niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 14

~ Rachel ~

Próbowałam otworzyć oczy, ale nie wychodziło mi to. Wszędzie była ciemność, a ja nie wiedziałam co sie stało.
Jedynie co zdążyłam to poczuć okropny ból w ciele tak jakby ktoś wbijał mi tysiące igieł w każdy najmniejszy centymetr ciała. Starałam sie zmusić do otworzenia powiek, przychodziło mi to z trudem. Nic nie słyszałam, cisza doprowadzała mnie do obłędu zastanawiałam sie ile już tak jestem, minuty a może godziny ? W ten poczułam pulsujący ból głowy, był nie do wytrzymania chciałam krzyczeć, ale nie mogłam nawet sie ruszyć, myślałam tylko o bólu, który mnie obezwładnił, gdy nagle ustał. Nadal nie mogłam otworzyć oczu, ale za to zaczęłam słyszeć jakieś stłumione głosy gdzieś niedaleko mnie.
- On mógł ją zabić - ktoś warknął.
- Nie zrobił tego.. - odpowiedział drugi troche zmęczony głos.
- Ale mógł ! Jesteś Czarnoksiężnikiem i powinieneś wiedzieć że wampiry szaleją na punkcie krwi mieszańców.
- Wiedziałem, ale nie sądziłem że Raphael sie na nią rzuci, myślałem że nie chce jej zrobić krzywdy..
Prychnęła.
- Powiedz dlaczego tak go bronisz ?
Odpowiedziała jej cisza, która została przerwana przez otwierane drzwi.
- I co ?
- I nic. Nie znaleźliśmy go, a do hotelu nie pozwolili nam nawet sie zbliżyć - westchnął głos należący prawdopodobnie do Jace'a.
- Niech sie lepiej cieszy że go nie spotkałem, bo nie ręczyłbym za siebie - warknął Alec.
- Alec spokojnie, znajdziemy go wiem że sie martwisz.. - brunet natychmiast jej przerwał.
- Spokojnie ?! Santiago o mało co jej nie zabił, a ja mam być spokojny ?! - krzyknął poirytowany jak i zdenerwowany.
Magnus westchnął.
- I co teraz ? Mamy czekać aż sie obudzi ? - spytała podłamana Isabelle.
- Niestety - powiedział cicho.
Po tych słowach zapadła cisza. Znów próbowałam otworzyć powieki, przychodziło mi to z wielkim trudem, ale po kilku ponownych próbach zaczełam widzieć jakieś nie wyraźne kształty. Zamrugałam kilkakrotnie i rozejrzałam. Znajdowałam sie w Izbie chorych spojrzałam na Izz, która stała naprzeciw mnie przyglądając mi sie z martwionym wyrazem twarzy. Zauważyłam że znajdują sie tu także Jace, Magnus i Alec, wszyscy wpatrywali mi sie z innym wyrazem twarzy.
- Co sie stało ? - spytałam słabym głosem. Brunetka spojrzała na Magnusa, a po chwili znów na mnie.
- Rachel ja...my..to.. - wahała sie - ..Raphael.

 Przełknęłam śline i spojrzałam na swoje ręce  na których znajdował sie bandaż, milczałam.
- Czy on mnie..
- Ugryzł ? Tak. Ale nie chciał ci nic zrobić, wampiry tak mają, szaleją gdy czują krew pół demona. Nie kontrolują tego - odpowiedział Magnus.
- Oh, już go tak nie usprawiedliwiaj - warknęła brunetka spoglądając na Bane’a, westchnęła i znów spojrzała na mnie.
- Pamiętasz coś ?
- Nie za bardzo - pokręciłam powoli głową - Jak długo tu jestem ?
- Na szczęście tylko 2 godziny - przyznał Alec, który stał nie daleko.
Nie spojrzałam na niego. Nagle przypomniała mi sie ta scena, w której mnie pocałował i tak jakby zrobiło mi sie ciężej na sercu, co jeśli Alec sie we mnie zakochał ? Natychmiast odepchnęłam od siebie tą myśl, przecież to głupie jednak ten pocałunek nadal nie dawał mi spokoju.


~ Clary ~

Przemierzałam Oranżerie tak bez celu. Czułam zapach tych wszystkich roślin i kwiatów tu było pięknie, a zwłaszcza w nocy. Usiadłam na kręcistych schodach i przypomniało mi sie jak siedziałam tu z Raphaelem gdy mnie sam tu zaciągnął, rozmawialiśmy wtedy o tym co zrobiłam i nagle do głowy wleciały mi jego słowa „ Nie wiń go za takie zachowanie, znalazł cie w kałuży krwi z nożem obok. Sam wpadłbym w wściekłość i niezrozumienie gdybym.. - przerwał, po czym dodał - Nie ważne “ No właśnie co miał na myśli ?
Westchnełam zastanawiając sie nad tym pytaniem kiedy poczułam jak ktoś siada obok mnie dopiero po kilku sekundach spojrzałam na tą osobe i wytrzeszczyłam oczy.
- Raphael ? Co ty tutaj robisz ? - Byłam zupełnie zaskoczona i patrzałam na niego w niedowierzaniu. Wszyscy go szukali, a on jakby nigdy nic siedział sobie teraz obok mnie.
Nie odpowiedział odrazu chwile sie zastanawiał nad odpowiedzią.
- Zrobiłem coś bardzo głupiego i nie umiem sobie z tym poradzić - jego głos był bez emocji, nie patrzył na mnie tylko na coś przed siebie, wydawał sie być nie obecny wiedziałam że źle sie z tym czuje.
- To nie twoja wina - chciałam go jakoś pocieszyć, ale wiedziałam że mi sie to nie uda.
- A właśnie że moja. Gdybym wtedy nad sobą panował to nie leżałaby teraz w izbie - dodał z pustym wzrokiem.
Spojrzałam na niego nie pewnie otwierając usta zeby coś powiedzieć.
- Mam pytanie.
- Jakie ? - tu na mnie spojrzał.
Po krótkim zastanowieniu odpowiedziałam.
- Dlaczego tak sie zadręczasz stanem Rachel ?
I chyba trafiłam w sam środek, po usłyszeniu tych słów wampir spuścił głowe i parsknął.
- Skąd to pytanie ? Chyba nie podejrzewasz mnie że żywie do niej jakieś uczucie ? - odparł sarkastycznie.
Spuściłam wzrok.  Przez chwile mu uwierzyłam, ale jego ton mówił sam za siebie.
- A nie żywisz ? - spytałam cicho wpatrując sie w coś przede mną.
- Szczerze mówiąc sam nie wiem - przyznał bez cienia uczuć czy jakich kolwiek emocji, po czym wstał i poprostu zniknął.. Wstałam i podeszłam do jednej z fontann.
Jeszcze przez chwile zastanawiałam sie nad jego odpowiedzią, nie dokońca ją rozumiałam. Pokręciłam głową i westchnełam i po chwili poczułam jak czyjeś ręce odgarniają moje włosy z szyji by po chwili musnąć je swoimi ustami. Odrazu czułam ten przyjemny dreszcz. Zamknęłam oczy by znów je otworzyć.
- Jace..
- Hm - wymruczał przy moim uchu obejmując mnie bezpiecznie w pasie lekko muskając mój policzek.
- Co tutaj robisz ? - spytałam cicho trochę zaskoczona jego obecnością tutaj.
- Tęskniłem - przyznał równie cicho muskając ustami płatek mojego ucha. Odwróciłam sie do niego blondyn splótł nasze palce, a po chwili pochylił sie w moją stronę złączając nasze usta w pocałunku, objął mnie jedną ręką w tali. Oddałam sie tej chwili całkowicie, ale kiedy swoją ręką powędrował pod moją bluzkę dotykając miejsca gdzie nadal jest bandaż natychmiast sie od niego odsunęłam. Na chwile spojrzał na mnie z nie zrozumienie, ale po chwili chyba zdał sobie sprawę o co mi chodziło. Splotłam ręce na krzyż tak by zasłonić swój brzuch spuszczając wzrok. Nie chciałam by ktokolwiek dotykał mojego brzucha choćby przez bandaż, można by pomyśleć że to głupie, ale kiedy ktoś to robi odrazu przypomina mi sie scena w której wbijam ostry nóż w siebie. Lekko sie wstrygnełam na to wspomnienie.
- Przepraszam - zaczęłam cicho, po czym szybko go wyminęłam i wyszłam stamtąd. W połowie drogi brzuch znów dał o sobie znać tylko to nie był ten sam ból, który czułam wcześniej to było jakby coś od środka mnie mdliło. Jak najszybciej zaczęłam biec do łazienki swojego pokoju, wbiegłam nie zamykając drzwi po czym wpadłam do łazienki i podeszłam do klozetu, a po chwili zwymiotowałam było mi strasznie nie dobrze nie wiedziałam czemu nic dzisiaj prawie nie jadłam może dlatego. Chwile później spuściłam Wodę opuściłam Deskę i na niej usiadłam. Miałam załzawione oczy wstałam i podeszłam do umywalki nie patrząc na siebie w odbiciu odkręciłam korek i pochlapałam twarz wodą i umyłam dokładnie zęby. Pare chwil później spojrzałam na siebie w lustro byłam blada.
Westchnęłam i podniosłam koszulkę do góry ściągnęłam bandaż ukazując dwie długie szramy. Nienawidziłam ich przypominały mi o ostatnich wydarzeniach i o tym co zrobiłam ostrożnie wzięłam rękę i dotknęłam blizn zrobiłam głęboki oddech, choć wcale mnie nie zabolało pod wpływem dotyku. Spojrzałam na brzuch chciało mi sie płakać, ale nie mogłam  po chwili usłyszałam ciche pukanie, szybko zaciągnełam koszulkę i spojrzałam na źródło. Zupełnie zapomniałam że nie zamknęłam drzwi od łazienki przez co przeklnełam sie za to w duchu. W progu stał Jace z nijakim wyrazem twarzy. Nie odezwałam sie pierwsza wpatrywałam sie tylko w jego oczy bojąc sie cokolwiek wydusić.
- Clary nie możesz sie obwiniać - zaczął nadal stojąc tam gdzie był - To nie twoja wina..
- A właśnie że moja - przerwałam mu szybko i chyba za szybko spojrzałam na niego.
- Boje sie Jace -szepnęłam.

Chłopak nie czekając podszedł do mnie i przytulił mocno do siebie.
- Jestem tu.


Heejka ;_; Wybaczcie że tak długo musieliście czekać, ale kompletnie nie chciało mi sie nic pisać ;-; Rozdział krótki  wieem... Następny pojawi sie dopiero po egzaminach czyli gdzieś tak czwartek, piątek. Mam nadzieje że moje wypociny wam sie spodobały :3 Zapraszam do komentowania !

9 komentarzy:

  1. Hohoho świetny <33 Rachel + Raphael = Słodko <33 Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Huh ^.^ Genialny czekam na next ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział. Żal mi Clary, mam nadzieję, że Jace nie wścieknie się za bardzo. Rachel i Raphael, cudowne. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  4. whwohwohowhohw <3 Rozdział BOMBA, CUDO i to dosłownie !!!! Musisz dodać NEXT, bo nie wytrzymam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej ej ej ja chcę nexta nie można tak kończyć. To nazywa się torturowaniem psychicznym. Proszę dodaj szybko next :*

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja czekam na Clary i Raphaela *_*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny! Smutno mi z powodu Clary, pociesz ją jakoś!

    Ps. Nie wiem czy zapraszałam cię na mojego bloga ale jeśli nie to to nadrabiam:
    http://nocnilowcy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj! Bardzo podoba mi się twój blog, ciekawa fabuła. Zapraszam na mojego bloga. Dopiero zaczęłam ale się rozkrecam:) jaceherondalerealstory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Zakochałam się w tym blogu, dlatego też nominuję cię do LBA!
    Więcej:
    http://clace-love-story.blogspot.com/2015/04/kolejne-lba.html?m=1

    OdpowiedzUsuń