czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 9

Isabelle:

- Verdun ? - spytałam zdezorientowana. Nie słyszałam nigdy o kimś takim, ale sądząc po minie Magnusa to musiał być ktoś niezbyt przyjazny.
Zerknełam z ukosa na Rachel, dostrzegłam w jej oczach dziwny błysk coś na kształ strachu i złości. Chyba zauważyła że sie jej przyglądam i też na mnie spojrzała, jej wzrok był lekko zamglony, a wyraz twarzy nic nie zdradzał. Dziewczyna spusciła wzrok, po czym bez słowa wyszła z Izby, każdy zajęty konwersacją nie zauważył tego. Chciałam za nią pobiec, ale zatrzymał mnie głos Bane’a.
- Zostaw, ona potrzebuje samotności -  szepnał tak by nikt go nie usłyszał.
- Ale..
Spojrzał na mnie takim wzrokiem że nie mogłam sie sprzeciwić.
Westchnełam.
- Dobra my tu gadu gadu, a ktoś wie kto to ten cały Verdun ? - zaczął brunet, który opierał sie teraz o ściane.
- To jeden z Upadłych aniołów. Wiele lat temu został wygnany z Królestwa za odmienność - przerwał Czarnoksiężnik.
- Odmienność ? - spytałam zaciekawiona.
Spojrzał na mnie.
- Był inny, różnił sie od innych Aniołów swoim zachowaniem, ale głównie tym że posiadał czarne skrzydła, które symbolizują śmierć i cierpienie. Kiedy go wygnali był skazany na wieczne potępienie, nie mógł wrócić to Królestwa, więc zostało mu tylko piekło.
- A ziemia ? Czasami upadłe anioły mogą wstąpić na ziemie i stać sie śmiertelnikami żeby mieć szanse na odpokutowanie swoich win - odparł Jace opierając sie o poręcz łóżka.
- To prawda, ale Verdun należał do tych, którzy gardzili ziemią, ludźmi na niej żyjacych, używał swoich zdolności do wchodzenia ludziom w głowy bez ich wiedzy i dlatego m.in został wygnany. Także przez to w jaki sposób odnosił sie do innych Aniołów. Po jego odejściu zostało odebrane mu wszystko, prócz nieśmiertelności wykorzystal to i wstąpił do piekieł, Lucyfer przywitał go z otwartymi ramionami. Był podwrażeniem jego osobowości i przez jakiś czas rządzili piekłem razem. Niektórzy mówili ze Verdun stał sie demonem, nazywali go nawet drugim Lucyferem lub Aniołem Śmierci. Każda wersja jest dobra, bo każda jest prawdziwa - dodał powoli obserwując każdego z osobna.
- Ale czego Verdun mógłby chcieć od Clary ? - spytałam cały czas spoglądając na Magnusa.
Westchnął.
- Nie jestem sam do końca pewien, ale być może ma to zwiazek z Sebastianem - Widząc mine Jace’a dodał - Był demonem i napewno znał Verdun’a. Być może byli sobie „ bliscy “, ale tego jak na razie nie wiadomo.
Cisza.
To było nie zrozumiałe, jeśli Verdun wchodził do jej snów napewno miał jakiś powód, cel, ale jaki ? I nagle sobie coś przypomniałam.
- Dlaczego Rachel tak zaraegowała na jego imie ? - spytałam, a on na mnie spojrzał, ale szybko spuścił wzrok. Zrobił to jak nie On.. - Wiesz, prawda - to było bardziej jak twierdzenie niż pytanie.
Nie odpowiedział od razu. Spojrzał na mnie swoimi kocimi oczami, w których dostrzegłam coś dziwnego.
- Sama powinna Ci to powiedzieć, ale w swoim czasie - po tych słowach wyszedł. Spojrzałam na Jace’a, Alec’a i Raphael’a, którzy do tej pory byli cicho. Jace nadal opierał sie o poręcz lóżka z zamyślonym wzrokiem patrząc przed siebie. Alec stał teraz koło mnie i spojrzał na opierającego sie o ściane wampira, który wydawał sie być bardzo zamyślony.
- To jest chore - mruknął Jace podchodząc do okna.
- A może to jego zemsta za Sebastiana ? - Zaczął Alec, spoglądając na blondyna.
Zaśmiał sie.
- Dlaczego upadły anioł miałby sie mścić za śmierć Sebastiana ?  No chyba że byli ze sobą aż za blisko - dodał z ironią, po czym nie czekając wyszedł z Izby.
Jace zawsze znajdował sytuacje z której może zakpić, a ta nie różniła sie niczym.
Spojrzałam na wampira, który powolnym krokiem ruszył w strone drzwi, za nim wyszedł zatrzymałam go.
- Nie chcesz jeszcze odpocząć ? - mój głos wydawał sie jakby bez uczuć.
- Nie potrzebuje odpoczynku - odparł cierpko i po chwili znikł, zostawiając za sobą chłod.


Rachel:

Siedziałam w swoim pokoju na parapecie, był środek południa, a ja czułam sie jakby ktoś właśnie dźgnął mnie nożem w brzuch. Skąd On mógł sie tu wziąść ? I czego chce od Clary ? Mogłam jedynie zgadywać. Gdy tylko słysze jego imie przed oczami staje mi obraz mamy, która niczemu nie była winna. Mimo że nigdy nie widziałam go na oczy to nienawidze go z całego serca. Nie zauważyłam kiedy po moim policzku spłyneła łza, której nawet nie wytarłam. Spoglądając przez okno nie usłyszałam jak ktoś wszedł do pokoju, po chwili usłyszałam głos.
- Wszystko w porządku ? - Na te słowa szybko starłam rękawem policzek i spojrzałam na przybysza, którym okazał sie być Raphael. Próbowałam sie uśmiechnąć, ale wyszedł mi lekki grymas.
- Płakałaś - stwiedził, stojąc przy zamkniętych drzwiach z rękami w kieszeni.
- Zdawało ci sie - odparłam lekko sie wahając co nie uszło uwadze bruneta.
- Powiedzmy że Ci wierze - zaczął badając mnie wzrokiem, po czym podszedł bliżej, aż w końcu stanął koło mnie opierając sie ramieniem ściany nadal bacznie mnie obserwując. Spojrzałam na niego, a po chwili siadłam do pozycji siedzącej z nogami wzdłuż podłogi, wpartywałam sie w nią i stwierdziłam że jest bardzo interesująca.
- Powiesz coś w końcu ? - spytał wampir obserwując jak na dźwięk jego głosu odwracam sie w jego strone. I w tym momencie nasze spojrzenia znowu sie zetkały i poczułam coś dziwnego w żołądku, może niektótrzy nazwali by to motylkami, ale nie ja. To było dziwne uczucie, wpatrywałam sie w niego z niepewnością i czymś jeszcze, ale czym ? Nie umiałam tego wyjaśnić, w tej samej chwili chłopak oderwał sie od ściany i podszedł bliżej mnie stając naprzeciwko. Spojrzałam nie pewnie w jego czarne oczy i zaczełam przybliżać swoją twarz do jego to samo robił brunet, gdy już miałam posmakować jego warg nagle sie zatrzymał.
- Naucz sie kontrolować dar - wyszeptał chłodno odsuwając sie patrząc mi w oczy, a po chwili już go nie było. Patrzałam zszokowana na drzwi. Czy on powiedział że znów to zrobiłam ? Czy ja właśnie..
Przez chwile poczułam sie troche głupio, jak mogłam na to pozwolić, będe musiała zacząć jak najszybciej lekcje z Magnusem, ale najpierw..


Clary:

Leżałam na łóżku z zamkniętymi oczami próbując zasnąć. Na marne. Byłam bardzo zmęczona, przez 2 dni nie spałam, bałam sie zasnąć. Każdy robił co mógł, ale bezskutecznie, nawet nie wiem kiedy wybudzi sie Raphael, może już sie wybudził. Mineło kilka minut za nim usłyszałam ciche otwieranie drzwi, a po chwili ich zamykanie i uginający sie materac obok mnie, zadrżałam gdy poczułam jak ktoś gładzi mój policzek i odrazu wiedziałam że to Jace. Próbowałam sie nie uśmiechnąć, ale kiepsko mi to wychodziło.
- Kiepski z Ciebie kłamca, skarbie - szepnął tuż nad moim uchem i pocałował mnie w policzek. Odwróciłam sie do niego otwierając oczy, na jego twarzy widniał ten dobrze mi znany uśmieszek. Podniosłam sie do pozycji siedzącej i przybliżyłam sie do niego, nasze usta dzieliły centymetry, a chłopak zrobił coś czego bym sie nie spodziewała. Obją mnie w tali i „ rzucił “ na łóżko łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Czułam te rozkosz, która towarzyszyła mi zawsze pod jego dotykiem, jego pocałunki były płynne i lekko brutalne, ale pełne miłości. Wplątałam ręce w jego włosy, a on błądził swoimi po moim ciele, poczułam jak schodzi na moją szyje, zamknełam oczy i rozkoszowałam sie jego dotykiem kiedy nagle poczułam okropny ból w brzuchu. Otworzyłam oczy i natychmiast odsunełam sie od Jace’a siadając na łóżku na co ten spojrzał na mnie najpierw ze zdziwieniem, ale kiedy zobaczył mój dziwny wyraz twarzy wstał i kucnął obok mnie z widocznym zmartwieniem. Spojrzałam na niego i lekko sie uśmiechnełam dając znak że wszystko dobrze, ale ten chyba sie na to nie nabrał.
- Wszystko dobrze ? - spytał gładząc moje kolano
Pokiwałam energicznie głową.
- Tak - Spojrzał na mnie z lekką niepewnością - Zaraz wracam - dodałam i po tych słowach znikłam w łazience zamykając drzwi. Złapałam sie za brzuch i poczułam coś mokrego spojrzałam na ręke była we krwi, podeszłam szybko do umywalki i spojrzałam w lustro. Na mojej koszulce widniała plama krwi ,ostrożnie podniosłam ją do góry ukazując blizne z której sączyła krew dotknełam je nie pewnie sprawiając że poczułam lekki ból. Nie myśląc obmyłam brzuch wodą i zaczełam szukać jakiś bandaży żeby uniemożliwić spływającą krew. Znalazłam w końcu coś i sprawnie owinełam sobie tym brzuch, po kilku chwilach opuściłam koszulke i zdałam sobie sprawe że nie moge w niej wyjść była we krwi, a Jace nie może sie o tym dowiedzieć. Dziwiłam sie jednak że jej nie zauważył, dziękowałam za to w myślach Razjelowi. Zaczełam szukać jakiejś koszulki, ale bez skutku, po chwili usłyszałam ciche pukanie i głos Jace’a.
- Clary napewno wszystko w porządku ?
- Tak napewno - odparłam wahając sie i jestem pewna że nie umkneło to uwadze blondyna.
Usłyszałam jak westchnął.
- No dobrze. Jakby co to będe w sali treningowej - dodał, a po chwili usłyszałam zamykanie drzwi i cisze.
Zamknełam oczy opierając sie o drzwi dotknełam brzucha i poczułam ból, ból który pojawił sie znikąd. Otworzyłam oczy i nie zauważyłam jak po moim policzku splyneła łza, szybko ją wytarłam, przemyłam twarz wodą i wyszłam z łazienki. Podeszłam do safy i przebrałam sie w ciemne rurki i luźną bluzke, po czym zwiazałam włosy niedbały kok i wyszłam z sypialni kierując sie w strone kuchni.


Rachel:

Stałam w kuchni przy oknie myśląc o tym co o mało by sie nie stało. Co on sobie teraz o mnie pomyśli ? Nie przeprosze go nie ma szans. Musze zacząć lekcje z Magnusem, który teraz jakby rozpłynął sie w powietrzu i nigdzie go nie było. Westchnełam i nagle do kuchni weszła rudowłosa  spojrzałam na nią, a ona na mnie. Wglądała na nie wyspaną, nie dziwie sie jej 2 dni pod rząd odpuściła sobie nocke.
- Hej - powiedziała i podeszła do lodówki wyciagając sok.
- Cześć - odparłam niepewnie. Kiedy przeszła obok mnie po raz drugi, odwróciłam sie w jej strone. Dziewczyna siadła przy blacie wpatrując sie w butelke. Coś mi tu nie pasowało. Kiedy przeszła poczułam jakiś dziwny zapach tak inny coś jakby..
- Krew - dokończyłam na głos na co Clary spojrzała na mnie wzrokiem, który mówił sam za siebie.
- Co ?
- Kiedy przeszłaś obok, poczułam zapach krwi - zaczełam powoli obserwując blat.
Dziewczyna sie spieła.
- Co masz dokładniej na myśli ? - spytała niepewnie.
Nie odpowiedziałam w tej chwili do kuchni weszła Izzy, spojrzała na Clary.
- Magnus chce Cie widzieć w bibliotece.
- Ale po co ?
- Idź, a sama sie wszystkiego dowiesz - odrzekła lekko sie uśmiechając. Ruda pewnie odsuneła sie od blatu i wyszła.
Spojrzałam na Isabelle.
- Czuć od niej krwią - brunetka spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Nie rozumiem - zaczeła, podchodząc bliżej.
- Poczułam od niej krew, tak jakby krwawiła.
Izz spojrzała na mnie troche dziwnie.
- Może sie skaleczyła i dlatego.
Pokręciłam natchmiast głową.
- Nie. To nie możliwe. Czuć od niej inną krwią, nie taką jaką mąją w sobie Nefilim po skaleczeniu czy zranieniu. Coś mi tu nie pasuje Izzy. - zakończyłam patrząc na jej reakcje.
Łowczyni analizowała moje słowa, a po chwili odparła.
- Sądzisz że Verdun mógł jej coś zrobić, fizycznie ?
Na te imie momentalnie zadrżałam, ale po chwili odpowiedziałam.
- Ja tak nie sądze, ja to czuje.
Cisza.
- Trzeba powiadomić Maryse i.. - nie dokończyłam.
- Nie ma ich.Wyjechali wczoraj wieczorem do Rady w jakiejś ważnej sprawie.
- To co robimy ? - zapytałam.
- Najpierw niech Clary dowie sie kto miesz w jej snach, a później sie zobaczy - po tych słowach obie wyszłyśmy kierując sie do biblioteki.
Szłyśmy po schodach w ciszy, która została przerwana.
- Rachel..- zaczeła niepewnie - Moge spytać dlaczego tak dziwnie reagujesz na dźwięk imienia Verdun ?
Spojrzałam na podłoge.
- Mimo że nigdy go nie wiedziałam to go nienawidze - odparłam cicho
- Ale dlaczego ? Co On takiego Ci zrobił ? - spytała już pewniej bacznie obserwując moją reakcje.
Odpowiedziałam po kilku chwilach biorąc głęboki wdech.
-Odebrał mi matke.


Kolejny rozdział ♥ Jeśli pojawiły sie jakieś błędy to przepraszam i zapraszam do komentowania ^.^

PS: Czy tylko u mnie sypie śnieg z deszczem ? Śnieg w wiosne ;___;

3 komentarze:

  1. Rozdział cudny. Kiedy w końcu Clary powie o wszystkim reszcie? Proszę dodaj szybko next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, świetny i jeszcze raz..... Cudowny! :-)
    Oh jestem już ciekawa nexta. Ciekawe co będzie dalej z Raphael'em i Rachel...:-)
    Ale najbardziej mnie ciekawi rana Clary i jak zareaguje Jace.
    Czekam niecierpliwie na nexta i odpowiedzi na dręczące mnie pytania.

    OdpowiedzUsuń