłam i odwzajemniłam gest.
- A teraz wybaczcie, ale musze sprawdzić co z Clary - po tych słowach wyszedł, a w jego ślady poszła Maryse.


Clary:

Byłam w jakimś opuszczonym budynku, wszędzie panowała ciemność, rozglądałam się, było dość cicho. Nagle usłyszałam hałas, zaczełam rozglądać sie dookoła, czułam jak serce bije mi szybciej, a w głowie kołowały sie setki myśli co to mogło być. Nic nie widziałam, było zbyt ciemno żebym mogła dostrzec chociaż w jakim kierunku ide, po chwili wpadłam na coś twardego, okazało sie ze to ściana, co nieco przyniosło mi ulgi, ale nie na długo, usłyszałam głos w mojej głowie ' Witaj Clarisso..'  nagle poczułam straszny przeszywający ból w brzuchu, był nie do wytrzymania, zamknełam oczy z bólu, po policzkach zaczeły spływać mi łzy, gdy je otworzyłam, ujrzałam mężczyzne z czarnym skrzydłami trzymającego zakrwawiony nóż..
Krzyknełam i podniosłam sie do pozycji siedzącej, poczułam na policzkach coś mokrego, chyba płakałam przez sen, a raczej koszmar, powracając do tego co przed chwilą zobaczyłam dotknełam brzucha, podniosłam koszulke i ujrzałam ślad zadany przez nóż, nie krwawił. Podniosłam głowe i stwierdziłam że jestem w Izbie chorych, sama. Chciałam wstać, ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa, zastanawiałam sie gdzie są wszyscy. W tym momencie do Izby wbiegli zdyszenie Alec i Izz, widocznie musieli biec. Gdy tylko złapali oddech Izz na mnie spojrzała.
- CLARY !? - krzykneła i podbiegła żeby mnie przutulić, według mnie to chyba udusic, nie mogłam oddychać.
- Ja też sie ciesze ze cie widze, ale mogłabyś mnie puścić, bo sie udusze - odparłam, a Izzy mnie puściła i usiadła koło mnie na łóżku.
- Wiesz co sie z tobą działo ? - Spytała lekko zmartwiona, zupełnie ignorując Aleca, który nadal stał w drzwiach.
- Miałam koszmar..
- Koszmar ? Czy ty wiesz jak sie rzucałaś na łóźku jak cie z Jace'em znaleźliśmy ? - odrzekła, po czym dodała - Magnus tu był i stwierdził że ktoś wszedł do twojego umysłu. Widziałaś coś ? Co ci sie śniło ? - Izz zadawała chyba 200 pytań na minute, nagle przypomniałam sobie coś.
- Gdzie Jace ?
Izz spojrzała na brata znacząco.
- Izz.. - powiedziałam ostroźnie - Coś mu sie stało ? - dodała przerażona widząc jej mine.
- Co ? Niee. Wszystko z nim w porządku, poprostu..wyszedł sie przewietrzyć - uśmiechneła sie do mnie lekko.
Nie odpowiedziałam, tylko spojrzałam na zegar wiszący na ścianie naprzeciw mnie, zbliżała sie 7 wieczorem.
- Ile juz tu leże ?
- kilka godzin - odparła, po czym uśmiechneła sie.


Rachel:

Nadal siedziałam w bibliotece, tym razem na parapecie, przy oknie, spoglądając na dwór. Kilka godzin temu przyjechał niejaki Robert Lightwood, ojciec Alec'a i Izzy, a także współwłaściciel Instytutu. Szczerze to troche sie bałam, ale chyba nie potrzebnie. Maryse opowiedziała mu co sie działo przez kilka ostatnich dni. Rozmyślając na tym nie usłyszałam jak ktoś wchodzi do biblioteki i podchodzi bezszelestnie do mnie.

Isabelle:

Pomogłam Clary wstać i rozruszać nogi, teraz kiedy mogła już wyjść z Izby, postanowiłam mieć bardziej na nią oko. Skierowałyśmy sie do kuchni żeby cos zjeść. Clary zajeła sie robieniem kanapek, uparła sie na to sama, a ja ze zrezygnowaniem usiadłam przy blacie. Myślałam nad słowami Magnusa, mówił także że bedzie starał sie przychodzić częściej, żeby móc pomóc nam i rudowłosej pozbyć sie tego kogoś z jej głowy, a także dowiedzieć sie kim jest ta osoba. Rozmyślanie przerwała mi Clary, która postawiła mi przed nosem tace z jedzeniem.
- Dzięki - uśmiechnełam sie, po czym wziełam kanapke i zaczełam jeść - Pamiętasz co ci sie śniło ?
Clary, kóra jadła teraz kanapke przerwała i spojrzała na mnie. Jednak za nim zdążyła odpowiedzieć do kuchni wszedł Magnus, czym bardzo sie zdziwiłam.
- Co ty tutaj robisz ? - Spytałam zdziwiona
- Postanowiłem dzisiaj u was przenocować, po za tym idzie to na korzyść Clary.
- Mnie ? - Spojrzała na niego dziwnie.
- Jeśli znów Ci sie wedrze do umysłu to będe mógł zajrzeć do niego podczas tego koszmaru i dowiedzieć sie czegoś wiecej - odparł.
- A gdzie reszta ? - Zmieniła temat.
- Maryse, pewnie w swoim gabinecie wraz z tatą, Alec błądzi po korytarzach, Rachel jest chyba w bibliotece, a Jace..cóż tego nikt nie wie - burknełam znów biorąc sie za kanapki. Kiedy skończyłyśmy jeść obie poszłyśmy do swoich pokoi. Byłam troche zmęczona, kilka minut później usnełam.


Alec:

Chodziłem po korytarzach i nie mając co robić poszłem do biblioteki, w której jak myślałem była Rachel, otworzyłem ostroźnie drzwi i wszedłem, poruszałem sie bezszelestnie, chyba nawet nie zauważyła ze ktoś inny oprócz jej tu jest. Siedziała na parapecie, patrząc przez okno, dotknełem delikatnie jej ramienia, na co ona podskoczyła ze strachu, który widziałem w jej oczach.
- Wystraszyłeś mnie - powiedziała cicho.
- Przepraszam, nie chciałem - usmiechnełem sie lekko, a ona odwzajemniła gest.
- Czemu siedzisz tutaj sama ? - spytałem siadając obok niej na parapecie.
- Lubie samotność - odparła nadal patrząc na obraz zza okna.
- Czyli Ci przeszkadzam - mruknełem troche zawiedziony.
Spojrzała na mnie.
- Nie, nie przeszkadzasz - uśmiechneła sie ciepło. Prawde mówiąc nie wiem czemu, ale jakoś lubie kiedy sie tak uśmiecha, ciepło i tak szczerze...ale to i tak nic nie znaczyło.


Jace:

Wracałem do Instytutu, myślami błądziłem do Clary. Chciałem sie dowiedzieć kto wszedł do jej głowy, nie moge tak stać bez czynnie i patrzeć jak ktoś manipuluje moją Clary.. Kiedy znalazłem sie w środku, miałem zamiar iść do Izby, ale coś ciągneło mnie do pokoju Clary, nie tracąc czasu poszedłem w kierunku jej sypialni. Otworzyłem drzwi, było troche ciemno, ale mogłem zauważyć że ktoś leży na łóżku. Ostrożnie podszedłem, weszłem na nie i jak najdelikatniej odgarnełem włosy z jej twarzy, to była Clary spała, pocałowałem ją w szyje w policzek, a potem w czoło, niechcąc zostawiać ją samej, położyłem sie obok niej pod kołdrą, w tej chwili dziewczyna odwróciła sie i przez sen wtuliła sie w mój tors, objełem ją w pasie i po chwili odpłynełem w kraine morfeusza.

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Jestem ciekawa co dalej, czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział UDANY !<3 Było CLACE <3333 Dużo się dzieje, dlatego czekam na NEXT A!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na next Rozdział Świetny

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham twojego bloga i dla tego nominuję cię do LBA! Więcej TU:
    http://the-mortal-instruments-another-story.blogspot.com/2015/03/liebster-blog-award_23.html

    PS. Boski rozdział!!!!! Dawaj mi tu szybko NEXT!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny Rozdział czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń